"To miało być śmieszne"

453 40 12
                                    

- Mówił ci ktoś, że dobrze dzisiaj wyglądasz? - poczułam, jak ręce mojego brata owijają się wokół mojego brzucha.
- Evan! Udusisz mnie - zaśmiałam się odchylając głowę na tyle, by móc spojrzeć na jego rozbawioną twarz.
Chłopak przewrócił oczami z dziarskim uśmieszkiem. Cmoknął czubek mojej głowy i skierował się do kuchni. Ja jedynie uniosłam brew, podnosząc ze stołka szczotkę do włosów. Szybko rozczesałam długie, blond kudły i sięgnęłam po pudełeczka z soczewkami. W ostatniej chwili wycofałam się jednak, a na moim nosie szybko pojawiły się okulary.
Zbiegłam po schodach i przeskoczyłam bramkę. Przywitałam się z moim psem, Badley:
- Hej, skarbie! Jak się spało? - spytałam przytulając pupila.
- A dobrze. Dziękuję, że pytasz! - odparł Evan.
Spojrzałam na niego oburzona.
- Pytałam Badley.
- Oh - chłopak przekrzywił głowę. - No tak. To było zbyt miłe jak na ciebie.
Wzruszyłam ramionami i podeszłam do niego.
- Nie chcę tam wracać, Evan - mruknęła kładąc głowę na ramieniu bliźniaka.
- Ostatni rok. Wytrzymasz - odpowiedział krótko.
- Nie chcę znowu go zobaczyć - jęknęłam.
- Jeśli teraz nie pogadacie... Wszystko będzie się ciągnęło za tobą do końca życia.
Warknęłam cicho. Miał rację.
- Kocham cię siostra i nie pozwolę cie zranić, ale nie możesz się odciąć od wszystkiego!
- Od niego mogę! - skrzyżowałam ręce na piersi.
- A co ci to da? - prychnął. - Pamiętaj, że on dalej jest w twoim złamanym serduszku!
Odwróciłam głowę, by wytrzeć twarz z łez.
- Idziesz do szkoły i pogadasz z nim. Wszystko sobie wyjaśnicie - wyszeptał.
Przytaknęłam i opuściłam głowę.

~~~

Evan otworzył przede mną drzwi i uśmiechnął się zachęcająco.
- Idziesz pierwsza? - spytał unosząc brew, na co ja szybko przebiegłam przez próg.
Razem poszliśmy do szatni, w której zostawiliśmy kurtki i zmieniliśmy buty. Było to duże pomieszczenie przedzielone na dwie części ścianą. W lewej części znajdowały się cztery rzędy szafek i ławka - ukryta przy ścianie. Natomiast po prawej stronie znajdowały się wieszaki, stojaki na parasolki, półki na buty, budka szkolnego portiera i dwie kabiny, gdzie uczniowie mogli się przebierać.
Wyszliśmy z szatni i skierowaliśmy się do głównej części szkoły - korytarza. Zatrzymałam się w kącie i wyciągnęłam z torebki lusterko. Sprawdziłam, czy nic mi się nie rozmazało i wzięłam głęboki wdech.
- Jesteś gotowa? - mój brat spojrzał na mnie pytająco.
- Tak - odpowiedziałam po chwili. - Jestem.
- Jest tam - mruknął wskazując na chłopaka w okularach.
Przeczesałam włosy palcami i powoli ruszyłam w jego kierunku.
- Hej, Jared! - wymusiłam na sobie fałszywy uśmiech. Chłopak nie zareagował. Chyba z kimś rozmawiał.
- Hej, Connor! Niezły fryz. Taki... oryginalny! - zaśmiał się Jared. Po chwili dodał: - To był żart. To miało być śmieszne.
Obróciłam głowę by spojrzeć na owego 'Connora'. Był wyższy. O wiele wyższy ode mnie. A co do tego fryzu... nie był zły. Muszę przyznać, że pasowała mu.
- Wiem. Przecież się śmieję - mruknął przewracając oczami. - Doprawdy zabawne.
Jared zaśmiał się nerwowo i wzruszył ramionami.
- Jesteś naprawdę dziwny... - mruknął odchodząc.
Zakryłam twarz dłońmi. Jak mogłam kochać takiego dupka?
- A ty? - uniosłam wzrok. O nie. Nie, nie, nie. - Z czego się śmiejesz?
- Ja nie..
- Sądzisz, że jestem dziwny?
- Nie! Absolut-
- Nie jestem dziwny.
- Wiem, ja-
- Ty jesteś dziwna!
- Przepra- Au!
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć poczułam jak uderzam plecami o metalowe szafki i upadam na ziemię obok nich. Wszystko mnie bolało i prawdopodobnie coś sobie skręciłam, ale nie obchodziło mnie to. Szybko wstałam na nogi i potrząsnęłam głową.
- Nie, poczekaj! Nie miałam tego na myśli! Proszę... Pozwól mi wytłumaczyć... - jęknęłam wyciągając w jego kierunku rękę.
Lecz on spojrzał na mnie drwiąco i odszedł.
- Przepraszam.. - wyszeptałam opuszczając głowę.

~~~

I jak?
Proszę o informacje dotyczące rozdziału. Czy podoba wam się taki motyw i czy narracja może zostać taka jaka jest?

Two Friends, True Friends | Dear Evan HansenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz