Czternastoletnia dziewczyna siedziała skulona na tylnych siedzeniach luksusowego samochodu. Nie widziała kierowcy, był od niej oddzielony ścianą. Nie miała pojęcia, jak długo jechała, ani jaki był cel podróży. Szyby były zaciemnione, a jej i tak nie wolno było zaglądać na zewnątrz. Na początku płakała i krzyczała, wołając po mamę, ale teraz już się uspokoiła i zaczęła analizować sytuację, w jakiej się znalazła. Podkuliła nogi i objęła je ramionami, a długie, czarne włosy opadały jej na twarz. Nie płakała, a przynajmniej nie głośno – w kącikach oczy dziewczyny wciąż tliło się kilka świeżych łez, które powoli spływały po jej policzkach. Czuła narastający z każdą chwilą strach, odbierający jej oddech. Pomimo paniki, doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego marnego położenia. Nie miała choćby cienia szansy na ucieczkę.
Została uprowadzona, wyrwana z własnego domu - przez obcych ludzi. Zabrali ją od młodszych sióstr, które zostały same, bez żadnego wsparcia. Została zdradzona przez przyjaciela. Na myśl o Thomasie, Raven zaciskała pięści. Jak on mógł?! Tak długo był w ich domu, żeby... żeby ich zdradzić. Zaufała mu. Zaufała mu po długich błaganiach Katniss. Popełniła błąd. Widziała, jak jej siostra patrzyła na chłopaka. Musiała nauczyć się go tolerować, dla niej. Od początku miała złe przeczucia co do niego, ale zepchnęła je gdzieś głęboko w swojej podświadomości. Zaufała mu, a on je zdradził. Zaufanie jest jak zapałka – drugi raz jej nie zapalisz.
Czekała. Nie miała pojęcia, ile czasu minęło, a ona ciągle jechała. Zdążyła już znienawidzić ten samochód. Nigdy nie miała takiej wygody. Było jej ciepło i przytulnie. Wbrew sobie poczuła narastającą senność. Nie mogła pozwolić sobie na zaśnięcie w pojeździe wroga. Od razu założyła, że ci ludzie, którzy ją porwali, nie są jej przyjaciółmi. Powoli przyzwyczajała się do obecnego stanu rzeczy, co nie znaczyło, że straciła czujność. Ciągle myślała o mamie i siostrach. Już nie płakała. Bała się. Chciała wrócić do domu.
Poderwała gwałtownie głowę, kiedy poczuła, że samochód nareszcie się zatrzymał. Ktoś otworzył drzwi i gestem nakazał jej, by wyszła na zewnątrz. Raven niechętnie wypełniła polecenie. Z ulgą wyprostowała plecy. Długa podróż dała się jej we znaki. Rozejrzała się nieufnie dookoła. Znajdowała się w jakimś hangarze. Oprócz nich kręciło się tu kilka osób ubranych w mundury. Twarze mieli zasłonięte maskami. Przypominali jej trochę Strażników Pokoju, których widywała czasem w Dwunastym Dystrykcie. Na pewno byli to jacyś żołnierze. Dwóch z nich podążyło w stronę dziewczyny – nie nawiązali z nią jednak kontaktu. Minąwszy ją, podeszli bliżej mężczyzny, który właśnie wysiadł z samochodu, niemal natychmiast nawiązując z nim dialog. Raven domyśliła się, że to on ją wiózł. Miała czas, żeby lepiej mu się przyjrzeć. Jego kwadratową twarz zdobił wątpliwej urody wyraz, łudząco podobny do grymasu szczurzego pyska. Wyglądał na kogoś ważnego i dziewczyna od razu poczuła do niego respekt. Musiał wyczuć na sobie jej wzrok, spojrzał na nią. Kiwnął głową w jej kierunku. Miała do niego podejść? Kompletnie nie wiedziała, jak się zachować. Brunetka ostatecznie nie ruszyła się z miejsca, mierząc mężczyznę podejrzliwym wzrokiem.
– Nie bój się, moja droga – przemówił. Głos miał nieco chropowaty, aczkolwiek starał się brzmieć łagodnie. – Tu jesteś bezpieczna, możesz mi wierzyć.
Prychnęła, odzyskując trochę typowej dla siebie pewności. Porwał ją i miał czelność twierdzić, że była bezpieczna!? W tym miejscu nigdy nie będzie. Nie da się tak łatwo oszukać!
– Kim pan jest? – wypaliła, zdenerwowana. – Gdzie jestem?! Co to za miejsce?!
– Zadajesz za dużo pytań – mruknął mężczyzna, niezadowolony. – Słuchaj. Są zasady, do których od teraz masz się stosować, jasne? – Dziewczyna zamilkła, czując strach. Nie miała szansy wygrać z dorosłym. W końcu była tylko dzieckiem. – Po pierwsze, nie krzycz, jak do mnie mówisz. Po drugie, nie zadawaj pytań. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Po trzecie, od teraz masz się mnie słuchać.
CZYTASZ
welcome to the glade
Fanfiction❝ Znajdź wyjście, albo giń ❞ Przybyła do Strefy jako pierwsza. Sama musiała zmierzyć się z utratą pamięci i trudnymi warunkami. Musiała nauczyć się radzić sobie samej. Nie miała nikogo. Później zaczęli pojawiać się pierwsi chłopcy. Jednak nawet wte...