Dzisiaj Martyna poszła do pracy, a Piotrek miał wyjątkowo wolne.
-Pa, skarbie. Niedługo wrócę. Kocham Cię- powiedziała mu Martyna przy wyjściu.
-Ja również Cię kocham, już tęsknię- odpowiedział jej pocalunkiem, ale zauważył, że zostało jej parę minut do rozpoczęcia dyżuru, więc ją puścił. Po chwili Martyna dojechała do pracy i od razu dostała pierwsze wezwanie.
-21 s, dziewczyna lat 15, prawdopodobnie złamana ręka, ulica Jodłowa 14- powiedziała Ruda.
-Przyjęłam, jedziemy- powiedziała Martynka, zabrała Nowego i Zosie i pojechali na tę ulicę. Gdy przyjechali zobaczyli, że dziewczyna siedzi na krawezniku i trzyma się za rękę.
-Dzień Dobry, Doktor Martyna Kubicka. Co się stało? Paulina?- zapytała Martynka, a po chwili zauważyła, że dziewczyna to jej siostra- Przecież podobno nie żyjesz? O co tu chodzi?- zapytała zdziwiona Martyna.
-Martyna, przepraszam, to moja wina. To ja podałam Twojej cioci, aby Ci powiedziała, że nie żyje, ponieważ wiedziałam, że będzie miała ze mną tylko same problemy- powiedziała Paulinka i się rozplakala. Po chwili Martyna zabrała Pauline do szpitala, zeszła z dyżuru i poszła odwiedzić siostrę, przy okazji zadzwoniła do męża.
-Kochanie, przyjedź do szpitala, muszę Ci coś powiedzieć- powiedziała ona i się rozlaczyla. Po paru chwilach przyjechał Piotruś.
-Dzisiaj na wezwaniu znalazłam swoją siostrę. Powiedziała mi, że specjalnie powiedziała cioci, że umarła, abym nie miała problemów- powiedziała Martynka. Po chwili para poszła odwiedzić dziewczynkę, ale że siedział już chłopak, postanowili, że nie będą przeszkadzać. Wsiedli do samochodu, przyjechali do mieszkania, zjedli wszyscy kolację i po chwili cała rodzina już spała, zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami.

CZYTASZ
Kocham Cię, ale czy naprawdę?
FanfictionZaczęłam druga książkę i chcę postarać się aby była dłuższa