Rozdział 34

75 8 2
                                    

Krystian

Budzę się z samego rana z Adą wtuloną w moje ramię. Patrzę na jej przymknięte oczy z długimi rzęsami i lekko uchylone usta, które całowałem całą noc. Boże, jak ja ją kocham. Byłem zły, że Olek ją przyprowadził. Nie powinna się denerwować i widzieć mnie w takim stanie. Jej słowa... boże... jak tylko mi powiedziała, że będziemy mieć dziecko, zatkało mnie. Zrobiliśmy to dwa razy. Dwa razy bez gumki i już? Stało się? Może to przeznaczenie? Może właśnie tak miało być? Nie wiem, ale zdałem sobie sprawę, że nie mogę jej zostawić. Kocham ją i jeśli przyszła do mnie, bo ją obchodziło to, co się ze mną stanie, to znaczy, że czuje to samo do mnie. Gdy zaczęła płakać, miałem ochotę strzelić sobie prosto w serce. Bała się o mnie. Nie chciała zostać z tym wszystkim sama. A ja nie miałem odwagi, żeby to zrobić. Chciałem być przy niej. Chciałem bawić się z moim dzieckiem i kochać się z nią każdego dnia. Pomyślałem, że mogę wszystko dla nich zmienić. Całe swoje życie. Ada jest moim aniołem. Uratowała mnie. I będę jej to każdego dnia wynagradzać.

- Krystian? - czuję poruszenie przy sobie i widzę przed sobą oczy Ady. Wspina się na mnie i zaczyna całować po szyi. Ciąża jej chyba służy, skoro ma ochotę na więcej niż jedną rundkę. Po trzeciej padam zmęczony i roześmiany. Ada całuje mnie w podziękowaniu i mówi, że idzie zrobić śniadanie.

- Nie. Ostatnim razem ty je robiłaś. Zostań, ja pójdę. – całuję ją w czoło i wstaję, żeby się ubrać. Przeszukuję szafki, żeby sprawdzić co mogę zrobić do jedzenia i wybieram naleśniki. Kobiety w ciąży podobno uwielbiają słodkości, więc naleśniki z dżemem, bitą śmietaną i nutellą ją zadowolą. Po kilkunastu minutach kładę wszystko na tacy i niosę jak dobry chłopak na górę. Stawiam tacę na łóżku, a Ada odwraca się i uśmiecha szeroko.

- Wow, nie mów, że teraz będziesz mnie tak rozpieszczał. – śmieje się, sięga po talerzyk i nakłada sobie dwa.

- Spokojnie, kochanie. Starczy dla ciebie. – głaszczę jej włosy, a ona bierze gryza i jęczy słodko. Ona mi się naprawdę nigdy nie znudzi. Jest niesamowita. A teraz jeszcze pojawi się na świecie jej mała kopia. Miałem nadzieję że to będzie dziewczynka. Chciałem, żeby była podobna do mamusi.

Gdy kończymy jeść, odstawiam tacę i przytulam Adę do siebie. Przesuwa palcami po moim nagim torsie i uśmiecha się do mnie.

- Kocham cię. – mówi szczerze.

– Wiem. – dotykam jej policzka i całuję ją czule. – Jesteś moim aniołem. Bez ciebie wszystko nie miałoby sensu. Nie byłoby mnie tu, gdyby nie ty. – po jej policzkach spływają łzy, a ja je delikatnie ścieram. – Przepraszam. – Ada wtula się we mnie i leżymy tak w ciszy kilka minut, póki nie przerywa nam dzwonek do drzwi. Ubieramy się w pośpiechu i schodzimy ciekawi na dół. Otwieram drzwi i widzę, że Olek stoi z jakimś starszym mężczyzną. Unoszę brwi zdziwiony, ale wpuszczam ich do środka. Siadamy wszyscy w salonie, aż w końcu nie wytrzymuję i pytam, kto to jest. Olek mówi, że popytał tu i ówdzie i znalazł psychiatrę, który pozwoli mi się uporać przeżyciami. W pierwszej chwili pomyślałem, że żyję i to już chyba wystarczające, ale gdy Ada dotknęła mojej dłoni i spojrzała na mnie błagalnie, zrozumiałem, że muszę to zrobić. Dla niej i dla dziecka.

- Sądząc po tym, co mówił pana przyjaciel, może pan mieć PTSD połączony z depresją. Policjanci często tego doznają.

- A co to jest?

- To zespół stresu pourazowego połączony z depresją. Jako policjant jest pan narażony na stresujące sytuacje, które po latach, mogą wywołać symptomy tego właśnie zespołu. Zdam panu kilka pytań wstępnie. Co się zdarzyło ostatnio w pana pracy? Zdarzyły się jakieś trudne sprawy?

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz