„Złote Kwiaty"

59 9 3
                                    

- Jak ty to właściwie łączysz? Jesteś jakimś chorym wybrykiem natury. Krótkie spodenki i bluza. Ben Platt i Twenty One Pilots. Horrory i strach przed ciemnością. A teraz to?
- Ale o co ci chodzi? Potrzebowałam zmiany. Nie podoba ci się?
- Bardzo mi się podoba, tylko... Po prostu wow.
Uśmiechnęłam się do chłopaka szeroko i ponownie spojrzałam na swoje odbicie.
- Sama to zrobiłaś? - zapytał w końcu.
- Heather to zrobiła. Farbowała i modelowała! - odpowiedziałam, przypominając sobie profesjonalizm dziewczyny.
- Co tu było do modelowania? - uniósł brwi, przejeżdżając dłonią po moich włosach.
- Keratyna.
- Och. No tak.
Co rozpoczęło tą rozmowę? Tak się złożyło, że ustaliliśmy sobie z Evanem coś bardzo istotnego. Mój brat zgodził się na zakupy, gdzie kupiliśmy mu nowe ubrania (sorry, ale niebieska koszulka polo KAŻDEGO DNIA to trochę za dużo), za to ja musiałam zgodzić się na fryzurę, którą on mi wybierze. Mój brat miał naprawdę świetny gust...
Dlatego właśnie stałam przed Connorem z wyprostowanymi włosami sięgającymi mi do pasa. Przed wyprostowaniem nie wiedziałam nawet, że są aż tak długie. Wracając, Evan wymusił na mnie całkowitą zmianę fryzury. Z początku nie podobał mi się ten pomysł, ale mój brat uśmiechnął się na ten pomysł tak szeroko, że nie mogłam odmówić.
- Są niedokończone, czy to pasemka..? - Connor wyrwał mnie z zamyślenia.
- Pasemka - przewróciłam oczami.
- Wiem, żartuję tylko - zaśmiał się i cmoknął mnie w czubek głowy, obejmując mnie.
Uśmiechnęłam się, wtulając w niego. - Naprawdę ci się podoba..?
- Wyglądasz świetnie. Odważnie i pewnie, a zarazem uroczo.
- Poetycko ci to wyszło, wiesz?
- Wiem.
Bałam się tego, że Connor wyśmieje moje jasnoturkusowe włosy z blond pasemkami. Przypominam, że to nie moja wina! Wszystko przez Evana...

~~*~~

- Turkusowy pasuje do złota? - Evan podnosi głowę znad swojej gazety.
- Tak. Pasuje - odpowiadam, podchodząc do niego. - A co? - spoglądam mu przez ramię i zamieram. - Woah.
Zdjęcie w gazecie ukazuje dziewczynę bardzo podobną do mnie o turkusowych włosach. Ma na sobie złotą sukienkę. Uśmiecham się.
- Boże, chciałabym mieć tak oryginalną kreację na studniówkę - wzdycham rozmażona.
- Da się coś z tym zrobić... - Evan patrzy na mnie chwilę. - Masz może ochotę na mały... warunek?
- Jezu, jak w dzieciństwie? Zakłady dwustronne? - uśmiecham się szeroko.
- Tak.
- To pewnie! - krzyczę radośnie. - Jakie warunki?
- Ty możesz wymyślać pierwsza - mówi pewnie.
- Idziemy na zakupy - mruczę radośnie. - Ubierzesz się nareszcie jak przystaje na chłopaka w twoim wieku.
- Niech ci będzie... - kręci głową i wzdycha. - Za to ty musisz... dać mi zmienić swój wizerunek tak, jak ja chcę, okej?
- Brzmisz strasznie - mówię, śmiejąc się pod nosem. - Ale okej. Zgoda.
Podajemy sobie ręce i robimy naszą wersję łapek, jako pieczęć. Nie wolno jej łamać. To jak wyparcie się drugiej osoby.
- Zaczniemy od ciebie - mówię, a on jęczy pod nosem.
- Dobra - przewraca oczami i wstaje. - Internetowo?
- Oczywiście - przytakuję i wyciągam laptopa.
Przez kilka godzin oglądaliśmy ubrania.  Nareszcie mogę kliknąć „zamów".
- Powinny przyjść w piątek - mówię z uśmiechem. - Czyli od poniedziałku zaczniesz swoje nowe życie.
- Ty też - uśmiecha się równie szeroko. - Idę kupić ci rzeczy, ale dam ci je dopiero w piątek.
- No niech ci będzie - krzywię się. - Będę ciekawa!
- Trudno! - śmieje się i wstaje. Po chwili wychodzi z pokoju, a ja zostaje na fotelu ze skrzywioną miną.

~~*~~

- Nie kochasz swojej siostry, czy co?! - słyszę krzyk Alany zza drzwi.
- Alana, przecież to będzie wyglądało na niej tak genialnie! - tym razem odzywa się Heather. Brzmi na podnieconą.
- Dasz radę to zrobić? - Evan pyta cichym głosem, ale i tak go słyszę.
- Jasne! - Heather podejmuje się wyzwania. Drzwi otwierają się, a w nich staje wysoka blondynka z siatką i telefonem mojego brata w rękach. - Siadaj - mówi do mnie tajemniczo.
Siadam na krześle i czekam. Heather zaczyna czarować, a ja już nie mogę się doczekać, by spojrzeć na siebie w lustrze. Jak będę wyglądać?! Co wymyślił Evan?!

~~*~~

- O mój Boże! - krzyczę, widząc swoje odbicie. Łzy spływają po moich policzkach, a ja śmieję się głośno. - Ale super!
Heather patrzy na Alanę i mruczy: - A nie mówiłam?
Alana jedynie przewraca oczami.
Evan przytula mnie od tyłu i uśmiecha się szeroko.
- Brakuję tylko sukienki i... - sięga za siebie i wyciąga złoty wianek. - Królowa balu..?
Zaczynam płakać jeszcze mocniej, odwracając się przodem do brata i przytulając go mocniej niż kiedykolwiek.

Two Friends, True Friends | Dear Evan HansenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz