Obudziłam się. Uwielbiam się budzić, ale tak bardzo nienawidzę wstawać z łóżka i wracać do rzeczywistości. Tak czy inaczej, otworzyłam oczy i spojrzałam na Lukasa, przykrytego od pasa w dół. Było widać jego piękną klatkę piersiową, a ja musiałam się naprawdę opanować, aby powstrzymać samą siebie. Pokręciłam głową i wyjrzałam przez okno. Na zewnątrz padał deszcz, przez co jeszcze bardziej chciało mi się spać.
Całe szczęście, że była sobota i nie musiałam iść do szkoły.
Westchnęłam głośno i wstałam z łóżka, strzepując rękę Lukasa z mojego brzucha. Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie ciepłej herbaty, a później przygotowałam jeszcze kilka kanapek i wróciłam pod nagrzaną kołdrę. Wzięłam jeszcze laptopa na kolana, włączając netflixa.
- Podziel się - usłyszałam głos chłopaka z tą charakterystyczną, poranną chrypką.
- Nie, zrób sobie- powiedziałam.
- Podzielisz się? - spytał.
- Już mówiłam, że...
- Podzielę - dokończył za mnie.
- Przestań tak robić, to wkurza - oznajmiłam i odpaliłam serial, biorąc łyka herbaty.
- Ale co? Nie wiem, o co chodzi - uśmiechnął się.
- Zamknij się już, chcę w spokoju coś obejrzeć - rzuciłam z irytacją.
- Ja z tobą - burknął i usiadł bliżej mnie.
- Nie - odparłam. Chciałam tego, ale kim bym była, gdybym się z nim nie kłóciła?
- Yhym, uważaj, bo cię posłucham- prychnął. Wziął sobie jedną kanapkę i ugryzł kawałek, wpatrując się w ekran, jakby nigdy nic.
- Nienawidzę cię - burknęłam.
- Co mam Ci powiedzieć? Że cię kocham? To głupie, a ty wiesz to - odpowiedział cicho, patrząc się na mnie.
Tasiemiec w brzuchu się obudził, serce dostało zawału, a policzki były czerwone jak nigdy.
Postanowiłam się nie odzywać więcej. Po prostu uśmiechnęłam się i razem dalej oglądaliśmy serial, w którym nawet straciłam wątek.
- Mogę cię dzisiaj gdzieś zabrać? - odezwał się Lukas w pewnym momencie.
- Oczywiście, że nie - odparłam z uśmiechem i spojrzałam się na szafkę nocną, aby upewnić się, że mój telefon nadal tam leży.
- A co masz do zrobienia?
- Nic, po prostu nigdzie nie będę z tobą szła - burknęłam.
- No cóż, szkoda, że dwie pizze będę musiał zjeść sam - uśmiechnął się cwanie, spoglądając na mnie.
- Jakie? - spytałam cicho.
Jedzenie.
Darmowe.
Wchodzę w to.
- Ty wiesz jakie - rzucił z pewnością siebie. Och, dla dwóch hawajskich pizz mogę zrobić wszystko. - Więc jak będzie?
- Nie wiem, pewnie nie będę miała czasu.
- Yhym, okej. Trudno...
- Ale spokojnie, z łatwością zastąpisz mnie swoimi cipowatymi koleżankami - powiedziałam bez żadnych emocji. Nie wiem, skąd to się wzięło w mojej głowie.
- A co jeśli nie chce moich cipowatych koleżanek, tylko ciebie? - mruknął, a ja spróbowałam pozostać w naturalnej pozycji.
- Ale ja nie chcę ciebie - spojrzałam na niego, potem na lecący serial, a później znów na niego. - Ale pójdę tam, tylko dla moich kochanych pizz.
CZYTASZ
Poznajmy się inaczej
Teen Fiction- Poznajmy się - powiedział. Okej, wiedziałam, że od zawsze był głupi, ale nie, że aż tak! - Przecież się znamy od dziecka - mruknęłam i zrobiłam dziwny ruch rękoma. - No to... poznajmy się inaczej. - Inaczej? - spytałam retoryczne i podniosłam jed...