25. ,,Kocham cię"

21.6K 560 614
                                    

Obudziło mnie głośne pukanie w drzwi. Czułam, że było bardzo wcześnie, więc pomyślałam, że to mi się wydaje. Po chwili zadzwonił mój telefon, wstałam i spojrzałam na wyświetlacz, jęcząc pod nosem. Zobaczyłam imię Alexa, więc czym prędzej się podniosłam, odbierając.

- Halo? - odezwałam się z niespodziewaną chrypą w głosie.

Ale seksownie.

- Hej, coś się stało? - zapytał.

- No, obudziłeś mnie i... nic - ucięłam krótko. Przez to pytanie przypomniałam sobie całą sytuację związaną z Lukasem i Emily oraz tym, że mnie oszukali, a w dodatku Lukas chciał wyłudzić ode mnie pieniądze. - A ja miałam się do ciebie nie odzywać, pamiętasz?

- Przepraszam za tamto. Nie powinienem wierzyć Lukasowi, tylko tobie. Wiesz, czasem coś chlapnę, a potem tego żałuję. I hej, jest już godzina dziesiąta! - krzyknął. No okej, muszę przyznać, że jego zachowanie było dosyć dziwne, ale miał rację. Mi też się zdarza czasem coś powiedzieć, a później tego żałować. Tak czy siak, nie chciałam już ciągnąć tego tematu.

- Matko, naprawdę? - oderwałam telefon od ucha i spojrzałam na godzinę. - Racja. Cóż, miałam ciężką noc i nie mogłam spać.

- Jesteś pewna, że nic się nie stało? - spytał z troską w głosie, ale również z nieukrywalną ciekawością.

- Tak.

- Martwię się. Od kilku dni zachowujesz się inaczej. Jesteś pewna, że wszystko w porządku?

- Przecież mówiłam, że tak. Ymmm, no, a co robisz? - zagadnęłam próbując zmienić temat.

- Aktualnie stoję przed twoimi drzwiami i rozmawiam z tobą przez telefon, a ty? - zaśmiał się.

Jestem głupia, czy co?

- Zapomniałam o tobie, sorki - uśmiechnęłam się. - Z resztą, nie musisz się martwić, nie musiałeś przychodzić.

- Nie mogę już odwiedzić własnej przyjaciółki? Chyba mam do tego prawo, co nie?

Przyjaciółki?

- Jasne, że masz. Lukasa akurat nie ma w domu, więc nie musisz się obawiać.

- Nie boję się go. Długo mam tak jeszcze na ciebie czekać? - mruknął.

- Spokojnie, już idę - powiedziałam. Bez zastanowienia wstałam i powędrowałam w stronę drzwi. Zapominając o porannym wyglądzie, otworzyłam mu, uśmiechając się i rozłączając jednocześnie.

- Okej, rozumiem, że dopiero wstałaś, ale widać, że nie jest dobrze - rzucił, wymijając mnie w drzwiach i kierując się prosto do mojego pokoju.

- Co, wyglądam aż tak źle? - podeszłam do lustra i przejrzałam się.

Do tej pory nie wiem, jak mogłam zapomnieć o napuchniętych oczach po wczoraj.

- Nie, po prostu widzę, że płakałaś. To przez niego, prawda? - zapytał, uśmiechając się, a ja milczałam. - Wiedziałem. Mówiłem, żebyś się z nim nie zadawała.

- Dlaczego?

- Bo to kretyn. Wykorzystuje dziewczyny, bawi się nimi, a potem one cierpią tak jak ty teraz. Dziwi mnie tylko, że ty do nich należysz.

- Uważasz, że się puściłam z nim? - rzuciłam oskarżycielsko.

- Nie wiem. Może mi wytłumaczysz o co chodzi, to nie będę cię osądzał - wzruszył ramionami.

- To nie twoja sprawa - rzuciłam oschle.

Kiedy stałam się dla niego taka wredna? Cóż, może od kiedy uświadomiłam sobie, że jestem zakochana w Lukasie, a sytuacja z Alexem była tylko chwilowym zauroczeniem, które już minęło.

Poznajmy się inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz