Rozdział 43

2.7K 144 54
                                    

-Wszystko okey? - zadał pytanie podając ci rękę i pomagając ci wstać

-Serio pytasz?

Nie odpowiedział za to ruszył z powrotem w stronę zamku a ty razem z nim. Nie miałaś pojęcia co teraz będzie, bałaś się bo każdy scenariusz w twojej głowie źle się kończył.

-Co teraz będzie? - tym razem to ty zdałaś pytanie

-Nie wiem, nie mam pojęcia. 

...

-Charllote?! - usłyszałaś głos mamy i rozejrzałaś się po peronie a gdy tylko ją zauważyłaś ruszyłaś w jej stronę

-Hej mamo - powiedziałaś spokojnie w stronę rodzicielki

-Wszysko dobrze? Coś ci się stało? - zaczeła wypytywać 

-Mamo jest okey, wszystko dobrze.

Skłamałaś. Nic nie było dobrze. Po śmierci Dumbledora cały Hogwart pogrążony był w żałobie mimo iż większość uczniów tak naprawdę nie miało pojęcia co wydarzyło się na szczycie wieży astronomicznej, nikt inny tego nie widział, nikt nie słyszał ostatnich słów Dumbledora i jego załamującego się głosu. Oni mogli jedynie patrzeć jak jego martwe ciało spada kilkadzieściąt metrów w dół.

Po krótkim pożegnaniu z Tomem i Chrisem, razem z mamą teleportowałaś się do domu. Nic się w nim nie zmieniło, ściany nadal miały ten sam kolor, meble nie zmieniły swojego położenia nawet o centymetr i nawet zapach pieczonego ciasta który unosił się w powietrzu - nie zmienił się.

Twój ojciec gdy tylko cię zobaczył zareagował tak samo jak mama, zaczął wypytywać czy wszystko dobrze, jak się czujesz i czy coś się stało. Gdy tylko skończyłaś odpowiadać na każde z pytań, udałaś się do pokoju pod pretekstem rozpakowania się ale tak naprawdę miałaś zamiar położyć się na łóżko i zasnąć chociaż na chwilę.

Od końca czerwca miałaś problemy ze snem i miałaś nadzieję że przynajmniej tutaj się to zmieni i będziesz umiała zasnąć w nocy. Jeszcze kilka takich nieprzespanych nocy i zaczęłabyś wyglądać jak żywy trup. Nie chciałaś do tego doprowadzić więc gdy tylko przekroczyłaś próg pokoju odstawiłaś walizkę na ziemię i rzuciłaś się na łóżko. 

...

Jak mogłaś się spodziewać wakacje nie były takie same jak przed rokiem. W całym kraju było głośno o śmierci Dubledora, o napadach na mugolskie rodziny, o atakach śmierciożerców. Prorok codzienny, co dzień przedstawiał fotografie zmarłych, a ty ze strachem słuchałaś radia bojąc się usłyszeć nazwisko Toma, Sarah i Draco. Nawet Mugole widzieli że dzieje się coś niedobrego. Każdy bał się wyjść z własnego domu, bojąc się, że zasta tam wysłanników Voldemorta którzy zabijali dla zabawy. 

Jednym słowem - zapanował chaos 

Jak zawsze jednak była w tobie nadzieja, bo wiedziałaś że to Harry jest 'wybrańcem' i że tylko on może to wszystko zakończyć. Bo na pewno kiedyś się to skończy prawda? Na pewno wygra dobro - prędzej czy później - ale wygra. 

Najczęściej w twojej głowie pojawiał się temat Dracona. Nadal nie mogłaś uwierzyć w to że zgodził się na to wszystko, że gdyby nie Snape to on zabił by Dumbledora. Po raz drugi już Severus Snape uratował mu dupe. 

Gdy rozmawiałaś z Harrym ten opowiedział ci jak wyglądało to od początku; najpierw przyszedł Draco i zaczął rozmawiać z dyrektorem rozbrajając go przed tym. Następnie Dumbledor tłumaczył mu, że wiedział o wszystkim od początku, że to Draco chciał go otruć i to mu dać zaklęty naszyjnik. Zaczął przekonywać go, iż nie jest złym chłopcem i nie musi tego robić. Potem zjawili się inni i na własne oczy widziałaś co działo się później.

-Nie zrobił by tego, jest zbyt słaby - podsumował 

...

-Kochanie - zaczął tata gdy w trójkę siedieliście w salonie - ja i twoja matka postanowiliśmy że nie wrócisz do Hogwartu. Bez Dumbledora nie jest tam bezpiecznie a skoro na ulicach Londynu dzieją się takie rzeczy to co dopiero tam. - wupuścił powietrze z ust i oboje spojrzeli w twoją stronę.

-Nie ma mowy - odparłaś pewnym głosem - Nie będę siedzeć w domu i patrzeć jak śmierciożercy zabijają ludzi na ulicy. Nie będę się chować. Wiem że puchoni z zasady są uznawani za słabych, ale ja dłużej słaba być nie chcę. Wrócę we wrześniu do Hogwartu czy tego chcecie czy nie.

Sama nie wiedziałaś czy napewno tego chcesz. Z jedej strony cholernie się bałaś ale z drugiej chciałaś udowodnić, że nie jesteś słaba i potrafisz stawić czoła zagrożeniu. Mimo iż byłaś słaba i tym co powiedziałaś okłamałaś nawet samą siebie.

Na szczęście rodzice nie ciągnęli tematu, co prawda próbowali cię przekonać ale ty nie zmieniłaś zdania.

...

Przez te kilka tygodni nie wychodziłaś z domu a twoi rodzice udawali się jedynie do pracy. Męczyło cię już siedzenie w bezruchu i poruszanie się jedynie po tych kilku metrach. Tak więc gdy tylko rodzice pojechali do Ministerstwa, ty postanowiłaś opuścić dom.

Ubrałaś luźną, białą koszulkę i spódnicę, zabrałaś ze sobą także parsolkę - w końcu mieszkałaś w Angli.

Chodziłaś ulicami Londynu, które były pełne ludzi nieświadomych o czyhającym za każdym rogiem niebezpieczeństwu. Stawiałaś kolejne kroki nie mając pojęcia dokąd zmierzasz. W pewnym momencie weszłaś w cichą alejkę która była prawie że pusta. Na tej ulicy stały może trzy, stare domy oraz ławka na której postanowiłaś usiąść. Siedziałaś tak chwilę napawając się promykami słońca na twojej twarzy, gdy nagle chmury zebrały się wprost nad tobą, co było bardzo dziwne zwłaszcza iż wcześniej nie widziałaś żadnej chmury. Spojrzałaś w górę i nim się obejrzałaś na chodniku zaczęły pojawiać się ubrane na czarno postacie. W momencie schowałaś się za ławką mając nadzieję, że żaden z nich cię nie zauważył. Oni jednak zaczeli wchodzić do pierwszego z domów i już po chwili usłyszałaś krzyki. Byłaś na tyle blisko, że przez okno widziałaś co dzieję się w środku i mogłaś śmiało stwierdzić iż widok był przerażający a krzyki tylko podwajały efekt. Dwie postacie wyszły z domu i zaczęły rozmawiać a raczej kłucić się ze sobą. Od razu rozpoznałaś Bellatrix, za to druga osoba miała ubraną maskę więc mogłaś się jedynie domyślać kto to.

-Wróć tam i dokończ! - krzyknęła kobieta

-Słabo mi - odpowiedział drugi śmierciożerca po czym zdjął maskę. Nadal nie umiałaś go rozpoznać chodź wydawało ci się że skąś go znasz.

-Murphy wracaj tam! - wydarła się ponownie

Murphy... gdzieś już to słyszałaś.

Murphy... byłaś pewna że znasz to nazwisko

-Chris!? - powiedziałaś sama do siebie a potem zdałaś sobie sprawę z własnej głupoty i szybko schowałaś się jeszcze bardziej

To był Chris Murphy.

Niedowierzając przyjrzałaś się mu uważnie ale już wiedziałaś że to był on.

Nie miałaś pojęcia czemu tak się stało. Wydawało ci się że go znasz, że Tom go zna... Ale najwyraźniej żadne z was go nie znało.

_______________
dwa dni z rzędu macie odemnie dwa dłuższe niż zazwyczaj rozdziały

powiem wam że szykuje się coś czego się nie spodziewacie ale to dopiero w następnym rozdziale

miłego popołudnia

GlupiaDziewczynka

I fall in love with the Slytherin Boy | Draco Malfoy | zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz