Rozdział 8

33 5 0
                                    

Natsu otworzył swoje oczy i lekko zaspany spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu. Wyświetlała mu się jedna wiadomość, którą od razu odczytał i jak się okazało była ona od Stinga.

W czasie wczorajszej rozmowy zdołali się w miarę zakolegować. Wymienili się numerami i postanowili się spotkać, bo i tak była sobota. 

Różowowłosy odpisał nowemu koledze i zebrał się ze swojego łóżka i powędrował do kuchni, gdzie spodziewał się spotkać swojego brata. Jednak go tam nie było.

Chłopak skierował swoje kroki do pokoju swojego starszego brata i zastał go tam śpiącego na biurku. 

- Znowu pracował całą noc.- Natsu westchnął i podszedł do czarnowłosego.

Wziął go na ręce i delikatnie położył na jego łóżku. Natsu bardzo często go tak transportował, choć teraz było to o wiele łatwiejsze niż wtedy, gdy byli dziećmi. Zeref miał to do siebie, że często pracował po nocach, a w dzień to odsypiał, choć zdarzało mu się w ogóle nie spać. 

Natsu zaszedł do kuchni i postanowił rozpocząć swoją walkę. Nie oszukujmy się, bo gotowanie Natsu było tragiczne. Coś zawsze mu nie wyszło, dlatego to zawsze jego starszy brat zajmował się gotowaniem, jednak tamten teraz spał.

Chłopak postanowił zrobić jajecznicę. Trochę ją przypalił i wyszła trochę za słona, ale za to ostrość się zgadzała. Jednak to tylko gusta Natsu, bo on wręcz uwielbia ostre rzeczy.


Zeref otworzył swoje oczy i od razu do jego nozdrzy dotarł zapach lekkiej spalenizny. Swoje spojrzenie przerzucił na zegarek i lekko się skrzywił, gdy zobaczył, że trochę zaspał. Od razu połączył fakty i doszedł do wniosku, że jego brat musiał się wziąć za gotowanie, a zwykle kończyło się ono kupnem nowej patelni. 

- Natsu mam nadzieję, że tym razem nie spaliłeś patelni.- powiedział czarnooki wchodząc do kuchni.

- Nie martw się. Dzisiaj wszystko było pod kontrolą!- wykrzyczał dumny z siebie Natsu, a Zeref bliżej przyjrzał się patelni. Rzeczywiście tym razem nie było tak źle.- Zrobiłem też dla ciebie, choć pewnie się tym nie najesz.- pisarz spojrzał na talerzyk, który leżał na stole.

Uśmiechnął się lekko i usiadł przy stole i wziął jedną łyżeczkę do buzi. Musiał przyznać, że jajecznica była słona i trochę za ostra, ale zjadliwa. 

- Nie jest źle Natsu. Jeszcze trochę ćwiczeń i twoje dania nie będą zabijać.- powiedział Zeref i uśmiechnął się miło.

- Mam wrażenie, że mnie obraziłeś Onii-san.

- Tylko żartuje. Wychodzisz gdzieś? Wstałeś dość wcześnie, jak na ciebie.- powiedział Zeref i z ciekawością popatrzył na swojego młodszego braciszka. 

- Wychodzę gdzieś ze znajomym.

- Rzadko zdarza ci się wychodzić gdzieś sam na sam ze znajomym. W końcu skończylibyście na kłótni.

- On nie wydaje się być tak zjebany, jak Gray, czy Gajeel.

- Czyli to nie z nimi się spotykasz?

- Nie. Spotykam się ze Stingiem Eucliffem, jest on Przewodniczącym w Liceum Sabertooth.

- Jak udało ci się z nim zaprzyjaźnić?- spytał zaskoczony.- Sabertooth to chyba najbardziej prestiżowe liceum w okolicy. Chodzi tam sama elita tego miasta.

- W sumie to nic nie zrobiłem. To Sting chciał się ze mną bliżej poznać. Mówił, że widział raz mnie na zawodach. 

- Cóż cieszę się, że masz dużo znajomych, a gdy będziesz wracać do kupisz mi papier?

- Znowu dzisiaj nie wyjdziesz z domu?

- Mój termin się zbliża i muszę pisać bez wytchnienia, a skoro ty się gdzieś wybierasz to skorzystam.

- Hai, hai.


Witajcie

Dzisiaj tak trochę luźniej. Taki wstęp do spotkania Stinga i Natsu!

Pozdrawiam Makoto

Podziwiam Cię || StiNaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz