Dzisiaj Martyna, Piotr i dzieci pojechali nad to jezioro. Spakowali się, wsiedli do samochodu Martynki, zapieli dzieci i ruszyli spod domu.
-Żeby tylko teraz nic się nie stało-powiedziała Martyna i się zaczęła głośno śmiać.
-Martynka, nie kracz-odparł jej mąż i wszyscy zaczęli się śmiać. Po około pół godziny przyjechali na zapelniona plażę.
-Ha, ciekawe gdzie się teraz rozlozymy-powiedziała żona Piotra.
-Mamo, tutaj jest wolne-krzyknął Kamil i wszyscy tam podeszli. Gdy się rozlozyli do Piotrka podeszła jakaś kobieta.
-Cześć Piotruś-powiedziała dziewczyna i się uśmiechnęła.
-Przepraszam, kim Pani jest?-zapytał zdziwiony Piotrek.
-Nie pamiętasz, w zeszłym miesiącu się tutaj ze mną spotkales i uprawialismy seks-powiedziała ona.-Kim jest ta kobieta obok Ciebie?- zapytała ona.
-To Martyna, moja żona i moje dzieci-powiedział lekko przerażony Piotruś.
-Żona? Przecież powiedziałeś mi, że nie masz żony ani dzieci-powiedziała ona i sobie poszła. W tym momencie Piotr spojrzał na swoją żonę.
-Myślałam, że mogę Ci zaufać. Ja się wtedy martwiłam, a Ty uprawiales tu seks z jakąś kobietą-powiedziała wściekła Martyna, zapakowala się i ruszyła w stronę auta.
-Martyna, przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłem, błagam wysłuchaj mnie- mówił Piotr.
-Daj mi spokój-odparła zaplakana Martyna, włączyła silnik i postanowiła, że pojedzie do rodziców. Przed ruszeniem rzuciła Piotrkowi obrączkę.
-Daj tą obrączkę tamtej lasce- powiedziała i pojechała. W tym momencie Piotr się załamał, zrozumiał, że Martyna mu nigdy tego nie wybaczy, zaczął do niej dzwonić, ale usłyszał, że jego żona włączyła telefon. Postanowił, że wróci do Warszawy, wezmie samochód i pojedzie za Martyna.

CZYTASZ
Kocham Cię, ale czy naprawdę?
Fiksi PenggemarZaczęłam druga książkę i chcę postarać się aby była dłuższa