Natsu rano obudził się w wielkim bólem głowy. Poukładał sobie wspomnienia i wiedział skąd on się wziął.
Podniósł się do siadu na swoim łóżku i zauważył, że nie znajduje się w swojej sypialni. Nawet nie znajdował się w swoim domu!Zrzucił z siebie pościel i zobaczył, że jego ubranie jest na miejscu. Wstał na równe nogi, przez co poczuł lekkie mdłości, ale szybko one uciekły. Opuścił swój pokój i zszedł po schodach na niższe piętro. Zawędrował do kuchni, gdzie zobaczył Stinga, który robił śniadanie.
- Dzień dobry Natsu-san.- powiedział i popatrzył na niego kątem oka.
- Taa... dzień dobry.- chłopak usiadł przy stole i popatrzył na blondyna.
Po chwili jednak zamknął oczy i próbował sobie przypomnieć cokolwiek z ostatniego wieczoru. Pamiętał, że pił, ale potem pustka.
Jednak miał wrażenie, że zdarzyło się coś ważnego.
- Czy zrobiłem wczoraj coś głupiego?- spytał i popatrzył na śniadanie przygotowane przez blondyna.
- Raczej nie. Byłeś trochę za bardzo pobudzony, ale nie zrobiłeś nic głupiego.- Sting usiadł przy stole i powoli zaczął jeść swoją porcję jedzenia.
- To takie głupie. Przepraszam za kłopot.- Natsu lekko zawstydzony odwrócił wzrok.
- Nic się nie stało.
,,To był najlepszy wieczór w moim życiu, nie musisz przepraszać."- pomyślał Sting i z miłym uśmiechem przyglądał się chłopakowi.
- Dam ci jakieś leki na ból głowy.- powiedział Sting i wstał od stołu.
- Właśnie, powiadomiłeś mojego brata, że u ciebie zostaję?
- Tak. Pozwoliłem sobie skorzystać z twojego telefonu. W końcu...- Sting ugryzł się w język za nim powiedział coś niestosownego.
Często się zapominał, ale to tylko zdarzało się mu przy najbliższych przyjaciołach, którzy znali fakt, że ma on obsesję na punkcie Natsu.
Jednak sytuacja przy samym chłopaka była niekorzystna dla blondyna. Musiał powstrzymać niektóre odruchy i chęć rzucenia się na niego, więc nie miał jak kontrolować tego co mówi. Rzecz jasna robił to, ale nie z taką dokładnością jak zawsze.Dlatego mógł mówić rzeczy, które dla Natsu mogły brzmieć niepokojąco.
- Stało się coś?
- Nie.- powiedział ze spokojem niebieskooki.- Zamierzasz iść po śniadaniu?
- Taki mam zamiar, ale mogę jeszcze wziąć prysznic?
- Pewnie. Łazienka jest na górze, drugie drzwi po lewej.- powiedział Sting i wziął pusty talerzyk ze stołu.
Podszedł do zlewu i zaczął zmywać. W tym samym czasie Natsu odnalazł łazienkę, a po chwili po domu rozległ się dźwięk płynącej wody.
Sting mocno uderzył się w twarz. Miał wrażenie, że Natsu kusi go i to z wielką premedytacją. Prawda była inna, ale i tak nie zmieniało to faktu, że blondyn znalazł się w niekorzystnej sytuacji.
Osoba, którą pożąda całym sobą jest teraz w jego łazience zupełnie naga. Oczywistym faktem jest, że nie powinien się teraz do niej zbliżać, ale zdrowie myśli i pragnienia serca to dwie inne rzeczy, które się nadzwyczajnie nie lubią.Chłopak nie był osobą, która łatwo się owym pragnieniom poddaje. Wręcz przeciwnie, potrafił czekać w nieskończoność. Taką był osobą, ale o wiele trudniej jest się mu powstrzymywać, jeśli chodzi o Natsu.
Wczoraj się nie powstrzymał i go pocałował, ryzykując tym samym ich relacje.
- Ogarnij się.- warknął do siebie i pochlapał twarz zimną wodą, by trochę ochłonąć.- Muszę tylko jeszcze trochę poczekać. Jeszcze trochę i Natsu-san będzie mój.
Witajcie
Napisałam kolejny rozdział dość szybko, bo moja BFF mnie o to prosiła i tak w sumie go dodałam.
Pozdrawiam Makoto
CZYTASZ
Podziwiam Cię || StiNa
FanfictionNatsu Dragneel jest zwyczajnym nastolatkiem, który chodzi do Liceum Fairy Tail. Jest mocno zainteresowany sztukami walki, które trenuje od kąt pamięta. Jest otwarty i wiecznie wesoły, ale co się stanie jeśli na swojej drodze spotka Przewodniczącego...