"Gdzie jest Kamilek?"

267 7 1
                                    

Dzisiaj Martyna wychodzi ze szpitala. Piotr jest dziś na dyżurze, ale obiecał, że się urwie i ją odbierze ze szpitala.
-Przepraszam, gdzie jest Kamilek?- zapytała wystraszona Martyna.
-Był na badaniach, zaraz bedzie mogła go Pani wziąść do domu-powiedziała pielęgniarka, a Martyne odetchnęla z ulgą. Czekała już długi czas na Piotrka, więc wzięła synka i wyszła z nim na powietrze.
-Piotrek, gdzie Ty jesteś?- myślała gorączkowo Martynka. Minęło już półtorej godziny, a Piotra jak nie było, tak nie ma. Martyna napisała do ukochanego, że skoro się nie pojawił ona wróci do domu pieszo. Gdy tak szła, usłyszała kroki za sobą. Nie wiedziała kto to jest.
-Martyna zaczekaj!!- był to Rafał. Martyna przyspieszyła kroku.
-Martyna!!! Stój!!!- dalej krzyczał Rafał. Martyna tak się spieszyla, że nie zauważyła, że weszła na ulicę i że jedzie na nią rozpedzony samochód. W tym momencie pojawił się Piotruś.
-Martynka uważaj!!!- krzyczał, ale było już za późno. Wiedziała, że dziecko może tego nie przeżyć, szybko odlozyla je na bok. W tej chwili usłyszeli huk, spełnił się najczarniejszy koszmar Piotra, przed chwilą na jego oczach jego żona przeleciała do przodu 10 metrów. Po chwili zadzwonił po karetkę.
-Martynka, skarbie. Przepraszam, dyżur mi się przedłużył. Nie odbierałem telefonu, ponieważ się wyladowal. Martynka, nie zostawiaj nas!- krzyczał i płakał Piotrek. Po kilku minutach nadjechalo pogotowie. Zabrali ją i na sygnale jechali do szpitala, od razu poszła na operację. Po kilkunastu godzinach wyszedł lekarz.
-Panie Doktorze, co z moją żona?- zapytał przerażony Piotr.
-...

Jak myślicie co się stało? Czy Martyna przeżyje? A może stanie się coś innego? Zapraszam do czytania.

Kocham Cię, ale czy naprawdę?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz