Rozdział 18

40 5 1
                                    

Ostatnią konkurencją, która odbywała się pierwszego dnia zawodów to skok w dal z rozbiegu. Przedstawicielem Fairy Tail był Gray Fullbuster, który słynął ze swojej nienagannej kondycji. Chłopak był umięśniony i naprawdę wytrzymały. Zawdzięczał to ojcu, który nigdy nie pozwoliłby swojemu synowi zasiedzieć się na kanapie.

Dlatego też wiele osób stawiało na to, że to właśnie chłopak wygra tą konkurencje. Jego przeciwnicy też nie byli jakoś wybitnie dobrzy. Zawodnik, który reprezentował Sabertooth też wydał się dobry, ale Rufus znany był w pisania osobliwych i ujmujących za serce wierszy. Jego kondycja była słaba i mało rozwinięta.

Nikt się więc nie zdziwił kiedy to właśnie Gray wygrał. 

Jedynie Natsu był zawiedziony, bo nie mógł ponabijać się ciemnowłosego. 

- Natsu-san idziesz pooglądać finały z rozgrywek piłki nożnej?- spytał Sting, a różowowłosy pokręcił głową.

- Nie. Rozmawiałem z nauczycielem i powiedział, że da mi klucz do sali mojego klubu. Chcę trochę poćwiczyć...

- Mogę iść z tobą?!- powiedział automatycznie Sting, bez przemyślenia tego. 

- Nie widzę problemu.- powiedział Natsu i zaczął przed siebie iść.

Na twarzy blondyna wykwitł uroczy uśmiech. Zawsze, ale to zawsze chciał zobaczyć trening jego miłości, ale nie miał okazji. Widział go w akcji już nie raz, ale to było inne od treningu.

Szybko dotarli do sali, a gdy tylko przekroczyli jej próg to Sting włączył w swoim telefonie nagrywanie i włożył telefon tak, by nagrywał wszystko co robi Natsu.

Po chwili różowowłosy zaczął ćwiczyć, a Sting usiadł z boku i prowadził z ciemnookim luźny dialog. Oczywiście cały czas jeździł swoim wzrokiem po spoconym ciele swojego ideału, który teraz ubrany był w obcisłą białą koszulkę. 

Sting mocno gryzł się w język i uciekał myślami na pole pełne pszczółek, byle by nie myśleć o rzeczach niezwykle nieprzyzwoitych. Co prawda często myślał o tym, że chciałby się po prostu na Natsu rzucić, ale mógł tego zrobić. 

- Natsu-san zakochałeś się kiedyś?- spytał blondyn, by się czymś zająć.

- Nie przypominam sobie. Wszyscy moi znajomi już przynajmniej raz z kimś chodzili, a ja nawet nie poczułem do nikogo mięty. Jeszcze chyba nie spotkałem tej jedynej, a ty Sting?- Natsu zrobił parę zamachów nogą.

- Tak. Kocham jedną osobę od wielu lat. Pierwszy raz ją zobaczyłem, gdy miałem osiem lat.

- I od tamtej pory ją kochasz? Wow to niezwykłe.- na twarzy blondyna pojawił się piękny uśmiech, który sprawił, że Natsu lekko się speszył i odwrócił wzrok. 

- Dopiero niedawno jej się przedstawiłem i jesteśmy na etapie przyjaciele. 

- Zamierzasz jej powiedzieć co czujesz?

- Oczywiście. Od lat ją kocham i nie chcę patrzeć jak chodzi z kimś innym. Nie oddam tej osoby tak łatwo.

,,Nie oddam cię nikomu Natsu-san."- dopowiedział sobie w myślach Sting. 

- Życzę ci szczęścia. Jestem pewien, że ta osoba doceni twoje uczucia i je odwzajemni.- Natsu uśmiechnął się w kierunku Stonga.

Blondyn miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Jego twarz oblał soczysty rumieniec. Nie spodziewał się takich słów, ale sprawiły one, że Sting poczuł pewność siebie i większą śmiałość.

Dlatego stwierdził, że nie może czekać do końca turnieju.


Witajcie

Yaoi na dobranoc zawsze dobre. Ogólnie to przej jakiś czas nie będzie rozdziałów, bo jadę do Francji na tydzień i mnie nie będzie.

Pozdrawiam Makoto

Podziwiam Cię || StiNaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz