Rozdział 17

92 7 0
                                    

Krystian

Wczoraj obejrzeliśmy z Adą film katastroficzny ,,San Andreas'', a po dwudziestej trzeciej wyszedłem grzecznie z ich mieszkania. Minąłem się z Anastazją i zamieniłem z nią kilka słów. Martwiła się o Adę i prosiła, żebym był dla niej delikatny. Uważała, że dziewczyna zasłużyła wreszcie na odrobinę szczęścia. Przyznałem jej rację i obiecałem, że jej nie skrzywdzę. Wróciłem do domu i po prysznicu wskoczyłem do łóżka, myśląc ciągle o Adzie. Kolejny raz. To musi mi przestać wchodzić nawyk. Dużo przeszła. Jej brat wkopał ją w sytuację w sumie bez wyjścia, a ona została z długiem sama w wieku osiemnastu lat, który musiała w jakiś sposób spłacić. Lubiłem spędzać z nią czas. Wiem, że widzieliśmy się zaledwie kilka razy, ale jest w niej coś niesamowitego. Coś, co powoduje, że czuję potrzebę zagadania do niej. To pewnie głupie, nie?

Patryk zwołał dzisiaj spotkanie w naszym ulubionym barze. Chciał się napić i pogadać z nami. W sumie nie widzieliśmy się od wesela Olka i Pauliny. Biorę szybki prysznic i zajeżdżam pod bar około dziewiętnastej. Łukasz razem z Patrykiem już siedzą, tylko Olka jeszcze nie ma. Witam się z nimi i zamawiam sok. Niestety jutro mam robotę i nie mogę pozwolić sobie na alkohol.

- Co tam słychać? – rzucam na początek.

- Nic ciekawego. – wzrusza ramionami Patryk. Jest lekkoduchem i nie traktuje życia poważnie. Jest na studiach, ale w sumie na kierunku, który wybrali mu rodzice. Pieniądze też ma od nich. Czasem dorabia sobie w warsztacie u naszego kolegi, ale nic poza tym. Niemniej jednak naprawdę go lubię. Nie jest rozwydrzonym chłopakiem, który chwali się różnymi rzeczami.

- Jak ci idzie na studiach?

- Jakoś. Mam niezłe dziewczyny na roku i próbuję coś z nimi kręcić. – puszcza mi oko i patrzy w stronę wejścia. – O jest nasz mężuś!

- Cześć wam. Sorry, ale Paulina mnie czymś zajęła. – zaczynamy się wszyscy śmiać, bo dobrze wiemy, na czym to zajęcie polegało. Spogląda na nas jak na idiotów i idzie po sok. Przyjechał pewnie autem, żeby zdążyć.

- Żadnej zabawy z wami. – kręci głową niezadowolony Patryk, kiedy widzi Olka ze szklanką soku. – Zaprosiłem was na picie, a wy sączycie soczek.

- Nie każdy może sobie pozwolić na alkohol. – rzuca Olek i siada obok mnie. Nie mam pojęcia, jak znajdujemy tyle tematów, ale trzy godziny mija zanim rozmawiamy o wszystkim co ważne. Jemy i pijemy razem całą paczką. Patryk śmieje się nieźle podpity i zarywa ładną kelnerkę. Postanawiam wreszcie przerwać tę całą imprezę i nakazuje się wszystkim rozejść. Jestem czasem niczym ich ojciec. Zgorzkniały i nudny.

Ada

Anastazja poszła z Lenką na zakupy, a ja postanowiłam sprzątnąć trochę w swojej szafie. Po poszukiwaniach ubrania na pierwszą rozmowę z Olkiem, pół szafy leży na ziemi. Zaczynam od wyrzucania wszystkiego na łóżko. Włączam mocną muzykę, żeby mi się lepiej układało i z uśmiechem pośpiewując pod nosem, biorę się do pracy. Po dwudziestu minutach, gdy prawie skończyłam, wbiega do pokoju Lenka.

- Cześć ciocia. – wita się z uśmiechem, pokazując swoje ząbki.

- Cześć. Co tam kupiłyście? – odkładam spodnie, które mam akurat w ręku i sadzam ją sobie na kolanach.

- Zelki.

- Żelki?

- Tak. – pokazuje mi paczkę z różowymi łakociami. Kiwam głową i całuję ją w policzek. Zsuwa się na podłogę i biegnie do mamy. Wkładam wszystkie poskładane ubrania do szafy i wyłączam muzykę. Idę zobaczyć, co ciekawego jeszcze kupiły.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz