Rozdział 35

69 8 0
                                    

Krystian

Chciałem, żeby Ada ze mną zamieszkała, ale miała rację. To by było nie fair w stosunku do Anastazji. Zostałaby sama, a tak to przynajmniej będzie miała czas na ogarnięcie wszystkiego. Chciałbym mieć Adę każdego dnia przy sobie, budzić się przy niej, rozpieszczać ją. Z początku byłem zły, jak odmówiła. Pomyślałem, że może bała się mnie i tego, co powiedział doktor Nowicki. Byłem przygnębiający, a czasem brutalny w słowach. Tamtego dnia nakrzyczałem na nią i widziałem, że się przestraszyła. Nie chcę, żeby teraz było podobnie. Nie chcę widzieć ponownie przerażenia w jej oczach. Może tak będzie lepiej. Będę chodził na terapię i pod koniec jej ciąży, stanę się zupełnie innym człowiekiem. Muszę teraz myśleć o naszej rodzinie. Niedługo przyjdzie na świat nowy człowiek. Powinienem zapewnić mu wszystko, co najlepsze. Trochę boję się bycia ojcem. Nie wiem, czy sobie poradzę, ale będę próbował. Przeglądałem wczoraj ogłoszenia, żeby znaleźć jakąś pracę. Ale nie znalazłem niczego, co by mnie interesowało. Miąłem nadzieję, że niedługo coś odkryję. Mam trochę oszczędności, bo zbierałem na nowy tatuaż. Ale w takiej sytuacji muszę odpuścić. Myślałem, żeby zrobić w miejscu schowka pokój dla dziecka. Taka niespodzianka dla Ady. Ale dopiero, gdy będziemy znać płeć dziecka. Mam nadzieję, że Ada będzie chciała zabrać mnie ze sobą na wizytę do ginekologa. Postanawiam napisać do niej, mimo że jest w pracy.

Krystian: Hej piękna :) Mogę mieć do ciebie pytanie?

Ada: Pewnie przystojniaku. Ale wiesz, że jestem w pracy?

Krystian: Wiem. Posłuchaj, czy mogę, to znaczy, czy chciałabyś, żebym poszedł z tobą na następną wizytę do ginekologa?

Ada: Zaskoczyłeś mnie :) Jeśli chcesz?

Krystian: Bardzo bym chciał ;)

Ada: To jesteśmy umówieni. A teraz wracam do pracy.

Z uśmiechem na ustach zmywam naczynia i sprzątam w szafkach. Muszę się czymś zająć, bo zwariuję. Na trzynastą jadę do mojego psychiatry, żeby porozmawiać o tym PTSD. Powoli rozumiałem, co się działo w mojej głowie, ale potrzebowałem więcej rozmów.

Moi rodzice nie wiedzieli o tamtej sytuacji sprzed kilku dni. Nie chciałem im martwić. Nie mieliśmy kontaktu, więc na razie mogłem w głowie poukładać, to co im powiem.

W końcu ich duma, ukochany synek nie jest już policjantem i nie będzie. Za to zostanie tatą. No nieźle. Już widzę, jak to przyjmą. Chyba w weekend pojadę do nich i powiem im wszystko prosto w twarz, a nie przez telefon. Omijając nieudaną próbę samobójczą. Może wezmę ze sobą Adę? Porozmawiam z nią. Mam dzisiaj ją odwiedzić, bo Anastazja ma pracowitą noc i potrzebuje kogoś do opieki nad małą. Z chęcią wprawię się w opiece nad dzieckiem. Od czegoś trzeba zacząć. Wolnym kroczkami i nauczymy się razem funkcjonować.

Ada

Denerwuję się. Bardzo. Krystian ma zaraz przyjechać. Razem many udać się do ginekologa, żeby sprawdzić czy z naszym dzieckiem wszystko okej. Stresuję się, ale wiem, że tak robią wszystkie pary. Chyba. Wzdycham głęboko i przebieram nogami, opierając się o blat kuchenny. Anastazja poszła z małą na zakupy i nie mogłam z nią na ten temat porozmawiać. Miałam mętlik w głowie. Kocham Krystiana, ale to wszystko dzieje się strasznie szybko. Tak jakbyśmy przechodzili związek w przyśpieszonym tempie. Po chwili rozmyślań słyszę dzwonek do drzwi. Biegnę do nich i biorę głęboki oddech. Wycieram ręce w spodnie i otwieram z uśmiechem.

- Hej. – witam się z nim buziakiem w policzek. Krystian jednak przytula mnie do siebie i całuje w szyję.

- Hej. – szepcze w moje włosy. - Gotowa? – mówi po odsunięciu się ode mnie. Trzyma mnie delikatnie za dłoń i masuje ją kolistymi ruchami.

- Chyba tak. Stresuje się. – wyznaję szczerze.

- Tym, że chcę iść z tobą? – patrzy na mnie zdziwiony.

- Trochę. – spuszczam wzrok. Po chwili jednak decyduję się sprecyzować swoja odpowiedź. - Jesteśmy ze sobą krótko i to trochę... - szukam odpowiednich słów. - dziwne.

- Wiesz, że cię kocham. – przesuwa dłonią po moim policzku, patrząc mi prosto w oczy. - I naprawdę chcę tego dziecka. Chcę nas razem.

- Ja też cię kocham. – szepczę i całuję go delikatnie w usta. Krystian bierze mnie za rękę i schodzi ze mną po schodach. Prowadzi do zaparkowanego niedaleko samochodu i otwiera drzwi, uśmiechając się do mnie kojąco. Po kilku minutach dojeżdżamy na miejsce. Spoglądam na Krystiana i zauważam, że denerwuje się trochę. Próbuje to ukryć, ale mu nie wychodzi. Siadamy razem pod właściwym gabinetem, a obok nas uśmiecha się dziewczyna. Po kilku minutach dzwoni telefon Krystiana, a ja proszę go, żeby odebrał, skoro i tak nie wchodzimy. Odchodzi kilka kroków dalej i dyskutuje z kimś radośnie. Uśmiecham się na ten widok. Zaczynam się przyzwyczajać do tego, że będziemy dzielić ze sobą życie.

- Tatuś? – pyta dziewczyna, wskazując na Krystiana.

- Tak. – kiwam głową z uśmiechem.

- Który miesiąc?

- Trzeci.

- U mnie szósty. – poklepuje się po swoim widocznie zaokrąglonym brzuszku. Dziewczyna wygląda, jakby miała schowaną piłkę do koszykówki. Szczególnie, że ma jasną, opiętą bluzkę. - No niestety. Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na piękne ciało do porodu. – śmieje się, głaszcząc swój brzuch. Spuszczam wzrok na swój i zaczynam się zastanawiać, czy Krystianowi nie będzie przeszkadzać mój wygląd. Kochaliśmy się dopiero kilka razy i jeszcze nie poznaliśmy dobrze swoich ciał. A moje, nie ukrywajmy tego, lada moment zacznie się zmieniać. Urosną mi piersi i pojawią się rozstępy. Jak będę wyglądać w jego oczach? Po chwili moje rozmyślania przerywa głos lekarza. Wyczytuje moje nazwisko, a Krystian podbiega do nas, widząc, że wstaję. Wchodzi ze mną i siada na krześle naprzeciwko lekarza.

- Widzę, że tym razem zabrała pani ze sobą ukochanego. – uśmiecha się doktor Pełkowski.

- Tak. – peszę się. - Nie przeszkadza to panu?

- Nie. Pewnie, że nie. – śmieje się pod nosem, przeglądając kartę i po chwili wstaje. - Proszę się położyć i podwinąć bluzkę. – robię, o co prosi, a Krystian trzyma mnie za rękę i patrzy z zaciekawieniem na sprzęt.

- To nie będzie boleć? – pyta po chwili zdenerwowany.

- Nie. – śmieje się lekarz. To naprawdę wesoły facet, dlatego go lubię. - Nie jest to przyjemne przez zimny żel, ale boleć nie będzie. – uśmiecha się lekarz. Nakłada żel na mój brzuch i rozsmarowuje go. Po chwili na ekranie możemy wreszcie zobaczyć nasze maleństwo.

- Widzicie państwo, wszystko jest dobrze. Tutaj bije serduszko. – pokazuje na monitorze. Widzę, że Krystian z wielkim zdziwieniem przygląda się ekranowi. Patrzę na niego i uśmiecham się szczęśliwa. Jeszcze niedawno mogłabym płakać na jego pogrzebie, gdyby zrobił to, co zamierzał, a teraz jestem z nim tutaj. Patrzy na mnie i przesuwa czule palcem po mojej dłoni. Po badaniu lekarz podaje mi ręcznik i każe się wytrzeć. Krystian mi pomaga i uśmiecha się do mnie słodko. Całuję go w usta, nie zwracając uwagi na lekarza i biorę za rękę.

- Dobrze. To następna wizyta za miesiąc. Wszystko jest w porządku. – uśmiecha się i wpisuje mnie do kalendarza.

- Dziękuję bardzo doktorze. Do widzenia. – mówię szczęśliwa, że wszystko jest dobrze.

- Do widzenia. – wychodzimy z gabinetu, obejmując się i ciesząc naszym, małym szczęściem. Patrzę na Krystiana i myślę nad tym, jak mam mu podziękować za to wszystko, co robi dla mnie. Jedna nie potrafię nic wymyślić.

- Krystian?

- Jesteś głodna? – zgaduje. Zaczynam się śmiać i mówię, że to też.

- Dziękuję ci, że zostałeś. – rozumie moje słowa i spuszcza wzrok.

- Kocham cię Ada. Dla ciebie zostałbym jeszcze raz. Myślałem po prostu, że wszystko zniszczyłem.

- Zawsze da się coś odbudować. – uśmiecham się i całuję go mocno. – A teraz zabierz mnie na jakieś dobre naleśniki. – szepczę i ciągnę go do samochodu. Jestem dobrej myśli. Ułoży nam się, jeśli damy z siebie wszystko do naszego związku. A jestem pewna, że tak będzie. Krystian mnie rozpieszcza i sprawia, że pierwszy raz od dawna czuję się kochana. Bezwarunkowo i bezgranicznie.

Tom 2 ,,Jesteś moim aniołem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz