Tom wyszedł z skrzydła szpitalnego już gdy wróciłaś do zamku. Podobno był to tylko jakiś wirus.
Nie opowiadałaś mu o sytuacji w Trzech Miotłach. Nie widziałaś w tym sensu więc pozostawiła ś przyjaciela w niewiedzy.
...
Kilka dni później siedziałaś na lekcji transmutacji sama. Nie miałaś pojęcia gdzie podział się Tom, więc zamiast skupić się na zajęciach ty ciągle myślałaś o tym gdzie mógł by być. Co oczywiście nie uszło uwadze profesorki.
-Panna Anderson mogła by się skupić na lekcji - powiedziała ostro
-Tak, przepraszam.
Gdy tylko wyszłaś z sali, na korytarzu zobaczyłaś uśmiechnięte od ucha do ucha Toma. Podeszłaś do niego nie wiedząc o co chodzi i zapytałaś:
-Coś mnie ominęło?
Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Tom?
-Tak?
-Gdzie byłeś?
-Na Błoniach.
-Sam? - zapytałaś mając już w głowie koncepcję o co chodzi, ten tylko uśmiechnął się szeroko - Opowiedz mi wsytsko!
-Oj no nie ekscytuj się tak, to tylko przyjaciel - powiedział a ty spojrzałaś na niego jak na idiotę
-Przyjaciel. Mhm. Coś mi się wydaje że łączy was coś więcej niż przyjaźń.
-Może i tak, może nie...
-Kto to?!
-Nie powiem Ci. - dodał spokojnie
-Co!? Dlaczego?!
-Musisz zgadnąć - zaśmiał się i ruszył w stronę wielkiej sali
-To nie fair!
-Życie jest nie fair.
Racja. Życie jest niesprawiedliwe. To, że inni chcą mieć więcej dla siebie a ty musisz im to dawać, to że nie rozumieją innych spraw niż swoich własnych a ty musisz ich rozumieć, to że jesteś gdy cię potrzebują a ich nie ma gdy to tobie przydałaby się pomoc. To wszystko było nie fair. Draco był nie fair.
Ale jednak gdyby teraz podszedł do ciebie z łzami w oczach, prosząc o pomoc - pomogłabyś. Gdyby prosił o wybaczenie - wybaczyłabyś. Mimo iż wiedziałaś, że żadna z tych rzeczy nie nastąpi.
Taka po prostu byłaś.
Razem z Tomem weszłaś do Wielkiej sali gdzie panował tłok i chaos. Każdy przekrzykiwał kolegę obok aby ktoś inny go usłyszał a ci którzy jedli nie umieli przełknąć jedzenia pochłonięci rozmową.
Usiadłaś do stolika i znów spojrzałaś na tłum. Dojrzałaś w nim Harry'ego Pottera który patrzył w twoją stronę z lekkim uśmiechem który oczywiście odwzajemniłaś. Nagle jednak spojrzał w inną stronę, na jakąś gryfonkę która jak dobrze pamiętasz miała na nazwisko Bell. Rozmawiał z nią tylko parę sekund po czym znów zmienił punkt obserwacji. Tym razem był nim sam Draco Malfoy. Patrzyli na siebie może z sekundę po czym Draco ulotnił się z sali w ekspresowym tępie a tuż za nim - Harry.
Czułaś, że musisz iść za nimi.
Tak więc wstałaś i równie szybko opuściłaś sale mając nadzieję, że dogonisz chociaż Pottera. Po chwili zobaczyłaś go przy drzwiach do jednej z łazienek.
-Harry, zaczekaj! - krzyknęłaś a ten obrucił się w twoją stronę - Daj mi najpierw z nim porozmawiać, dosłownie chwilę. - dodałaś podbiegając do Gryfona i nie czekając na jego odpowiedź, weszłaś do środka zamykając za sobą drzwi.
______________
trochę długo czekaliście no ale jest więc wybaczcieza błędy tradycyjne przepraszam
I do głosowania i komentowania zapraszam ;)
GlupiaDziewczynka
CZYTASZ
I fall in love with the Slytherin Boy | Draco Malfoy | zakończone
FanfictionPowiedział że za nią zabije, ona że zginie razem z nim. 24.09.2018 21.01.2019 - #4 Hufflepuff 26.01.2019 - #2 Hufflepuff 17.03.2019 - #1 Ślizgon 09.08.2019 - #1 Slytherpuff 12.08.2019