Przez czas gdy Yoongi próbował dojechać z marudzącym Jiminem do szpitala, Jungkook szedł w środku parku, kompletnie sam. Wokoło nie było nikogo, a drogę oświetlało mu zaledwie kilka lamp wyłaniających się zza drzew.
Nie wiedząc kiedy Jungkook znalazł się na osiedlu, które było mu znane aż za dobrze. Popatrzył przed siebie i poprawił kaptur swojej bluzy, potrząsając przy tym głową, aby jego grzywka ułożyła się jak powinna.
Wyciągnął telefon i odblokował go wchodząc od razu w sms. Chciał coś napisać, ale sam nie wiedział co dokładnie, popatrzył na godzinę, 22:40. Gdy zaczął stukać w ekran, za jego plecami usłyszał nadjeżdżające auto, a po chwili brama, przed którą stał zaczęła się otwierać, przez co chłopak podskoczył w miejscu.
Obok niego stanął czarny samochód, którego szyba zjechała w dół, a po drugiej stronie zobaczył zdziwioną twarz pani Kim
- Jungkook ?? CO tutaj robisz dziecko ?
Jungkook ukłonił się chowając telefon
- Yym. Witam pani Kim. Przyszedłem ... Przechodziłem i ... Przyszedłem do Lisy - wydukał po chwili, po czym ścisnął swoje pięści za plecami na myśl o imieniu dziewczyny
- Lisa niedługo wróci. Chodź do środka - powiedziała z uśmiechem i pan Kim ruszył przed siebie zatrzymując się pod wielką wiatą na podjeździe.
Jungkook w swojej głowie uderzał siebie w tej chwili w twarz i szedł w stronę wejścia do domu państwa Kim.
- Chodź Jungkook, zmarzniesz, a tylko w tej bluzie jesteś. - pan Kim zachęcił chłopaka do szybszego kroku otwierając drzwi do środka.
Czarnowłosy ściągnął buty i poszedł za panią kim do kuchni siadając przy wyspie
- Przecież wyjechałeś i miało ciebie nie być przez kilka miesięcy.
- Tak ?!
- No t-tak. Nie wyjechałeś nigdzie? Lisa przyszła zapłakana do domu, że wyjeżdżasz i nie będziecie się widzieć przez kilka miesięcy. Dawno ciebie tutaj również nie było..
- A, tak byłem ... Byłem w .. Byłem w Nowym Jorku. Wyjechałem na kurs językowy na podszkolenie języka, ale przyjechałem wcześniej niż powinienem.
- Rozumiem - powiedziała uśmiechnięta pani Kim stawiając przed chłopakiem filiżankę z herbatą. Jungkook uśmiechnął się słabo, a gdy pani Kim odwróciła się spojrzał pogardliwie na naczynie, z którego nie potrafił kompletnie korzystać. Było ona za małe, a jego palce za długie, żeby mógł swobodnie trzymać filiżankę bez wylania choćby połowy.
Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami i głośne kroki na schodach.
- Kim Taehyung ! - głos pana Kim rozniósł się po domu
- CO ! - Jungkook po usłyszeniu melodyjnego głosu, za którym tak bardzo tęsknił i w tedy nie potrafił sam przed sobą udawać, że było inaczej, popatrzył się w stronę źródła dźwięku i zobaczył sylwetkę chłopaka na schodach. Wychylił się i dostrzegł jego twarz. Była cała blada, wychudzona, oczy miał podkrążone, a kości policzkowe odznaczały się bardziej niż powinny ... Jungkooka coś zabolało na widok tak marnie wyglądającego Tae.
Nagle ich spojrzenia się skrzyżowały. Oczy starszego powiększyły się i widać było po nim że jest w kompletnym osłupieniu. Jungkook lekko się uśmiechnął w jego stronę, gdy drzwi wejściowe się otworzyły i w głowie czarnowłosego ponownie zawitał skrzeczący dźwięk
- Wróciłam !
Twarz Taehyunga przybrała zniesmaczoną minę i po krótkim westchnięciu wbiegł na górę nawet na chwilę nie patrząc na młodszego. Ponownie Jungkook poczuł w środku wypełniającą go pustkę .... "Po co ja tu kurwa przylazłem!!" ... ciągle to powtarzał w swojej głowie.
CZYTASZ
~euphoria~ || taekook ||
FanficJungkook jest synem właścicieli firmy, którzy chcą, żeby ich syn związał się z córką właścicieli większej, lepiej prosperującej firmy. Nie wiedzą jednak, że ich syn jest zainteresowany synem właścicieli, a nie córką. //zakończone//