Rozdział 8

75 10 0
                                    

W tym rozdziale kolejne spotkanie Ady i Krystiana :)

*****

Krystian

W takie dni jak te nienawidzę swojej pracy. Naprawdę jej nienawidzę. Podczas służby tak naprawdę każdego dnia borykasz się z różnymi problemami innych ludzi. Chciałbyś pomóc wszystkim, ale nie dajesz rady. Ta bezsilność cię wykańcza. Nigdy nie jesteśmy pewni, co nas spotka, nie możemy zaplanować swojego każdego dnia, bo możemy po prostu nie wrócić do domu. Żadnej monotonii, żadnych schematów, czy szablonów.

Dzisiejszy dzień chyba zapamiętam na zawsze. Prawie kolana się pode mną ugięły, gdy zobaczyłem jak ojciec skatował dziecko. Mały leżał na łóżku wycieńczony i poobijany. Ciężar emocji prawie mnie przytłoczył. Czułem złość, którą po służbie musiałem wyładować w siłowni. Miałem ochotę rozkwasić mordę temu facetowi, a nie zakuć go w kajdanki i zawieźć na komisariat.

Siedzę teraz z piwem w ręku i myślę nad tym wszystkim. Jak można tak skrzywdzić własne dziecko. Zakatować paskiem, jakby było ... kurde zwierzęciem? Nawet nie. Ja nikogo bym tak nie potraktował. Jedenastoletni chłopiec miał tak podbite oczy, że prawie na nie nie widział. Okropny widok. Upijam kolejny łyk piwa i marzę, żeby się to skończyło. Czuję do siebie obrzydzenie. Teraz będę pić, żeby zapomnieć? Jasna cholera, jak ja się staczam przez tą pracę. Zgniatam puszkę i ciskam ją w kąt. Wkurzony wstaję i włączam sobie jakiś trening na kompie. Muszę wypocić kolejny raz to wszystko. Zapomnieć o widoku tego dzieciaka.

Ada

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ada

Gdy wchodzę do klubu, Mariusz od razu łapie mnie na bok i mówi, że na dzisiaj jeden stolik został zarezerwowany dla policjantów. Poprosili o ładną tancerkę, a on zdecydował, że mam być to ja. Niechętnie się zgodziłam, gdy powiedział, że odpali mi za to coś ekstra. Przebieram się w dwuczęściowy kostium składający się z majtek o wysokim stanie, lekko wyciętych na pośladkach i usztywnianego stanika. W sumie jeden z prostszych strojów, ale moje ciało wygląda w nim naprawdę dobrze. Wykonuję kilka tańców prywatnych i na rozkaz Mariusza kieruję się do już dobrze upitego towarzystwa siedzącego przy najdalszym kącie. Wynajęli sobie prywatne miejsca, więc pewnie grubsza impreza. Idę do nich w szlafroku, który zdejmuję seksownym ruchem, gdy mnie zauważają.

- Ale się postarałeś! – jeden ze starszych facetów klepie drugiego po ramieniu i gwiżdże w geście uznania. Dobra Ada. Uśmiech na twarz i dajesz czadu. – powtarzam sobie, gdy staje na podeście. Zaczynam się ruszać, a moją uwagę przyciąga chłopak siedzący głębiej między resztą facetów. Jest z nich najmłodszy i najprzystojniejszy. Im bardziej mu się przyglądam, tym bardziej znajomy się wydaje. Chwila... to ten z wieczoru kawalerskiego sprzed dwóch miesięcy. Jest cholernie przystojny, jeśli mam być szczera. Tak jak go zapamiętałam. Włosy zaczesane ręką do góry, mundur policyjny taki sam jak reszta, ale lepiej na nim leżący. Przez kilka pierwszych sekund wcale na mnie nie patrzy w przeciwieństwie do jego kolegów, którzy pewnie w spodniach już mają za ciasno, sądząc po ich rozmarzonych minach. Dopiero po chwili spogląda na mnie z zainteresowaniem. Ale nie takim jak reszta, tylko z wyraźną ciekawością. Patrzy mi w oczy i przesuwa wzrok niżej, podziwiając moje ciało. Nie wiem, co takiego mnie w nim pociąga, ale ... czuję się pierwszy raz piękna. Nie jak dziewczyna na którą czekają, aż się rozbierze, tylko zwykła, piękna, która zostaje doceniona przez faceta. Czasem potrzebujemy takiego momentu w życiu, który spowoduje, że chcemy być lepsi. Zaczynamy doceniać samych siebie zdawać sobie sprawę, że życie mamy tylko jedno i musimy je w pełni wykorzystać. Tak też w tej chwili się poczułam. Jego spojrzenie wywiercało dziurę w moich oczach. Może to dlatego, że nie był pijany? Zauważyłam, że nie miał przed sobą kieliszka. Przychodzi na imprezę i nie pije? Jestem pod wrażeniem. Chociaż wtedy na wieczorze kawalerskim też nie wydawał się jakoś pijany. Po chwili wstaje i opuszcza boks. Chłopaki coś za nim krzyczą, żeby został i popatrzył na darmową dupę, ale on nawet się nie ogląda. Nawet nie przejmuje się, że nazwali mnie ,,dupą''. Tak bardzo się nim zajmuję, że nie zauważam jak facet z lewej strony z brzegu podchodzi i klepie mnie w tyłek pogwizdując i mówiąc jakieś zbereźne rzeczy. Ochroniarz rusza w jego kierunku, a ja jestem tak wkurzona, że podnoszę szlafrok ziemi i wychodzę na zewnątrz. Biorę głęboki oddech i kucam zdenerwowana. Jak on mógł? Co za idioci! To, że płacą, nie znaczy, że mają prawo mnie poniżać. Nienawidzę takich facetów.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz