Prolog

99 10 5
                                    

„Miłość jest dziką siłą.
Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas.
Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników.
Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach''.

Paulo Coelho

********

Po odczytaniu SMS-a biegnę w miejsce wskazane przez Damiana. Podał mi adres i opis budynku, w którym się podobno znajduje. Według mapy jestem kilka minut od opuszczonego szpitala, który wskazał mój brat jako miejsce swojego pobytu. Nie wiem, co się dzieje, ale napisał zdesperowany, żebym jak najszybciej do niego przyszła. To mój starszy brat i jeśli prosi o pomoc, musi być to coś ważnego. Zawsze mi pomagał, więc tym razem moja kolej.

Mijam zdenerwowana jakąś ruderę i złomowisko. Moje serce wali mocno z przerażenia i strachu. Z zatkanym nosem idę w stronę śmietników i potykam się o szklaną butelkę.

Auć! – mówię głośno, gdy upadam. Rozcieram kolano i wstaję, żeby iść dalej. Będę miała siniaka jak nic. Przyspieszam kroku i zaczynam rozglądać się w poszukiwaniu starszego brata. Zauważam w końcu jego samochód marki ford schowany za jednym z kontenerów. Kieruję się w tamtą stronę z walącym sercem. Ostrożnie wchodzę do budynku z nadzieją, że nie zawali się nade mną. Ściany ledwo się trzymają, a podłoga nie ma większości desek, co wygląda przerażająco. Jak w największym koszmarze. Wzdrygam się, gdy przed moim oczami pojawia się pajęczyna i biorę patyk z podłogi, żeby ją zdjąć. Nienawidzę robactwa, jak chyba każda kobieta.

Po chwili zaczynam wykrzykiwać imię brata, aż w końcu go odnajduję. Stoi wyczerpany przy słupie i trzyma się za brzuch. Między palcami sączy mu się krew, która spływa po palcach i kapie na podłogę. Na desce pod nim jest już spora kałuża, a na jego twarzy maluje się ból i strach. Gdy mnie widzi, wzdycha głęboko, jakby poczuł ulgę. Jego przydługie, ciemne włosy sterczą we wszystkie strony, a kurtka wygląda, jakby miała lepsze czasy za sobą. Nie widziałam go od kilku dni i nie miałam pojęcia, co robił w tym czasie. Miał wyłączony telefon i nie można było się z nim skontaktować. Rodzice się martwili, ale stwierdzili, że jest już duży i sam sobą rządzi. Ja jednak czułam, że coś się stało i jak się okazuje miałam nosa.

- Boże Damian... co się stało? – podbiegam zdenerwowana. Zdejmuję swoją kurtkę i przykładam ją do rany. Uciskam mu brzuch i staram się zatamować krwawienie. Patrzę mu w oczy, które mają ten sam odcień co moje i widzę, że twarz ma brudną i podrapaną. Nie wiem, co się działo z moim bratem. Kiedyś dbał o siebie i starał się wyglądać dobrze każdego dnia. A teraz? Brudny, poraniony, jakby wpadł pod pociąg.

- Musisz mnie posłuchać. – zaczyna, ale przerywam mu zaniepokojona.

- Nie. – kręcę głową. – Najpierw powiedz, co się stało.

- Ada, nie bądź uparta, słuchaj. Musisz wziąć mój samochód. Tutaj masz kluczyki. – podaje mi je szybko drżącymi dłońmi i pokazuje na wyjście. - Biegnij i uciekaj! – syczy wkurzony. Rozgląda się przerażony wokół, jakby spodziewał się czyjejś wizyty.

- O czym ty mówisz? – pytam zaskoczona. Nigdy się tak do mnie nie odzywał. Byliśmy raczej zgranym rodzeństwem i w dzieciństwie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Wspólne zabawy samochodami, lalkami i godziny w piaskownicy. Ostatnio jednak wszystko się sypało. Zaczął znikać na całą noc i przestał wracać do domu.

- Posłuchaj, pożyczyłem pieniądze od pewnego kolesia. Teraz mnie znalazł i chce, abym je oddał. – nie mogę powstrzymać się od otwarcia szerzej buzi. Co zrobił? Nie wierzyłam, że mógł być, aż takim idiotą. Gdy pożycza się od nieznajomych kolesi, zawsze kończy się to źle. Mało filmów oglądał?

- To on cię postrzelił? – pytam, gdy łączę fakty.

- Jego ludzie. Musisz uciekać, bo złapią ciebie. – ostrzega mnie i odsuwa od siebie. Gdy tak stoję z nim twarzą w twarz, zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno jest mój brat. Ten, który zawsze pilnował mnie, żebym nie zrobiła głupstw. Ten, który odprowadzał mnie do szkoły i przykrywał ciepłym kocykiem, gdy miałam gorszy dzień.

- Jak mogłeś? Jak mogłeś narobić długów skoro wiedziałeś, że nie oddasz. Po co pożyczałeś jakieś pieniądze? – wkurzam się w tym momencie.

- Były mi potrzebne. – szepcze, krzywiąc się z bólu.

- Jasne. Na co? Dragi? Dziewczyny? Czy może alkohol?

- Nieważne. Musisz uciekać. – szepcze i upada na podłogę. Gdy jego ciało styka się z podłogą słychać łupnięcie. Próbuję go ocucić, ale nie daję rady. Krzyczę jego imię i potrząsam nieruchomym ciałem. Sprawdzam puls, ale Damian nie żyje. Boże, mój brat nie żyje. Nie potrafię opisać, jak się teraz czuję. Jestem zła na niego, a jednocześnie smutna. Po moim policzku spływa łza, ale nie ma czasu na płacz.

Nagle słyszę jakieś głosy i kroki. Podnoszę się z klęczków przestraszona i wybiegam na dwór. Wrócę po niego. Na pewno wrócę.

Zostawiam tam swojego martwego brata i postanawiam uciec. Wsiadam do samochodu, wkładam kluczyki do stacyjki i odjeżdżam z piskiem opon. Dociskam pedał gazu do samej podłogi i zmieniam jak najszybciej biegi. Wjeżdżam ostro w zakręt i z trudem panuję nad kierownicą. Nie chcę skończyć jak Damian. Nie mogę dać się złapać. Po prostu nie mogę.

*******

Witajcie kochani ponownie :) Mam nadzieję, że zostaliście ze mną, bo spodobała wam się pierwsza część. Była ona bardziej spokojna niż ta. Słodsza, mniej bolesna i romantyczniejsza. Druga część wchodzi w ciemniejszą stronę życia. Ale o tym sami się przekonacie ;)

Ach... i oczywiście piszcie jak wrażenia po prologu :)

Jeśli jesteś nową osóbką najpierw fajnie by było, abyś zapoznał/a się z pierwszą częścią Jesteś dla mnie wszystkim.

- mysteriousgirl2424

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz