Rozdział 6

40 6 1
                                    

Sting ostrożnie postawił filiżankę na swoim biurku i z uśmiechem na ustach zaczął się jej przyglądać. W końcu jego ukochany Natsu z niej pił. Gdy wyszli to on od razu się nią zaopiekował, a nawet usiadł na tym samym miejscu co on. 

Dla blondyna była to jedna z najlepszych rzeczy jakie spotkała go w życiu. Jednak nie tym teraz zaprzątał sobie głowę.

Lucy Heartfilia...

Teraz to ona siedziała w jego głowie. Na pierwszy rzut oka widać, że czuje coś do JEGO Natsu, a tego nigdy jej nie wybaczy. 
Zawsze miał taką samą taktykę na wszystkich ludzi. Poznawał ich z najróżniejszych stron, a potem niszczył znając ich sekrety. Sting był jak szablozębny, który wytrwale broni tego co do niego należy. Choć sam Natsu jeszcze o tym nie wiedział. 


***


Natsu wrócił do domu bardziej zmęczony niż zwykle. Papierkowa robota nie jest dla niego.

- Wróciłem!- powiedział w progu, a wtedy z kuchni wychyliła się głowa jego brata.

- Witaj z powrotem.- Zeref uśmiechnął się miło do swojego młodszego braciszka.

- Są rodzice?

- Nie. Zadzwonili i powiedzieli, że dzisiaj też będą spać w restauracji.- czarnowłosy wrócił do kuchni, a za nim wszedł Natsu, który usiadł przy stole.- Zrobiłem curry, chcesz trochę?

- Pewnie. 

- Słyszałem, że za niedługo masz Turniej w swojej szkole. Mogę wpaść z Mavis?- spojrzał kątem oka na swojego brata.

- Gdybym powiedział ,,nie" to i tak byś przyszedł.- powiedział i spojrzał na brata, który uśmiechał się w jego stronę.

Natsu w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że jego brat kocha go dość mocno. Czasem mu się nawet zdawało, że gdyby umarł to ten by wynalazł sposób na jego ożywienie. Był z tego powodu szczęśliwy, bo wiedział, że jest przynajmniej jedna osoba w rodzinie, która się z nim liczy. 

Chłopakowi zawsze się zdawało, że jest tym gorszym. Nie miał za dużo oleju w głowie, a jedyne co mu przychodziło to znajdywanie przyjaciół i walka pięściami, co nie było mocną stroną jego brata, który był jego totalnym przeciwieństwem. 

Zeref podstawił pod nos Natsu, jego porcję curry, a ten ze smakiem zaczął się zajadać daniem.

- Gdzie Happy?- spytał, gdy przełykał kolejną łyżkę.

- Powinien być u ciebie w pokoju. Dałem mu rybkę, więc pewnie ją wcina. 

- Jak zgłodnieje to przyjdzie. Dziękuję za posiłek.- Natsu złapał za swoją torbę i pobiegł po schodach na górne piętro domu. 

Wpadł do swojego pokoju jak strzała i położył się na swoim łóżku. Koło jego biurka siedział niebieski kot, który zajadał się rybą. Dostał Happiego, kiedy był jeszcze małym dzieckiem. Nawiązała się nimi tak silna więź, że czasem Zeref musi siłą trzymać go w domu, żeby nie poszedł za różowowłosym do szkoły.

- Natsu kąpiel gotowa!- usłyszał krzyk swojego brata, więc powoli wstał z łóżka.

- Już idę Nii-san!- Natsu wziął swoją piżamę i ruszył do łazienki.

Tam pozbył się zbędnego odzienia i zanurzył się w gorącej wodzie. Uwielbiał takie temperatury, bo dopiero wtedy czuł, że żyje. 

- Teraz tylko czekać do Turnieju i będzie wszystko dobrze.- mruknął chłopak i zanurzył się w gorącej wodzie.


Witajcie

Byłam pewna, że nie zdążę tego napisać. Była mnie odwiedzić familia i jakoś tak myślałam, że się nie wyrobię, ale dałam radę.

Pozdrawiam Makoto

Podziwiam Cię || StiNaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz