Rozdział 36

74 8 1
                                    

Krystian

Oficjalnie zaczynam poszukiwać nowej pracy. Wysłałem kilka ogłoszeń i miałem nadzieję, że ktoś się odezwie. Nie chciałem wybrzydzać. Musiałem znaleźć cokolwiek, żeby zacząć zarabiać na moją, nową rodzinę. Chciałem mieć jak najbliżej do Ady, w razie gdyby coś się działo.

Gdy zobaczyłem na monitorze serduszko mojego maleństwa, powstrzymywałem się od płaczu. To my je razem stworzyliśmy. A niedługo przyjdzie na świat i będzie tu z nami. Cieszyłem się jak głupi. Miałem ochotę chodzić po mieście i chwalić się, że będę tatą. Moje myśli pochłaniała też sprawa z rodzicami Ady. Bardzo chciałem, żeby się z nimi skontaktowała. Spróbowała chociaż naprawić to wszystko. Potrzebowała ich teraz bardziej niż kiedykolwiek.

Umawiam się z Adą za dziesięć minut pod studiem. Chwilę na nią czekam, po czym mogę znowu ją pocałować. Po chwili odsuwa się ode mnie z uśmiechem i przegląda w lusterku.

- Jestem głodna, więc możemy jechać na jakiś obiad. – uśmiecha się słodko, a ja jej ulegam. Ruszam i manewruje między uliczkami. Zajeżdżamy pod bar mojego znajomego i składamy zamówienie. Rozmawiamy trochę o ciąży i porodzie, popijając sok jabłkowy. Kilka minut później, gdy kończymy już jeść, postanawiam zapytać ją o rodziców.

- Ada czy jesteś pewna, że nie chcesz odnowić kontaktu z rodzicami? – mówię bez owijania w bawełnę.

- Czemu o to pytasz? – marszczy brwi.

- Chcę, żebyś była szczęśliwa. A widzę, że dopóki nie załatwisz tej sprawy, nie będziesz. Taka jest prawda.

- Ja się boję. – szepcze. - Wiesz o tym, że boję się pytań.

- Na wstępie im zaznaczysz, że nie chcesz tego i tyle. Jesteś ich córką. Kochają cię i będą się cieszyć, że wróciłaś. Tyle. – Ada mówi, że się zastanowi i zmienia temat. Opowiada mi o dzisiejszym kliencie, którego musiał wyprowadzić Maciek, bo się awanturował.

- Mówię ci. Wyglądał, jakby przyszedł tylko po to, by wszcząć bójkę.

- Ale ty nie byłaś wokół tego? – pytam zmartwiony. Nie chciałbym, żeby coś się jej stało. Albo co gorsze dziecku.

- Nie. Spokojnie. – dotyka swojego brzucha i uśmiecha się szeroko. Po chwili jesteśmy już w drodze. Odprowadzam ją pod drzwi i całuję na pożegnanie. Myślę, że udało mi się ją przekonać do pojednania z rodzicami. Tęskni za nimi i tego nie ukryje. Nie przede mną.

Ada

Po dłuższej rozmowie z Krystianem zdecydowałam. Odnowię kontakt z rodzicami. Stopniowo, powoli, aż wszystko się ułoży. Robię to nie tylko dla siebie, ale też dla naszego maleństwa. Chciałabym, żeby miało dziadków. Jestem pewna, że oni również chcieliby poznać kiedyś swojego wnuka albo wnuczkę. Nie miałam numeru do rodziców ani żadnego mejla. Jedyny wyjściem były odwiedziny. Powrót w znajome miejsce i liczenie na to, że nadal tam są. Krystian powiedział wczoraj, że pojedzie ze mną. Byłam zaskoczona, bo to byłby ogromny krok w naszym związku, który trwał... ile? Ach tak, dwa tygodnie. To działo się szybko, ale w sumie przyśpieszony kurs dorosłości i związku nam nie zaszkodzi. Musimy się nauczyć ze sobą funkcjonować. Właśnie chcę porozmawiać z Olkiem na temat wcześniejszego wyjścia z pracy. Idę do jego biura i siadam naprzeciwko na krześle.

- Miałabym prośbę. Czy mogłabym wziąć kilka dni urlopu?

- Nie ma problemu. A coś się dzieje? – spogląda na mój brzuch.

- Nie. – kręcę uśmiechnięta głową. - Z dzieckiem dobrze, ale chciałabym jechać do rodziców. Powiedzieć im o całej sytuacji.

- Rozumiem. Pewnie. Nie ma problemu. – dogadujemy się odnośnie terminu i żegnamy na dzisiaj.

Krystian zajeżdża po mnie i zabiera do pizzerii. Nie powinnam może jeść takich rzeczy, ale mam wielką ochotę na porządną hawajską. Krystian patrzy z obrzydzeniem na kawałki ananasów i ciągle zastanawia się na głos jak można jeść coś takiego. Uśmiecham się do niego i mówię, żeby zajął się swoja peperroni. Spędzamy mile czas i wracamy do domu, żeby posiedzieć wspólnie pod ciepłym kocem.

Robię nam herbatę, a Krystian wybiera film. Stawiam kubki na stoliku i wślizguję się do niego pod koc. Obejmuje mnie w talii i pyta, czy załatwiłam coś z Olkiem. Zupełnie wyleciało mi to z głowy.

- Dostałam wolne trzy dni. – uśmiecham się i patrzę mu w oczy. – Krystian jeśli nie chcesz jechać, ja cię nie zmuszam. Przemyśl to dobrze.

- Ej jesteśmy razem tak? To nasze dziecko. Jadę z tobą. – całuje mnie delikatnie i włącza film. Ja jednak nie potrafię się skupić. Zbieram mu pilota i wciskam pauzę.

- A co jeśli nie będą chcieli mnie znać?

- Nie mów tak. Mimo wszystko jesteś ich córką. Zresztą miałaś pominąć fakt, co robiłaś.

- Racja. - kiwam głową i dziękuję mu za wsparcie. Przez następne dwie godziny oglądamy ,,Uprowadzoną'', a później kładziemy się grzecznie spać.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz