Rozdział 27: Broszka z kosogłosem

329 28 132
                                    

Raven wbiegła do lecznicy zaraz za Thomasem i Teresą. Wparowała do środka, praktycznie od razu się zatrzymując. Na widok Alby'ego zakryła usta dłonią. Chłopak wyglądał okropnie. Czarne żyły rozciągały się po jego ciele. On sam poruszał się niespokojnie, ale nadal był nieprzytomny. Była w szoku. Do tej pory nie przypuszczała, że jest z nim aż tak źle. Uświadomiła sobie, że może go stracić. Zrobiłaby wszystko, żeby wyleczyć ukochanego. Usłyszała skrzypnięcie drzwi i odwróciła się, żeby zobaczyć przybysza. To Katniss wsunęła się cicho do środka, najwyraźniej zaalarmowana, że coś się dzieje i przyszła. Posłała siostrze słaby uśmiech, na co tamta kiwnęła głową i z powrotem przeniosła wzrok na czarnoskórego. Nie mogła oderwać od niego spojrzenia. Martwiła się. Tak bardzo martwiła się o jego życie.

— Nie wiemy, co to jest, ani kto to przysłał — usłyszała poważny głos Newta. Widocznie pokazali mu fiolki z niebieskim płynem. — Dlaczego przez ciebie? To go może zabić.

To pytanie było skierowane do Teresy. Na ostatnie słowa Raven aż się wzdrygnęła. Poczuła, jak siostra obejmuje ją ramionami i się w nią wtula. To w jakimś stopniu dodało jej otuchy. Nadal jednak czuła narastające przerażenie i przejmujący smutek. Smutek, że może stracić najważniejszą dla niej osobę. Czemu, ach czemu pozwoliła mu wejść do tego cholernego Labiryntu?! Gdyby go powstrzymała... Teraz nie musiałby cierpieć. Dlaczego jej nie posłuchał?

— I tak umiera — zauważył gorzko Thomas. Katniss posłała mu mordercze spojrzenie i ofuknęła go. Chwilę mierzyli się wzrokiem. Chłopak kiwnął głową, ale ona nie mogła tego zobaczyć. — Spójrz. Może być gorzej? Warto spróbować.

Poczuła na sobie czyjeś świdrujące spojrzenie, ale nawet się nie odwróciła. Jak zahipnotyzowana patrzyła, jak jej chłopak wije się w konwulsjach. Całe jego ciało drżało. Przez chwilę panowała cisza.

— Dobra. Zrób to — powiedział w końcu Newt głosem bez emocji.

Thomas wziął od niego fiolkę i dziewczyna widziała, jak podbiega do Alby'ego i nachyla się nad nim. Wyplątała się z uścisku Katniss i również zbliżyła się do łóżka. Stanęła tuż obok Teresy, która spojrzała na nią przelotnie. Przykucnęła przy łóżku. Brunet popatrzył na nią pytająco, a ona kiwnęła głową, tym samym dając mu pozwolenie, żeby działał. Wyraźnie się wahał. I to wahanie go zgubiło.

Nagle Alby złapał go za koszulkę. Raven aż odskoczyła do tyłu, gapiąc się na niego. Miał otwarte oczy i wyglądał na zupełnie przytomnego. Zaczął potrząsać Thomasem.

— Nie powinieneś tu być! — krzyknął, zupełnie jak w transie.

Newt rzucił się do nich i zaczął ich rozdzielać. Katniss dopadła do nich, żeby pomóc. Złapała Thomasa w pasie i zaczęła go odciągać. To się stało tak szybko. Raven nie do końca wiedziała, co się dzieje. Ktoś krzyknął, żeby dali strzykawkę i po chwili Teresa wbiła igłę prosto w ramię czarnoskórego. Nie zdążyła w żaden sposób zareagować, żeby ją powstrzymać. Okazało się, że dziewczyna zrobiła dobrze. Alby przestał się rzucać i puścił Thomasa.

— Co to było?! — wypaliła Katniss, roztrzęsiona. Kiedy się wyprostowała, włosy miała potargane, a twarz spoconą.

— Podziałało — stwierdził zdumiony Jeff, obecny przy całej akcji.

— Od tej pory nie spuszczajcie go z oka — zarządził Newt tonem nieznoszącym sprzeciwu.

W tym momencie do środka wszedł Gally. Na początku go nie zauważyła, zwróciła na niego uwagę dopiero w momencie, kiedy się odezwał.

Na jego widok Katniss odruchowo zacisnęła pięści. To jej przypomniało o karze, którą miała odbyć. Nie była z tego powodu zadowolona.

— Hej. Słońce zachodzi. Idziemy — jego głos brzmiał beznamiętnie. Skinął głową na Thomasa i Katniss. Wyraz jego twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Za to w młodszej z sióstr aż buzowało z gniewu i wyglądało na to, że zaraz wybuchnie. Była jak bomba, której do wybuchu brakowało tylko iskry. A tak się składało, że Gally był tą iskrą.

welcome to the gladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz