Rozdział 7

80 9 1
                                    

Ada

Lenka chce koniecznie się z nami pobawić. Jest zimno na dworze, więc niestety nie możemy wyjść na plac zabaw, bo by się jeszcze zaziębiła. Wymyślamy w zamian zabawę w teatrzyk. Kartonowe pudło po telewizorze ustawiamy z boku grzejnika i wieszamy na nim mały obrus jako kurtynę. Musimy jakoś improwizować. Stare, za małe skarpetki ozdabiamy doszywamy do nich jakieś pompony ze starej kurtki. Coś jak imitacja maskotki. Powiedzmy. Mała jest zachwycona i mówi, że jako pierwsza chce wystąpić. Ustawia się za kurtyną i zaczyna odgrywać jakąś scenkę. Miłosną scenkę, gdzie dwie skarpetki się całują. Anastazja jest lekko przerażona, że jej córeczka wie, jak to się robi, ale nie dopytuje skąd. Chociaż jestem ciekawa. Pewnie z bajek. Królewna i książę jako para idealna w końcu prawda?

Po kilku sztukach zaczynamy wspólnie robić obiad. Zaproponowałam kolorowe kanapki, żeby mała wreszcie zjadła trochę warzyw, a Anastazja wymyśliła, żeby Lenka swoje sama ozdobiła. Z naszą pomocą zadowolona usiadła do stołu i pochłonęła aż dwie. Później ja zajęłam się treningiem, a Anastazja uczyła małą liczyć. Dbała o to, żeby Lenka rosła coraz mądrzejsza. A ja muszę przestać podjadać niezdrowe rzeczy, bo czuję, że jeszcze trochę, a zacznę rosnąć.I to nie do góry. 

Później robię wymianę z Anastazją i pomagam Lence kolorować księżniczkę. Lubię takie spędzanie czasu. Kocham dzieci i kiedyś chciałabym mieć swoje. Martwię się o to, że nie znajdę jednak faceta. Żaden poważny nie zainteresuje się tancerką. Spieprzyłam swoją przyszłość. Chciałabym nienawidzić swojego brata, ale nie umiem. Był moim najlepszym przyjacielem. Bawił się ze mną i spędzał każdą wolną chwilę nawet jako nastolatek. Zabierał ze sobą do parku na deskę, kiedy szedł z kolegami i do kina na horrory. To były najlepsze chwile mojego życia, których wtedy nie doceniałam. Teraz jednak tęsknię za tą niewinnością dzieciaka. Nigdy tak naprawdę nie miałam czasu nacieszyć się nastoletnim życiem. Pełnoletnim życiem. Wszystko sprzedałam. Każdą rzecz, na jaką zarobiłam, pracując w wakacje. Nawet samą siebie sprzedałam. I nigdy sobie tego nie wybaczę.

Krystian

Olek ma niedługo urodziny, a Paulina chciała, żebym pomógł jej wybrać prezent. Zadzwoniła do mnie wczoraj i poprosiła o spotkanie. Nie wiedziałem na co się piszę, póki nie wylądowałem w sklepie z bielizną i zabawkami erotycznymi.

- Paula chyba sobie żarty ze mnie robisz. – kręcę głową, patrząc na napis na drzwiach.

- Nie. Proszę cię tylko o pomoc. – patrzy na mnie z nadzieją. Za dwa dni mieli jechać do Grecji na miesiąc miodowy i bawić się tam przez tydzień.

- Ale dobrze wiesz, że nie powinnaś być tu ze mną. Poza tym ty najlepiej powinnaś wiedzieć, jak ubraną lubi cię Olek. – mówię poważnym tonem.

- Krystian nie chodzi o ubranie dla mnie. – śmieje się. - Tylko o gadżety. Nie znam się kompletnie.

- Zaskoczę cię, ale nie używam tego typów rzeczy. Od pewnego czasu nie uprawiam seksu. – unosi brew zdziwiona moją szczerością. – A co do zabawek - to jedyną rzeczą jakiej używałem były kajdanki. - milknie na kilka chwilę, aż w końcu mówi, że jeśli nie pomogę to mogę wracać. Śmieję się, że poczekam przed wejściem do sklepu. Przywiozłem ją w końcu, więc powinienem ją też odstawić pod drzwi mieszkania. Chyba z pół godziny jest w tym sklepie. Gdy wychodzi z dużą torbą, śmieje się głośno. Ona spuszcza wzrok speszona i pyta, o co mi chodzi. Wzruszam ramionami, nie wspominając o tym, jak wiele rzeczy kupiła.

- Chodź, bo zgłodniałem. – obejmuję ją ramieniem i zabieram na obiad.

- Wszystko u ciebie w porządku? – pyta zmartwiona Paulina. Może i jestem trochę nieobecny myślami, ale nie chcę jej o tym mówić. To znaczy o przyczynie mojego zamyślenia.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz