-Hoodie-
Zacząłem jej tłumaczyć co i jak, z ciągłymi przerwami na pytania, nie tracąc cierpliwości. Rozumiem, jak ona się musi teraz czuć.
Tłumaczyłem, że ciągle ktoś nas zdradza, bądź ginie w misjach przez co brakuje nam współpracowników. Na jej pytanie "Dlaczego ja?" Dałem jej upragnioną odpowiedź. Bowiem Operator nie mając czasu na głębsze poszukiwania, kazał wziąć kogokolwiek i padło akurat na nią. Powiedziałem jej również, że ja, Tim oraz Toby to tzw. "Proxy", i mamy trochę inne zasady.
Dziewczyna niedowierzała, i to słusznie, ja też do końca nie wiem jak to wszystko powstało i też czasami chciałbym wiedzieć więcej.
Operator, który jest zagadkową postacią jest naszym "szefem". Nie wiedzieć nic o osobie, która tobą rządzi. Tak niestety tu jest, a ja dalej nie potrafię się z tym pogodzić. Tak samo jak ona mam dużo pytań.
Na szczęście tutaj mam Tima, który jednak wziął współudział we wciągnięciu mnie do tego bagna, ale co prawda nie mam mu już tego za złe, bo stara się dla mnie, co trochę mnie przytłacza, bo nie wiem jak się mu odwdzięczyć.
Pomyślałem dlatego, że wsparcie które daje mi Tim mogę przenieść z siebie na nią. Polubiłem ją, z resztą jest tu nowa i nie odnajduje się, dlatego pomogę jej się tu oswoić, pomimo tego, że dla mnie tak samo jest to trudne.
-Czyli... ja też w końcu będę musiała zacząć to robić? - spytała. Nie do końca zrozumiałem o co jej chodzi, ale po chwili namysłu zrozumiałem, że przecież chodzi o mordowanie.
Niestety trudno mi było przyjąć fakt, że muszę jej powiedzieć o tym, że w późniejszym czasie będzie do tego zmuszona. W końcu dlatego tu jest.
I w tym momencie do głowy przyszedł mi głupi pomysł, którego pewnie pożałuję.
-Brzmi absurdalnie, ale nie. Jesteś tutaj do pomocy. Chodzi o to, że czasami będziesz stała na czatach, sprzątała dowody i takie tam - skłamałem drapiąc się po karku. Usłyszałem z ust dziewczyny ciche "Dzięki Bogu" z westchnieniem.
-Czyli już Ci lepiej? - spytałem.
-Wciąż nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale jestem spokojniejsza... - powiedziała, a po chwili poczułem jak coś oplata mój tors. To były jej ręcę. Objęła mnie.
Zszokowało mnie to trochę, ale odwzajemniłem uścisk.-Dzięki... - powiedziała głucho
-Za co? - zapytałem nadal zdziwiony, ona wyszła z uścisku i spojrzała na mnie.
-Za to, że ze mną wytrzymałeś i wszystko mi jasno wytłumaczyłeś - rzekła z widocznym lekkim zawstydzeniem. Ja na to się zaśmiałem i powiedziałem "Nie ma za co", a nagle do pokoju wparował Tim.
Zauważyłem, że oboje spotkali się wzrokiem.
-Eem, co tam? - powiedziałem z niepewnością, która spowodowana była dziwną atmosferą.
-Widzę, że się udało - powiedział z aprobatą.
-Ale... Co? - odezwała się brunetka.
-No, okiełznać demona siedzącego w tobie - zażartował, jak to bywało w jego zwyczaju.
Dziewczyna skrępowana jego gadką zamilkla, więc postanowiłem odezwać się za nią.
-Wystarczy cierpliwość i wyrozumiałość - zaśmiałem się, na co ona się uśmiechnęła.
-Ta, brachu, znasz mnie i nie posiadam takiego daru - mówił poprawiając przy tym swoją czuprynę - Mówiłem, że nic Ci tu nie grozi i możesz nam zaufać.
CZYTASZ
"Znaleziona Maska" // Eyeless Jack
FanfictionŻycie nie mogłoby się tak łatwo potoczyć. W pewnym momencie trzeba zaznać smaku goryczy. A to może nawet zmienić twoje życie. Musi. Poznasz nowe rzeczy. W niektóre zwątpisz, a w niektóre uwierzysz. Dopiero potem się przekonasz, czy faktycznie podjął...