6

987 65 9
                                    


-? ? ?-

I... i... i... dlaczego akurat ja?

-Dlatego proszę, wiem, że to trudne, ale postaraj się uspokoić i nie obciążać umysłu, dobra? - mówił, mówił i mówił, trzymając mnie swoimi dłoniami za barki, stojąc za mną, mając głowę obok mojej, po lewej. Dokładnie tak jak robiła mi moja mama, gdy mi coś tłumaczyła. Ja tylko kiwałam głową na tak, chcąc się uspokoić.

Dlaczego to wszystko jest tak cholernie trudne?

Znowu szum!
Szum, szum, szum, szum, szum...

-Słyszysz jakiś głos? - pytał tak za każdym razem, ale ja przecież żadnego głosu kurwa nie słyszę. Ile razy oni będą tak robić?
Aż stracę słuch?

Wreszcie to ustało, a ja padnięta upadłam na podłogę.

-Nie dam rady, przepraszam - wydukałam zmęczona. Przecież nadal muszę się trzymać tego pieprzonego "planu".

Mogłam w każdej chwili zrezygnować, i niech robią sobie ze mną co chcą, ale coś mi kazało się nie poddawać.

Czyżby podświadomość? Przeczucie? Intuicja? Albo to ja już świruję.

Nie usłyszałam nic na moje przeprosiny, ale zostałam stamtąd wyniesiona. I dobrze.

Chłopak prowadził mnie do jakiegoś pokoju, a ja w międzyczasie zaczęłam mieć dość rozmawiania z nim, podczas gdy nie znałam jego imienia.

-Jak ci na imię? - spytałam, nic do tego nie dodając, ale oczywiście mi nie odpowiedziano.

W ogóle, byliśmy w dziwnym miejscu. Wszystko wyglądało w miarę dobrze, pomimo, że tu nie mieszkają normalni ludzie. A umiejscowienie potworów wyobrażałam sobie z deczka inaczej

Powiem szczerze, że byłam bardziej zirytowana całą sytuacją, ale strach nadal we mnie siedział.

Otworzył drzwi, a przedemną ukazał się pokój. Przeciętny pokój, a czysty jak te hotelowe. Co jest grane?

Chłopak wskazał ręką, abym weszła pierwsza, i tak uczyniłam. On wszedł zaraz po mnie i zamknął za sobą drzwi. Odruchowo z padnięcia usiadłam na wyścielone białą pościelą łóżko.

On usiadł obok mnie i nastała cisza.

Taka czysta.

Nawet nie było słychać jego oddechu.

Siedzieliśmy tak chwilę - on wpatrywał się w kremową ścianę, a ja w zanadrzu w ciemnobrązowe panele podłogowe. I nie przeszkadzało mi to. Chciałam siedzieć w ciszy.

-Słuchaj... - westchnął i spojrzał na mnie - Musisz oczyścić swój rozum z tych myśli - rzucił stanowczo, a ja wciąż nic nie mówiłam myśląc nad odpowiedzią.

-A ty słuchaj, że nie wiem jak - powiedziałam z przyklejonym wzrokiem do podłogi.
Miał zacząć coś mówić, lecz mu przerwałam.

-Wiesz, jakie to dziwne? - spojrzałam na niego dosadnie - Nagle spotyka mnie całkowity przewrót w pewnym momencie życia. Pół biedy gdyby to było zwykłe porwanie, ale tu nagle, a kuku! Potwór, jego dziwni podwładni uprowadzają mnie! - mówiłam z coraz mocniejszym naciskiem na każde ze słów, na końcu już się rozpłakując.

-Jeżeli to ma Cię pocieszyć, to też nie czuję się tu dobrze... - powiedział spuszczając głowę.

-Mam tobie wierzyć?- spytałam  prychając

-Nie oceniaj książki po okładce... - powiedział już dość smutno.

-To po co się z nimi trzymasz? - pytałam dalej, nie dając mu spokoju. Wziął głęboki wdech, najwyraźniej dający mi do zrozumienia, abym nie zadawała tylu pytań.

-Może kiedyś Ci opowiem, teraz czas na inne wytłumaczenia. Chcesz wiedzieć dlaczego tu jesteś, prawda?

-Gadaj - powiedziałam.

-Zacznijmy więc od tego, że...

"Znaleziona Maska" // Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz