Rozdział 20

48 5 2
                                    

Natsu był szczerze zaskoczony. Dlatego na początku w tej sytuacji był zupełnie bierny. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co się dzieje. Sting go całował i to zachłannie. W głowie chłopaka pojawiły się wspomnienia z ostatnich rozmów i o tym jak blondyn mówił o swojej skrytej miłości do kogoś. Natsu nawet nie sądził, że chodzi o niego.

Jednak hola nie o tym powinien teraz myśleć! 

Szybkim ruchem odepchnął od siebie niebieskookiego i spojrzał na niego zszokowany. Nie wiedział co powiedzieć. Przecież Sting był chłopakiem.

- Jeśli będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie mnie szukać Natsu-san. Moje drzwi zawsze będą dla ciebie otwarte.- Sting oddalił się. 

Natsu usiadł na ziemi i nadal z lekko otwartymi ustami wpatrywał się w przestrzeń. Informacja o tym, że blondyn go kocha nie docierała do niego. Nie mógł tego przyswoić, ale dziwniejsze dla niego było to, że nie czuł się z tym źle. Wręcz przeciwnie zawstydził się trochę i oniemiał, gdy o tym usłyszał. Ale nie czuł się z tym źle.

Sam Sting za to nie wiedział zbytnio co ze sobą zrobić. Mógł się spodziewać dwóch rzeczy, albo Natsu go brutalnie i dotkliwie pobije, albo nie zrobi kompletnie nic. Stało się to drugie co było dla Stinga wygodniejsze, ale dawało również nadzieje. Różowowłosy nie odrzucił go, a to mogło znaczyć, że coś tam czuje do blondyna. Wywołało to na jego twarzy niekontrolowany uśmiech, a do tego dzisiaj po raz drugi mógł posmakować jego ust.

Sting tak naprawdę już od dawna był czegoś pewny.

Nawet jeśli Natsu go odrzuci to ten nie pozwoli mu odejść. Nie ważne co musiałby zrobić, Natsu należy do niego i tylko do niego.

Na twarzy Stinga pojawił się iście szatański uśmiech.


***


Lucy była szczerze zawiedziona. Odbywała się dzisiaj konkurencja ze strzelania i niestety dziewczyna zajęła drugie miejsce. Blondynka wiedziała, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy, ale i tak liczyła, że uda się jej zająć pierwsze miejsce.

Chciała się dowartościować, bo i Juvia zajęła pierwsze miejsce w pływaniu, jak i Gajeel w rzucie kulą. Też chciała posmakować zwycięstwa, ale coś poszło nie tak. Dlatego teraz dziewczyna wracała do domu z opuszczoną nisko głową. Nie czuła się jakoś specjalnie źle, ale miała pewien niedosyt. 

Westchnęła i poprawiła dres, który miała na sobie. Nagle poczuła, że ktoś podcina jej nogi, ale ktoś ją złapał i bez ostrzeżenia podniósł. Została dość brutalnie wrzucona do bagażnika jakiegoś samochodu. Nie wiedziała co się dzieje, ale zaczęła krzyczeć. Ktoś właśnie ją porwał, a ona nie wiedziała w jakim celu.

Podejrzewała dwie opcje i miała wrażenie, że okaże się to ta lepsza.

- Więc tak wygląda ta cała cycata Lucy Heartfilia.- powiedział jeden z mężczyzn, gdy w końcu otwarli bagażnik.- Szef powiedział, że możemy z nią zrobić co chcemy, bo to zlecenie od tego jego przyjaciela.

- Weźcie ją. Najpierw do szefa, a potem zamknijcie ją tam, gdzie wszystkie.

Lucy wszędzie poznała, by takich ludzi. Ojciec często mówił, żeby uważała na członków największej Japońskiej Mafii. Częściej nazywa się ich Yakuzą i blondynka wiedziała, że jeśli dostanie się w ich sidła to nie ma już ucieczki.

Ale zastanawiała się nad jednym.

Kto chciał, żeby zniknęła?


Witajcie

Gorąco! Mi jest ciągle gorąco i mnie to wkurza! Pisać nie mogę, jak jest tak, a nie inaczej! Chcę moje chłodne wieczory!

Pozdrawiam Makoto

Podziwiam Cię || StiNaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz