Dzisiaj idziemy na spotkanie z Wikotrem, Adamem i z Basia.
-Cześć Wiktor-powiedział Piotr siadajac razem z Martyna koło niego
-Cześć młodzieży-odparł Wiktor
-Jak tam doktorze? Anka pozwoliła Ci wyjść?- zapytała Martyna
-Ach, dzieciaki szkoda gadać. Wczoraj się poklocilismy, dzisiaj chciałbym ją przeprosić, ale nie wiem jak- powiedział smutny Wiktor
-Doktorku, kup jej kwiaty i będzie ok- powiedziała Lidka, bo właśnie skończyła dyżur i czekała aż Artur odwiezie ją do domu.
Po jakimś czasie Adam musiał jechać, bo Basia się niepokoila. Po godzinie Martynka była zmęczona, więc pożegnali się z Wiktorem i pojechali do siebie. Wiktor zebrał się na odwagę i postanowił porozmawiać z Anną
-Aniu, kochanie poczekaj-zaczął krzyczeć, bo Anka właśnie zbierała się do wyjścia z bazy.
-Słucham Wiktor? Chcesz znowu na mnie nakrzyczec?- zapytała smutno Ania. Od jakiegoś czasu Zosia spotykała sie z Nowym, więc Wiktor wyzywal się na Ani, ale on miała już tego dość.
-Nie Aniu, chciałem Cię przeprosić. Możemy jutro po dyżurze pójdziemy na jakaś kolację?- zapytał Wiktor, wierząc, że Ania się zgodzi
-Hm... Noo dobrze- powiedziała szczęśliwa Ania-A teraz idziemy do domu.
CZYTASZ
Kocham Cię, ale czy naprawdę?
FanfictionZaczęłam druga książkę i chcę postarać się aby była dłuższa