Dłoń Connora momentalnie zacisnęła się na mojej, gdy drzwi frontowe otworzyły się. Szuranie butów i stłumione głosy; wszystko wydawało się dochodzić do mnie jakby z daleka. Wiedziałam, że dwoje chłopaków weszło właśnie do domu, obecnie ściągają buty i kurtki, jeden z nich wita się okrzykiem z mamą, drugi wita się z „Heidi". Poczułam się dość obrzydzona faktem tego, że chłopak, który mnie zdradził, dalej może mówić do mojej matki po imieniu i przychodzić do tego domu, oczekując ciepłego przywitania, jakby nic się nigdy między nami nie stało. Konkretniej mówiąc — jakby nic ZŁEGO się nigdy między nami nie stało. Żałosne. Obrzydliwie żałosne.
Mama tak naprawdę nie wiedziała, dlaczego ja i Jared zerwaliśmy. Nie miała pojęcia o tym, co zrobił mi ten człowiek. Choć tak naprawdę ja wcale nie byłam lepsza. Kochałam Jareda, to prawda, ale śnił mi się ktoś inny. Ale nigdy do głowy by mi nie przyszło uganianie się za tym kimś innym, a co dopiero pójście z nim do łóżka. No ale cóż, Jared najwyraźniej miał inne przekonania i może nawet na lepiej nam to wyszło, że się rozstaliśmy. Ja zyskałam dzięki temu coś lepszego, czego nigdy w życiu nie będę żałować...
- Hej, Lena! Nie spodziewałem się, że tu będziesz - usłyszałam głos Evana, który momentalnie wyrwał mnie z zamyślenia.
- Gdzie miałabym być w sobotę rano? - zaśmiałam się nerwowo, ściskając kurczowo dłoń Connora.
- Na przykład u Alany? Nocujesz u niej prawie co tydzień! - Evan pokręcił głową i uśmiechnął się. - Ale dobrze cię widzieć - wyszedł zza rogu i zamarł na chwilę. I już wiedziałam, co się stało; zobaczył Connora. - Cześć...
- Cześć - odparł siedzący obok mnie brunet, najwyraźniej nie czując się jakoś szczególnie niezręcznie. W przeciwieństwie do mnie i mojego brata...
Zza Evana wynurzył się Jared i już wiedziałam, że to nie będzie przyjemny poranek. Chłopak zupełnie zignorował Connora, a jedynie spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Nie odbierałaś telefonu - powiedział tylko.
„Cześć, Jared. Również miło cię widzieć"
- Wiem. Nie zdążyłam dobiec - odparłam cicho.
- Dzwoniłem siedem razy.
„Słuszna uwaga"
- Siedem razy nie zdążyłam.
- Z tego co pamiętam, istnieje opcja oddzwonienia - mruknął dość pretensjonalnym tonem. Widziałam, że Connor gotowy był się odezwać, ale delikatnie szturchnęłam go udem, dając mu tym samym znak, że dam sobie radę sama.
- Nie oddzwaniam do numerów, których nie mam zapisanych w kontaktach - wyjaśniłam krótko.
Jared uniósł brwi.
- Co proszę?
- No a na co ty liczyłeś, co? Że jak po roku nagle ci się przypomni, że istnieję, to nadal będę miała twój numer zapisany jako „miłość mojego życia"? - tym razem to ja zabrzmiałam dumnie i pewnie.
Jared nie odezwał się już. Odwrócił głowę i odchrząknął, kończąc temat głównie z jednego powodu: Heidi weszła do pokoju.
- Siadajcie, chłopcy. Zrobiłam naleśniki, jak prosiliście - uśmiechnęła się do nas szczerze i położyła dwie duże tace naleśników na stole. Następnie usiadła na skraju stołu, a Jared i Evan naprzeciwko mnie i Connora.
Wszyscy nałożyli sobie trochę pysznych naleśników i zaczęli dodawać nadzienie według własnego uznania, gdy Heidi uniosła głowę i spytała:
- A więc, o której przyszedłeś Connor? Musieliśmy się wyminąć...
- Tak właściwie to Lena zaoferowała mi możliwość przechowania na noc - powiedział żartobliwie, a Heidi uśmiechnęła się.
- Zrobiłaś mu kolację, prawda? - spojrzała tym razem na mnie, a ja westchnęłam ciężko. - Przepraszam, Lena często omija posiłki.
- Kto by się spodziewał... - Connor uśmiechnął się złośliwie, spoglądając na mnie. Prychnęłam i skupiłam się na swoim naleśniku.
- Tak właściwie to co ty tu robisz? - zapytał nagle Jared, a ja poczułam jak wszystkie mięśnie w moim ciele spinają się na raz.
- Mógłbym spytać cię o to samo - odparł prosto Connor, a ja wypuściłam powietrze z płuc. Zapomniałam, że on na wszystko ma odpowiedź.
- Evan mnie zaprosił.
- No widzisz. Wiele nas łączy. Mnie zaprosiła Lena.
Evan odchrząknął, spoglądając na mnie, a ja już wiedziałam, o co mu chodzi. „Lena, ratuj sytuację". Robi się, tchórzu...
- Jared, podasz mi dżem? - zapytałam o pierwsze, co wpadło mi do głowy.
Chłopak bez wahania spełnił moją prośbę — przynajmniej zakończył tym samym tą zmierzającą na zły tor wymianę zdań.
- To jak długo jesteście już razem? - zapytała nagle Heidi.
Evan i Jared podnieśli głowy od razu. Na twarzy mojego brata widniał szok, natomiast mina Jareda prezentowała raczej... całkowite zamrożenie mózgu. Connor jedynie spojrzał na mnie i pozwolił mi mówić.
- Tak naprawdę to nie powiedzieliśmy sobie nic wprost... Ale to jest świeża relacja. Zeszła na taki kurs wczoraj, późno w nocy, kiedy rozmawialiśmy - wyjaśniłam cicho.
Heidi uśmiechała się do mnie wyraźnie wzruszona, Evan powoli przechodził ze stanu zaszokowanie do szczęścia, a zmrożenie mózgu Jareda najwyraźniej wciąż się nie polepszyło.
- To cudownie, naprawdę cudownie - westchnęła radośnie mama i pokręciła głową.
- Wow... Gratulacje - wydukał tylko Evan.
Jared zaczął powoli mrugać, a jego oczy zaszły jakby mgłą. Gwałtownie wstał od stołu i skierował się do holu. Ignorując pokrzykiwania Evana i Heidi, złapał kurtkę, wsunął buty i po chwili usłyszeliśmy zamykanie się drzwi frontowych.
Wyszedł.
CZYTASZ
Two Friends, True Friends | Dear Evan Hansen
FanficLena Hansen. Najlepsza przyjaciółka? Terapeutka? Zaufana czy oszustka? Piękna, delikatna i czuła - co może być nie tak? Porzucona i zraniona... Czy jeśli jej złamane serce spotka nową miłość, dziewczyna porzuci wcześniejsze wierzenia? ~~~ Witam was...