Brunetka pobiegła szybko do kryjówki w lesie, gdzie trzymała łuk. Wyciągnęła go spod zwalonego drzewa i przeszła kilka kroków, by wyjąć kołczan ze strzałami. Przewiesiła go sobie przez ramię, a łuk trzymała w ręce. Musiała zdążyć dojść w umówione miejsce. Nie mogła się spóźnić. Kierując się tam, miała czas na poukładanie w głowie paru rzeczy. Przede wszystkim tego, co powie przyjaciołom. Czego się dowiedziała. Musieli wiedzieć o istnieniu Panem i Głodowych Igrzysk. Zresztą, obiecała Newtowi. Z nim musiała porozmawiać w pierwszej kolejności. Niezbyt była zadowolona z tego powodu. Po cichu liczyła, że Raven ją wyręczy, ale za dobrze znała siostrę. Będzie trzymała wszystko w sobie i nie piśnie słowem. Katniss trochę już ochłonęła z pierwszego szoku. Musiała oswoić się z nadmiarem informacji. Dodatkowo ostatnia noc ją wykończyła. Najchętniej położyłaby się spać, ale miała coś jeszcze do zrobienia.
Kiedy dotarła w umówione miejsce w lesie, Thomas już tam był. Stał oparty o ścianę drewnianej chatki, zbudowanej głównie z gałęzi. Na jej widok zamarł, zaskoczony. Parsknęła śmiechem na widok jego miny, kiedy dostrzegł łuk. Podeszła do niego i stanęła obok.
— Spóźniłam się? — zapytała, rozglądając się dookoła. — Gdzie Minho?
— Nie, jesteś na czas — odparł chłopak. Zauważyła, że odsunął się od niej na bezpieczną odległość. Zerknął nieufnie na broń. — Umiesz strzelać?
— Nie za bardzo — wzruszyła ramionami, uśmiechając się niewinnie. — Ale kto wie, czy się nie przyda.
— Zaczynam się ciebie bać — przyznał Thomas. — Jeszcze powiem coś nie tak i będziesz chciała mnie zastrzelić!
— O to się nie martw — powiedziała ze śmiechem. — Jak na razie mam ochotę zastrzelić Gally'ego. To on powinien się bać.
— Co za palant. Ale czy wy czasem nie byliście razem? — wypalił szybko, zanim zdążył się rozmyślić.
— Byliśmy.
Katniss zamilkła, nie chcąc ciągnąć tematu. Thomas widocznie usatysfakcjonowany (czego nie rozumiała) też nie pytał o więcej. Następne parę minut spędzili w ciszy. Dziewczyna bawiła się łukiem, przerzucając go w dłoniach. Niespodziewała usłyszała kroki, a po chwili zza rogu wyłonił się Minho. Miała ochotę krzyknąć: „Nareszcie!" , ale się powstrzymała. Za nim podążało kilku chłopców, których się tu nie spodziewała. Pojawił się Patelniak, Winston i Zart. Jej Opiekun (bądź co bądż oficjalnie była jeszcze Rzeźnikiem) wyszczerzył się do niej głupio i pomachał. Odpowiedziała tym samym, zaskoczona. Razem z Thomasem zbliżyła się do nich. Dziewczyna podparła ręce pod boki, wcześniej przewieszając łuk przez ramię, żeby jej nie przeszkadzał. Podobnie jak brunet, chłopcy nieufnym spojrzeniem obrzucili jej broń. Oprócz Minho, który nawet nie zwrócił na to uwagi.
— Co tu robicie?! — wypaliła.
— Tylu wystarczy? — przerwał jej Azjata, patrząc na Thomasa. Naburmuszyła się. Nikt nie raczył udzielić jej wyjaśnień. Ci dwaj wymienili się spojrzeniami i jej przyjaciel pokiwał głową.
— Dobra. Chodźmy — zadecydował brunet.
Nikt nawet nie wyraził słowa sprzeciwu. Bez zbędnego gadania wybiegli z lasu i podążyli w stronę Wschodnich Wrót. Katniss znalazła się w samym środku ich niewielkiej grupki. W milczeniu gapiła się na plecy Thomasa. Ciekawa była, co zamierzał zrobić. Czuła narastające podekscytowanie, kiedy znalazła się w murach Labiryntu, W dzień wyglądało to o wiele mniej przerażająco. Po kilku zakrętach uświadomiła sobie, że odtwarzają drogę z wczoraj. Z jeszcze większym zdziwieniem stwierdziła, że to pamięta. Gdyby kazano jej samej dojść do sektora, w którym zabili Dozorcę, trafiłaby bez problemu. Po jakimś czasie dobiegli do korytarza, który w nocy się zamknął. Teraz był otwarty. Minho pospieszył chłopców, którzy zatrzymali się na moment, rozglądając się dookoła. Jej jednak nie musiał. Wyprzedziła ich o kilka kroków.
CZYTASZ
welcome to the glade
Fanfic❝ Znajdź wyjście, albo giń ❞ Przybyła do Strefy jako pierwsza. Sama musiała zmierzyć się z utratą pamięci i trudnymi warunkami. Musiała nauczyć się radzić sobie samej. Nie miała nikogo. Później zaczęli pojawiać się pierwsi chłopcy. Jednak nawet wte...