Rozdział 20

78 10 1
                                    

Ada

Oczywiście wizytę u ginekologa musiałam przełożyć. Do pracy poszłam zaopatrzona w Nospę i przeciwbólowe na wszelki wypadek. Do tego dwa batony i paczka chrupków. Tak właśnie. Byłam typową dziewczyną, która w czasie okresu pochłania mnóstwo niezdrowych rzeczy. Niestety. Na szczęście łazienkę mam cały czas obok, więc nie muszę się martwić. Dzień mija w spokoju, a ja mogę spokojnie wrócić do domu. Oczywiście istnieje takie przekonanie, że zawsze coś się musi spieprzyć. I ja właśnie tego doświadczam. Niedaleko naszego mieszkania jest taka opuszczona dróżka między dwoma starymi budynkami. Są tam kontenery i stare graty ludzi z okolicznych bloków. Zawsze przechodzi się obok nich z duszą na ramieniu, bo w sumie nigdy nie wiesz, co czeka na ciebie w ciemności, prawda? Teraz wiem, że tak.

Dzisiejszego dnia nie zakładam słuchawek, bo wczoraj mi się zepsuły. Niestety z powodu braku czasu nie kupiłam nowych, więc założyłam tylko kaptur od bluzy, którą miałam pod kurtką. Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcie od lewej strony. Jakaś postać przyszpila mnie do ściany i unieruchamia mnie przy ścianie śmierdzącego budynku.

- Zostaw – zaczynam się szarpać, ale gdy widzę kto jest napastnikiem przestaję. - Co ty tu robisz Gruby? Dałam ci pieniądze. Wszystko co do złotówki. Dług spłacony.

- Niekoniecznie. – uśmiecha się głupio, nie opuszczając moich rąk, które uniósł na głową. –Chcę więcej.

- Nie. Oddałam ci wszystko. – próbuję się wyrwać, ale to na nic.

- Posłuchaj mnie. – patrzy mi w oczy. - Nie obchodzi mnie to. Dodatkowe pięć tysięcy i koniec. Dam ci spokój.

- Nie mam takich pieniędzy.

- Nazbieraj. – wzrusza ramionami i mnie puszcza.

- Nie ma mowy. Rozumiesz? Po moim trupie. – nie mija sekunda, jak leżę na ziemi. Gruby uderza mnie porządnie w twarz i chyba rozwala mi wargę. Czuję jak spływa mi krew po brodzie. Wypluwam ją i próbuję wstać. Aż mnie zamroczyło od siły ciosu. Gruby jednak na tym nie przestaje. Łapie mnie z włosy ciągnie do swojej twarzy. Jęczę z bólu i próbuje się wyrwać. Drapię, gryzę, ale nic nie pomaga.

- Za trzy dni widzę pięć tysięcy. Nie obchodzi mnie jak je zdobędziesz. Jeśli nie – wrócę. I załatwię ciebie, a potem twoich rodziców.

- Zostaw ich. – krzyczę, gdy odchodzi w stronę ulicy. On nic jednak nie mówi. Podnoszę się o własnych siłach i idę do mieszkania. Na szczęście żadna z wścibskich sąsiadek mnie nie widzi, bo zaraz pojawiłyby się plotki o tym, że klient lubił ostrzejszą jazdę.

Przekręcam klucz w zamku i wchodzę do środka. Słyszę melodię z ,,Herkulesa'' i już wiem, że mała siedzi zajęta oglądaniem bajki w salonie. Muszę jakoś niepostrzeżenie się znaleźć w kuchni. Odwracam głowę bardziej w prawo i witam się z małą krótkim hej. Po kilku krokach jestem już w kuchni. Niestety za mną przychodzi tu Anastazja. Urywam kawałek papieru i przyciskam do spuchniętej wargi. Zauważa to moja przyjaciółka i o razu pyta, co się stało.

- Nic. Potknęłam się.

- Pokaż.

- Nic takiego. – kręcę głową, gdy próbuje mnie odwrócić do siebie. Niestety jest silna i po chwili patrzy przerażona na moją twarz.

- Co ci się stało? – podnosi głos. Uspokajam ją i proszę, żeby była cicho. – Kto ci to zrobił?

- Ten od długu. Zażądał więcej.

- Mówiłaś, że spłaciłaś wszystko. – patrzy na mnie zaskoczona.

- Bo tak jest. Ale chce więcej. – szukam w zamrażalniku lodu i po chwili oddycham z ulga, gdy przykładam go do ust.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz