Rozdział 22

36 5 0
                                    

Sting nie wiedział co ze sobą zrobić. Najchętniej to wykrzyczałby całemu światu, że nareszcie jest w pełni szczęśliwy, ale nie mógł tego zrobić. Brał dzisiaj udział w pierwszej konkurencji, która zaczynała się za dziesięć minut. Zawodnicy już się rozgrzewali i wyglądali na nieźle zmotywowanych. On jednak cały czas zerkał na Natsu, który również zajęty był rozgrzewaniem się.

- Czemu cały czas uciekasz myślami?- spytał Rogue i uderzył lekko swojego przyjaciela.

- Powiedzmy, że stało się coś zaskakującego.- powiedział Sting i uśmiechnął się lekko.

- Ty to się lepiej skup na wyścigu i nawet się nie waż patrzeć na Natsu, bo jeszcze wlecisz w jakiegoś słupa.- blondyn się zaśmiał, choć ten scenariusz był bardzo prawdopodobny.

- Będę skupiony.- mruknął jeszcze niebieskooki i ustawił się linii startu. 

Sting wybrał bieg z przeszkodami tylko i wyłącznie dlatego, bo Natsu brał w nim udział. Różowowłosy świetnie sobie radził z takimi realiami i był naprawdę zwinny, a do tego szybki. Sting już dawno zauważył, że większość swojego czasu chłopak przeznacza na treningi, ale sprawia mu to wielką frajdę. 

Wszyscy zawodnicy czekali, aż bieg się rozpocznie. Również gapie oczekiwali tego z niecierpliwością. Natsu zaś czekał na to dość spokojnie, jak na niego. Po porannej rozmowie ze Stingiem uzyskał spokój, ale też szczęście, bo jego serduszko radowało się na wieść, że blondyn darzy go takim, a nie innym uczuciem. 

Nagle rozległ się huk, co znaczyło, że bieg się rozpoczął. Wszyscy ruszyli. Natsu zajmował na razie drugą pozycję, a pierwszą Sting. Różowowłosy szybko jednak wyminął swojego chłopaka, na ściance do wspinaczki. 

Tor przeszkód był jednym z tych miejsc, do których Natsu uwielbiał chodzić. Przejście takiego wymagało ogromnej siły i wytrzymałości. Dlatego dla ciemnookiego był to także sprawdzian jego siły. 

Najszybciej bieg ukończył Natsu, a tuż za nim przybiegł Sting. wszyscy wiwatowali i bili brawa, a przy tym Natsu uśmiechał się promiennie.

- Zmęczyłeś się Sting?- spytał Natsu i podszedł do blondyna.

- Było to wymagające, ale jeszcze tak słaby fizycznie nie jestem.- blondyn przetarł swoje czoło.

- Muszę cię kiedyś zabrać na mój ulubiony tor przeszkód. Jest o wiele trudniejszy niż ten tutaj.- Sting uśmiechnął się niepewnie.

Wiedział na jakie tory przeszkód chodzi miłość jego życia. Śledził go wiele razy i widział go. Tor ten nie był dla zwykłych ludzi, a bardziej dla zawodowców, albo dla ludzi, którzy regularnie ćwiczą. Sting wiele razy mówił, że pewnie nie dałby rady go przejść, a Natsu za każdym razem pobijał swój rekord. 

- Pewnie. Co będziesz robić potem Natsu-san?

- Pójdę przez chwilę odpocząć i pewnie będę oglądać konkurencje, a potem pójdę coś zjeść.- mruknął Natsu i napił się wody.

- Możemy zjeść razem?- Sting uśmiechnął się lekko.

- Nie widzę problemu. Tylko powiedz mi, gdzie mamy się spotkać.- mruknął różowowłosy.

- Za szkołą. Tam nikt nie będzie nam przeszkadzał.- Natsu kiwnął głową i odszedł do swojej drużyny machając na pożegnanie Stingowi.

Sam chłopak zaś nie wiedział jak powstrzymać uśmiech, który cisnął mu się na twarz. Pewnie gdyby ten dzień okazałby się snem, to Sting by się załamał. Blondyn od dawna marzył o takich sytuacjach, gdzie on i Natsu będą sami we dwoje i do tego teraz Sting będzie mógł spuścić trochę swój hamulec, który go hamuje.


Witajcie

Oddaję oto w wasze ręce taki oto rozdział. Nie za dużo się dzieje, ale teraz na razie będą takie spokojniejsze rozdziały.

Pozdrawiam Makoto


Podziwiam Cię || StiNaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz