Dzisiaj Państwo Strzeleccy wybierają się na wycieczkę do Krakowa, są już spakowani i właśnie wsiadaja do auta.
-Ale się cieszę, pierwszy raz będę w Krakowie-powiedziała Martyna i zapiela pasy.
-Ja też się cieszę z tego powodu-powiedział Piotrek. Po kilku minutach wyjechali z Leśnej Góry. Jechali już dobre 5 godzin, ale nagle musieli się zatrzymać, bo Martynka poprosiła o to męża.
-Martynka, wszystko w porządku?- zapytał lekko przestraszony Piotruś.
-Tak, możemy jechać dalej, tylko mnie brzuch zabolał-powiedziała Martyna i się nieszczerze uśmiechnęła.
-Kochanie, w razie czego mów-powiedział Piotr i ruszyli dalej. Przejechali 15 minut gdy nagle Piotrek usłyszał.
-Ałaa, Boże Piotr zatrzymaj się-powiedziała do niego Martynka.
-Skarbie, jestem na autostradzie nie mogę się tutaj zatrzymać- powiedział już wystraszony Piotrek. Pp chwili Martyna powiedziała, że właśnie odeszły jej wody, Piotrek zbladl. Po chwili zjechali z autostrady i zatrzymali się na poboczu.
-Kochanie, jesteśmy przed Opolem, tam mają jakiś szpital-powiedział Piotr, trzymając żonę za rękę.
-Nie zdążymy, skarbie-odparła ona i zaczęła krzyczeć. W tym momencie Piotr nie wiedział co ma zrobić. Niby był ratownikiem medycznym i takie sytuacje nie powinny sprawiać mu problemu, często odbierał porody, ale tym razem rodziła jego żona.
-Piotrek!!!!-krzyczała dalej Martyna. W tym momencie Piotrek postanowił, że odbierze poród żony.
-Kochanie, oddychaj, dasz radę- powiedział przerażony Piotr.
-Piotrek, przepraszam, przeze mnie nie...- i w tym momencie Martynka zemdlala.
-Martyna!!!!!- krzyknął Piotrek. Nie wiedział co ma teraz zrobić, ponieważ córka jeszcze się nie urodziła, a żona zemdlala. W tej chwili usłyszał płacz córki.
-Kochanie, mamy córeczkę-powiedział do żony Piotr, ale zauważył, że jego żona nie oddycha. Zadzwonił po pogotowie i po kilku minutach już jechali do szpitala w Opolu. Po kilkunastu minutach dojechali do szpitala, ale Martyna się ocknela w karetce. Od razu zapytała o córkę, Piotruś powiedział jej, że córkę trzyma jakiś doktor, a syn siedzi u niego na kolanach. Dojechali i Martyna i jej córka poszły od razu na badania, a po kilkunastu minutach lekarz powiedział, że wszsytko jet dobrze.

CZYTASZ
Kocham Cię, ale czy naprawdę?
FanficZaczęłam druga książkę i chcę postarać się aby była dłuższa