Rozdział 10: Thomas

908 59 103
                                    

Katniss nie chciała siedzieć zbyt długo w Bazie u Plastrów. Wybłagała Jeffa, żeby pozwolił jej wyjść, kiedy tylko poczuła się lepiej. Chłopak oczywiście chciał ją zatrzymać, żeby móc ją obserwować. Ona jednak nie mogła zostać tu dłużej. Z bardzo prostego powodu: nienawidziła siedzieć bezczynnie. Poza tym, dzisiaj był ten dzień, kiedy nowy Świeży przyjeżdżał do Strefy. Takiego wydarzenia nie mogła opuścić.

Zawsze była ciekawa, kto przyjedzie tym razem. Czekała na to ze zniecierpliwieniem. Ale kiedy pojawiał się nowy chłopak, spotykał ją zawód. Nie miała pojęcia, czemu. Miała wrażenie, że wkrótce pojawi się ktoś jej bliski. Wiedziała, że go rozpozna i czekała na niego. Jakiś szósty zmysł podpowiadał jej, że dzisiaj będzie inaczej. Dlatego wręcz tanecznym krokiem wybiegła z Bazy i skierowała się w stronę Pudła. Zazwyczaj o tej porze przyjeżdżali nowi. Po drodze dołączył do niej Chuck, najmłodszy w Strefie, przyjechał zaledwie miesiąc temu. To jej przypadł obowiązek pilnowania go, bo Raven była zbyt zajęta. Nie, żeby miała coś przeciwko. Lubiła to zajęcie.

— Cześć, Chuckie — przywitała się z chłopcem, targając go po włosach. Na jej twarz mimowolnie wpłynął uśmiech. — Wyspany?

— Jak nigdy — przyznał, przyglądając się jej uważnie. — Za to ty chyba nie bardzo.

Machnęła ręką. Przecież nie mogła mu powiedzieć, że miała koszmary. Pewnie by się przestraszył. Zresztą, to była jej sprawa.

— Taa — mruknęła tylko, uśmiechając się uspokajająco. — Jakoś to przeżyję.

Chuck nie drążył tematu, za co była mu wdzięczna. Dotarli do Pudła. Katniss stanęła na kamiennej płycie, przyglądając się zamkniętej windzie. Oprócz niej nie było tutaj jeszcze nikogo. Pewnie zaraz zaczną przychodzić. Nikt nie chciał w końcu ominąć widowiska. Zastanawiała się, jaki będzie ten nowy chłopak. Miała też nadzieję, że Raven się pojawi. Bardzo rzadko widywała się z siostrą. Nie miały za bardzo okazji rozmawiać. Nawet jeśli sprowadzało się to do tego, że to ona nawijała, a Raven tylko słuchała. Katniss nie przeszkadzało to za bardzo. Zwyczajnie potrzebowała mieć się komu wygadać. Z Gallym nie dało się o rozmawiać o niektórych sprawach.

Raven wykombinowała sobie nawet swój system znaków, którymi się porozumiewała. Dla niej przypominało to bardziej kalambury, ale przynajmniej potrafiły się dogadać. Miała niezły ubaw, kiedy brunetka próbowała przekazać coś za jego pomocą chłopakom. Oni tylko marszczyli brwi i starali się odgadnąć, co dziewczyna ma na myśli. Jedynie Alby zdawał się ją rozumieć bezbłędnie. Trochę mu tego zazdrościła. Czasem służył za jej tłumacza. Ostatnio Raven chyba nawet zaczęła częściej pojawiać się w Strefie. Częściej można było ją dostrzec w towarzystwie chłopaków. Najczęściej oczywiście towarzyszył jej Alby. No i Newt. Blondyn nie chciał odstępować jej siostry ani na krok. Widziała jego wzrok, kiedy Raven spacerowała z Albym po Strefie, trzymając się za ręce. Ale nigdy nie miała odwagi zapytać.

— Chcesz? — z rozmyślań wyrwał ją głos Chucka. Aż podskoczyła, nie spodziewając się tego. Chłopiec zaśmiał się. W dłoniach trzymał miskę z bigosem. Poczuła, jak coś skręca jej się w żołądku. Nie jadła dzisiaj śniadania przez to całe zamieszanie. — Ominęłaś śniadanie, więc pomyślałem, że jesteś głodna.

Porwała miskę i zaczęła pochłaniać jedzenie w błyskawicznym tempie. Chuck zaczął się śmiać na widok jej rozanielonej miny. Usadowiła się wygodnie na ziemi, po turecku.

— O ja cię, jakie to jest dobre. Chyba będę musiała dziękować Patelniakowi na kolanach.

— A tak wszyscy narzekają na jego żarcie — zauważył Chuck, siadając obok niej.

welcome to the gladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz