Rozdział 26

63 6 0
                                    

Krystian

Łukasz napisał, że może dzisiaj się spotkać. Przy śniadaniu wysłałem mu SMS-a, bo wiedziałem, że będzie w siłowni. Umówiliśmy się na szesnastą. Postanawiam, że wreszcie zrobię pranie i sprzątnę trochę w salonie. Ze wszystkim schodzi mi się prawie cztery godziny. Nie mam ochoty na nic, a tylko myśl o piwie trzyma mnie przy życiu. Robię zakupy, które umiejętnie upycham po szafkach i lodówce. Podgrzewam sobie pizzę w piekarniku i siadam z talerzem przed telewizorem. Miałem już dwa lata temu kupić mikrofalę, ale zawsze wychodziło tak, że miałem ważniejsze wydatki albo zbierałem na tatuaż. Trudno się mówi. Daję radę. Skaczę po kanałach, aż w końcu trafiam na turniej tenisa. Oglądam go wnikliwie, aż prawie spóźniam się do Łukasza. W ostatniej chwili chwytam laptop i czteropak piwa. Biegnę do auta i jadę do mieszkania chłopaków. Patryk podobno się z kimś umówił na wieczór, i raczej mało prawdopodobne było, żeby wrócił na noc.

Łukasz od razu przechodzi do rzeczy i instaluje mi nowe oprogramowanie. Jest freakiem komputerowym w sumie od dziecka i takie coś to dla niego pestka.

- Jak ci się układa z Adą? – prawie krztuszę się piwem, słysząc jego pytanie. Kilkukrotnie chrząkam i próbuję doprowadzić się do porządku. Skąd on wziął pomysł na takie pytanie?

- To znaczy?

- Jesteście już razem? – patrzy na mnie zza komputera. Siedzę prawie naprzeciwko niego w fotelu i uderzam palcami o podpórkę na rękę.

- Nie. A co ci do tego?

- Myślałem, że jesteście razem. – wzrusza ramionami i znowu zajmuje się pracą. Ja mam jednak mętlik w głowie.

- Nie jesteśmy razem i nie będziemy. Kto ci takich głupot naopowiadał?

- Nikt nie musiał. Widziałem jak się zachowywałeś na urodzinach Olka. Na każdą wzmiankę o Adzie, szybciej oddychałeś i czekałeś na ciąg dalszy. Olek wspominał dodatkowo, że często bywasz u niego. Dodałem dwa do dwóch.

Pieprzony Sherlock. Mówiąc to wszystko nawet na mnie nie spojrzał. Pisał coś w szaleńczym tempie na klawiaturze. Od początku naszej przyjaźni wiedziałem, że jest cholernie bystry. To świetny obserwator. Zawsze siedzi cicho, jakby nie słuchał, ale w głębi duszy wszyscy wiedzą, że jest najmądrzejszy i wszystko wychwyci. Ma dwadzieścia trzy lata, ale zachowuje się jakby przeżył co najmniej czterdzieści. To nie tak, że się wywyższa, ale jest poważny. Ludzie go biorą za dużo starszego. Wysoki, dobrze zbudowany. Bije od niego autorytet. Dodatkowo ma kupę hajsu. Branża IT to cholernie świetna robota.

- Tak zapytałem. Nie szukaj dziury w całym. – mówi, spoglądając na chwilę na mnie.

- To nie pytaj. – mówię ostro. – Powiedz mi lepiej, czy dałeś radę zainstalować oprogramowanie.

- Dałem. Dodatkowo zrobiłem kilka innych rzeczy. Przy okazji. – uśmiecha się i oddaje mi mój nowy nabytek. Sięga po piwo i otwiera zręcznie puszkę. Pociąga duży łyk i podkłada sobie ramię pod głowę. Mimo że jestem policjantem, nie mam takiego ciała jak on. Ja trenuję bardziej dla odstresowania niż z przyjemności. On odwrotnie. Skubany wyciska więcej ode mnie. Poza tym zazwyczaj zdrowo się odżywia. Rzadko zjada pizzę czy hamburgera z frytkami. Patryk za to jest jego przeciwieństwem. Uwielbia wszelkie niezdrowe potrawy. Razem stanowią śmieszny duet. Niecodzienny. Ja jednak naprawdę ich lubię. Są moim przyjaciółmi i tylko z nimi i Olkiem mogę pogadać szczerze. Niemniej jednak... o niektórych sprawach wstydzę się powiedzieć nawet im.

Wypijamy w ciszy po trzy piwa i oglądamy mecz. Łukasz ziewa przeciągle i mówi, że już się będzie kładł. Kiwam głową i pomagam mu sprzątnąć. Rozkłada kanapę, na której mam dzisiaj spać i daje czysty ręcznik. Gdy jestem już po prysznicu wskakuje pod koc i zaczynam intensywnie myśleć nad słowami Łukasza. Może coś w tym wszystkim jest? Może wszyscy dookoła zauważają coś, czego ja nie jestem w stanie dostrzec?

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz