Rozdział 21

76 7 2
                                    

Coś niespodziewanego w tym rozdziale ;) Maciek się nie patyczkuje :)

Ada

Cieszę się, że Anastazja zadzwoniła do Krystiana. Ja nie byłabym gotowa na to. Myślałam, że sama sobie poradzę, ale prawda jest taka, że sama nie wierzyłam w to, że Gruby odpuści. Oby tylko Krystian sprawdził, co z moimi rodzicami. Bałam się, że skoro go postraszył to tym bardziej będzie chciał się zemścić.

Idę do pracy lekko zirytowana tym, że zaspałam. Coś popsuło mi się w telefonie i budzik nie raczył zadzwonić. Nie miałam nawet czasu na mocniejszy makijaż, który zakryłby może zranioną wargę. Wbiegam do studia i widzę, że Maciek stoi przy kontuarze i grzebie w telefonie.

- Hej. Trochę spóźniona co? Pewnie myślałaś o mnie przez całą noc. – Maciek puszcza mi oko. Lubi czasem się ze mną drażnić. Po chwili jednak marszy brwi i podchodzi do mnie zmartwiony.

- Kto ci to zrobił?

- Nikt. Przewróciłam się. – peszę się. – Moja współlokatorka ma dziecko i potknęłam się o klocki. – świetnie nie dość, że kłamie to jeszcze zwalam na Lenkę. - I nie. Nie myślałam o tobie. – śmieję się i wyznaję prawdę. - Przepraszam, ale budzik mi nawalił.

- W porządku. Mnie się nie musisz tłumaczyć, bo sam często się spóźniam. – śmieje się i pyta, czy chcę kawy. Na szczęście nie drąży dalej tematu. Potakuję i rozkładam wszystkie potrzebne rzeczy na ladzie.

- Olka nie ma jeszcze? – pytam zaciekawiona, rozglądając się w poszukiwaniu szefa.

- Nie. Pojechał z Krystianem coś załatwić. Mają być za dwadzieścia minut. – kiwam głową i zastanawiam się, co takiego. Po chwili Maciek przynosi mi kubek gorącej kawy i staje obok mnie. Dolatuje do mnie zapach jego perfum, więc odwracam głowę w jego stronę, żeby lepiej je poczuć. Naprawdę ładne. Maciek patrzy na mnie i uśmiecha się serdecznie.

- Słuchaj, tak sobie myślałem... - przesuwa rękę po łysej głowie. Lubi ścinać włosy równo ze skórą, żeby mu nie przeszkadzały. - Może miałabyś ochotę wyjść gdzieś wieczorem? – zaskakuje mnie tą propozycją.

- Eee... ty tak na serio? – patrzę zdziwiona na niego.

- Głupio wyjechałem? Zapomnij. – peszy się i idzie do swojego pokoju. Biegnę za nim i widzę, jak rozkłada różne urządzenia i maszynki.

- Z chęcią, ale nie dzisiaj. Może jutro? – uśmiecham się serdecznie.

- Serio? – spogląda na mnie, jakby nie wierzył, że chcę iść. - Jeśli nie chcesz...

- Chcę, ale dzisiaj nie mogę.

- W porządku. To jutro po pracy? – kiwam głową i wychodzę z pomieszczenia. Dziwnie się czuję. Nikt od kilku lat nie zaprosił mnie na randkę. To będzie pierwszy raz od dawna. Cieszę się jednak. Lubię Maćka i myślę, że możemy spróbować. Zajmuję się papierami i po kilku minutach, gdy wkręciłam się już w robotę, przyjeżdżają Olek i Krystian. Mój szef jak zwykle do pracy ma wytarte dżinsy i podkoszulek, a Krystian dzisiaj w cywilu. Czarne dżinsy i bluza z kapturem. Przechodzą obok mnie, a Olek patrzy zaniepokojony na moje usta.

- Co ci się stało?

- Nic. Klocki mnie zaatakowały. – śmieję się, ale Olek patrzy na mnie nadal.

- Na pewno okej? Jeśli coś się dzieje...

- Na pewno. Dzięki, że się martwisz, ale wszystko dobrze. – uśmiecham się i tym razem mi wierzy. Krystian puszcza mi oko i idzie razem z Olkiem do biura. Po kilku minutach wychodzi i staję naprzeciwko mnie.

- Hej. – uśmiecha się, opierając przedramiona na kontuarze.

- Hej. – zamykam zeszyt i patrzę na niego.

- Jak się czujesz? – spogląda na moją rozciętą wargę i wraca do moich oczu.

- Dobrze. Dziękuję.

- Z twoimi rodzicami jest wszystko dobrze. Są pod obserwacją przez najbliższe dni.

- Naprawdę? – nie wiedziałam, że postawi policje w innym mieście na nogi.

- Tak. – uśmiecha się i przesuwa palcem po mojej wardze. Jego delikatny dotyk sprawia, że czuje się przez chwilę kochana. To głupie, ale... nie potrafię tego wyjaśnić. Mam dwadzieścia cztery lata i chciałabym wreszcie się zakochać. Mocno, całym sercem i na zawsze. – Boli?

- Już mniej. Dzięki Krystian za to, co dla mnie robisz.

- Nie ma sprawy. – gdy tak na mnie patrzy mam ochotę go przytulić albo pocałować. - Nie przeszkadzam ci już w pracy. Muszę zrobić zakupy, bo mam pustą lodówkę. – śmieje się i patrzy mi w oczy. Mogłabym patrzeć na niego cały czas. Naprawdę. Odsuwa się po chwili od kontuaru i macha na pożegnanie. Zastanawiam się, co właściwie jest między nami. W tak krótkim czasie zżyłam się z nim i zaczyna mnie to niepokoić. Nie potrafię zrozumieć swoich uczuć.

Krystian

Do Olka przyjeżdżam przed dwudziestą. To urodziny mojego przyjaciela, a ja nie mogę się napić, bo jutro jadę do pracy. Porażka jakaś. Prawie wszyscy już są. Zastanawia mnie to, że Olek nie zaprosił Maćka. Myślałem, że będzie skoro pracują razem i naprawdę się lubią.

- Hej śliczna. – całuję Paulinę w policzek i podaję jej ciasto, które przywiozłem.

- Hej. Olek jest w salonie z chłopakami. – podążam w tamtym kierunku i witam się ze wszystkimi. Składam życzenia Olkowi i podaję mu wódkę, którą kupiłem.

- Dzięki stary. – uśmiecha się i klepie mnie po plecach. - To co pijesz?

- Jutro robota.

- Nie gadaj? - mówi zdenerwowany. Chciał, żeby wszyscy wypili jego zdrowie.

- Sorry. – wzruszam ramionami.

- No trudno. Innym razem. – rozkłada kieliszki po stole i polewa wszystkim oprócz mnie i Pauliny, która sączy piwo z sokiem. Uśmiecha się do mnie i proponuje ciasto. Na stole są przeróżne przekąski, sałatki i słodkości. Widzę, że naprawdę się przygotowali. Biorę talerzyk i nakładam sobie sernik czekoladowy jej roboty. Ostatnio przywiozła mi kawałek i był naprawdę świetny.

- A Maćka nie ma? – pytam, gdy zaczynają pić.

- Nie będzie go. Dał mi prezent i przeprosił za to, że nie będzie. Ma randkę. – patrzy na mnie znacząco.

- Tak?

- Tak. Z Adą. – mówi, sięgając po sałatkę warzywną. Zatyka mnie. Zastanawia się czy dobrze usłyszałem.

- Z Adą? Waszą recepcjonistką?

- Tak. – kiwa głową i częstuje Łukasza sałatką. Ada umówiła się z Maćkiem? Podoba jej się? Myślałem, że skoro nie ma tatuaży to raczej nie poleci na kogoś, kto ma ich w nadmiarze i do tego kolczyk na twarzy. Dziwne. Jakoś nie pasuje mi obraz ich we dwoje.

- W porządku? – pyta Paulina, widząc moje zmieszanie.

- Tak. – uśmiecham się, żeby nie pokazywać po sobie jak bardzo mnie to zraniło. Resztę wieczoru w sumie spędzamy, rozmawiając o różnych rzeczach i śmiejąc się z żartów i opowieści Patryka. Ja nie bawię się dobrze, bo cały czas myślę o tym, co w tej chwili Ada robi z Maćkiem. A obrazy w mojej głowie raczej nie przestawiają lokalu z jedzeniem. Przed północą wracam do domu, mówiąc, że nie najlepiej się czuję. Biorę prysznic i wskakuję pod kołdrę w samych bokserkach. Podpieram głowę jednym ramieniem i leżę tak na plecach, myśląc cały czas o randce Ady i Maćka. Może napisać do niej i sprawdzę, czy wszystko w porządku? Cholera, przecież Maciek by mnie zabił, gdybym przerwał mu wiadomo co. Nigdy nie mówiła, że jej się podoba. Nie mówiła, że gustuje w takich chłopakach. Zresztą po co? Nie jesteśmy nikim więcej jak znajomymi.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz