Rozdział 25

66 7 0
                                    

Krystian

Nie wiem, co znaczył dla niej ten pocałunek, ale mnie totalnie zszokował. I sprawił, że poczułem coś takiego, czego nie zaznałem od dawna. Bezpieczeństwo. Czułem się przy niej bezpiecznie. Mogłem być sobą i nikogo nie udawać, a przy tym nie bać się, że mnie wyśmieje, czy oceni. Nie podoba mi się tylko to, że jest z Maćkiem. Pocałowała mnie, chociaż ma chłopaka. Wyglądała sama na zszokowana pocałunkiem. Może zrobiła to z litości?

Właśnie widzę, jak śmieją się z czegoś za ladą. Stoję na zewnątrz i kończę palić. Wchodzę do środka i witam się z nimi krótkim cześć. Ada patrzy na mnie przejęta może wczorajszą sytuacją, a Maciek mówi, że Olek jest w biurze. Idę do niego i czekam kilka chwil. Zaprasza mnie do środka i pyta, co mnie sprowadza do niego.

- Wyjdziemy jutro na piwo? – proponuję.

- Jutro? – unosi brew zdziwiony. Zazwyczaj to oni mnie wyciągali, a nie odwrotnie.

- Tak.

- Nie mogę. – mówi ze skruchą. – Umówiłem się z Paulą, że odwiedzimy Martę.

- Okej. Rodzina najważniejsza nie? – wzruszam ramionami i wstaję.

- Sorry stary. Wiem, że ostatnio mam mało czasu dla ciebie.

- W porządku. Naprawdę rozumiem. Zadzwonię może do Łukasza. – wychodzę z biura bez pożegnania i jadę po Martynę. Wsiada do samochodu z kebabem w pudełku dla mnie i uśmiecha się kojąco. Lubię z nią jeździć. Wnosi taki powiew świeżości w moje życie zawodowe.

- Wszystko okej? – pyta zaniepokojona moją miną.

- Tak. Jestem głodny. Jedziemy szybko zanim skończy się nam przerwa. – odpalam radiowóz i kieruję się stronę komisariatu.

Dzisiejszy dzień był jednym z lżejszych. Na szczęście. Nie miałam nastroju na jakieś krzywe akcje. Wracam właśnie do swojego mieszkania. Ziewam przeciągle, wysiadając z auta i spoglądam na zegarek. Dwudziesta druga. Zastanawiam się, czy Łukasz śpi. Chcę, żeby zainstalował mi oprogramowanie na laptopie. Poza tym muszę się napić. A picie w samotności raczej nie jest dobrym wyjściem. Wchodzę do środka i zapalam światło w przedpokoju. Ściągam buty i kieruje się w stronę kuchni. Wyciągam karton soku i upijam spory łyk, żeby ugasić pragnienie. Ściągam wszystko z siebie i idę pod prysznic. Moje myśli szybko odbiegają od pracy i Łukasza. Przed oczami widzę uśmiechniętą Adę. Nie mogę pozbyć się jej obrazu z głowy. Jej uśmiech, śmiech i widok jej ciała. Jestem zły, że to Maciek może ją zobaczyć nago. Jestem zły, że to on widzi je zarumienione policzki po seksie i dotyka jej ciała. Cholera! Muszę przestać. Musze przestać o niej myśleć. Owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Zakładam bokserki i przeglądam się w lustrze. Po chwili dochodzę do wniosku, że muszę zrobić tatuaż. Mam zapełnione plecy i lewę ramię, więc do wyboru mam w sumie klatkę piersiową. Nogi zostawiam czyste - to już postanowiłem dawno. Poproszę może Olka, żeby zajął się projektem. Odsuwam się od lustra i siadam na łóżku. Chowam twarz w dłoniach i zaczynam płakać niczym małe, zranione dziecko. Nie radzę już sobie ze swoimi myślami. Nie radzę sobie ze swoim przygnębieniem. Nic mi się nie udaje. Ani praca, ani przyjaźń, ani tym bardziej miłość. Jestem beznadziejny. Muszę to zrobić. Muszę odsunąć Adę, żeby jej nie skrzywdzić.

Ada

Minęły dwa dni odkąd pocałowałam Krystiana. Czuję, że muszę być szczera w stosunku do Maćka. Lubię go, ale nie czuję nic więcej. Wiem, że dla Krystiana to nic nie znaczyło, ale mimo to nie chcę być dalej z Maćkiem. Myślenie o innym facecie podczas całowania się ze swoim chłopakiem byłoby żałosne. Nie wiem, co mnie tak ciągnie do Krystiana. Może to, że jako jeden z nielicznych facetów dostrzegł we mnie coś więcej?

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz