Rozdział 2

37K 1.1K 348
                                    




Kiedy w końcu przestałam się mazać, wyglądałam pewnie jak gówno. Przechodząc obok witryn sklepowych, spojrzałam na siebie i od razu pochyliłam głowę. Moje oczy były zaczerwienione i opuchnięte, na policzkach miałam pozostałości łez i rozmazany tusz. Moje włosy trzeba było poprawić, bo były w nieładzie i mokre od deszczu. Miałam brązowe i naturalnie proste włosy, ale w zderzeniu z deszczem zamieniały się w loki.

Teraz było pewnie jakoś w pół do ósmej i zaczynało mi być coraz zimniej. Było tak ładnie, ale potem zaczął padać deszcz i ugh. Mimo że deszcz przestał padać, to ulice i chodniki nadal były mokre.

Przechodziłam przez miasto, nie wiedząc, co robić.

''Jestem praktycznie bezdomna. Nie mam domu, pieniędzy, rodziny, ubrań. Co ja teraz zrobię?" Pomyślałam w głowie.

Ludzie zaczęli już wyłączać światła. Czułam się, jakbym chodziła przez dwie godziny, ale ponieważ nie miałam zegarka ani nie wolno mi było mieć telefonu, nie miałam bladego pojęcia, która była godzina. Ulice były naprawdę straszne i czułam, że chyba zmierzam do jakiejś podejrzanej strony miasta.

''Lepiej, żebym się wróciła, i to już. Mam złe przeczucie, co do tego miejsca.''

W chwili, gdy się odwróciłam, aby wrócić, usłyszałam strzał i czyiś jęk. Dochodził on z miejsca, z którego przed chwilą wyszłam.

Nie idź tam. NIE IDŹ TAM

No i oczywiście tam poszłam.

Jęk pochodził ze środka alejki, jakieś dziesięć kroków z miejsca, od którego się odwróciłam. Wyjrzałam zza rogu, nie chcąc wzbudzać niczyjej uwagi. Nic nie widziałam i jeszcze bardziej się wychyliłam i...

BUM!

Kolejny strzał i potem wszystko stało się czarne.

-------------------------------------------------------------------------------------

- Eeh! - Krzyknęłam, gdy poczułam na twarzy lodowatą wodę.

- Jezus, kobieto. Nie musisz krzyczeć! To tylko bardzo, bardzo zimna woda.

Czułam, że ta osoba uśmiechała się przebiegle, ale nie mogłam jej zobaczyć, bo na moją twarz padało jasne światło, które oślepiało mnie. Próbowałam się odsunąć, ale wtedy przez mój bark przeszedł ogromny ból. Wtedy zdałam też sobie sprawę, że byłam przywiązana do bardzo niewygodnego krzesła.

- Ah tak, chyba nie chcesz już się ruszać, co? Ktoś tu był niegrzeczną dziewczynką i postanowił węszyć sprawy innych. Popatrz teraz dokąd cię to zaprowadziło, kotku.

Ugh! Mogłam usłyszeć ten jego uśmieszek. Idiota...

Światło zostało wyłączone i w końcu po paru chwilach, aż moje oczy przyzwyczaiły się do lekkiego mroku, mogłam coś zobaczyć. W rogu stał stolik, na którym znajdowały się narzędzia.

O nie.

To chyba NIE jest to, o czym myślę.

Dlaczego musiałam być taka ciekawska i pójść za tym głosem? Byłam taka głupia i teraz będą mnie torturować. Tylko nie to. Nie po raz kolejny.

- Nie bój się tak, kotku. To tylko kilka sprzętów do tortur, nic nowego. Ale od czego by tu zacząć, co?

Oh, zapomniałam o nim.

Wcześniej opierał się o ścianę, ale teraz podszedł bliżej i kucnął przede mną. Był całkiem przystojny, ale blondyni nie byli w moim typie.

- Kim jesteś? Czego chcesz? - Moje pytania były dość przestarzałe, ale no cóż.

- Cóż, mam na imię Andrew i chcę zdobyć od ciebie informacje dla szefa. Tyle informacji teraz dostaniesz, kotku. A ty kim jesteś? Czego ty chcesz? - Podkreślił zwrot 'ty', jakby chciał zadrwić z moich wcześniejszych pytań.

- Moje imię nie jest ci potrzebne i jestem tutaj wbrew mojej woli. Tyle informacji dostaniesz, Andrew! - Wiedziałam, że to było głupie zagranie, ale miałam to gdzieś. Moje życie i tak było już bezużyteczne.

- Ah, zadziorna. Nie przeszkadza mi to. - Uniósł na mnie brew, po czym wstał i podszedł do stolika.

Wziął do ręki szczypce i spojrzał na mnie.

- Nie, za nudne. - Potem sięgnął po pistolet. - Nie, już zostałaś postrzelona. - Potem wziął scyzoryk.

- To się nada. - Podszedł do mnie i stanął za mną, abym nie mogła go widzieć. - Widzisz, kotku. Może i jesteś tu wbrew swojej woli, ale tak czy siak wyciągnę z ciebie więcej niż twoje imię.

Ułożył nóż tuż nad moją prawą piersią. Czułam na skórze zimny metal, ale nie ruszyłam się.

- Dlaczego podglądałaś?

Minęło kilka sekund zanim zdał sobie sprawę, że nie odpowiem na jego pytanie.

- Dobrze, to zacznijmy trudniejszą zabawę.

Przesunął nóż na mój prawy bark, na co skrzywiłam się z bólu.

- Ałć, to będzie boleć. - Ahh, teraz sarkazm to była tak naprawdę prawda. - Chociaż podoba mi się patrzenie z tego kąta, wolałbym, gdybyś to ty widziała krew wypływającą z twojego ciała. Pozbądźmy się więc tych spodni.

- Pieprz się! - Zaczęłam się ruszać i wić, aby nie mógł zdjąć ze mnie ubrania, chociaż ból w moim barku był tak nie do zniesienia, ale nie chciałam mu tego pokazać.

Jednak wtedy poczułam ból na policzku, a sznury zacisnęły się jeszcze bardziej.

- Teraz się nie ruszysz. Obiecuję, nie zgwałcę cię.

Słyszałam rozbawienie w jego głosie i miałam nadzieję, modliłam się, że mówił szczerze.

Po zdjęciu moich spodni, które nie odbyły się bez trudu przez sznury, zatrzymał się i spojrzał na moje rozsunięte nogi. Nie patrzył się na nie z żądzą czy obrzydzeniem, tylko z podziwem.

Moje nogi były pokryte bliznami i siniakami po moich przeszłych biciach i karach, które dawała mi moja rodzina.

- Co do kurwy... - Wyszeptał.

Normalnie bym tego nie usłyszała, ale w pokoju było tak cicho, że można by było usłyszeć nawet spadającą kroplę. - Co?...Kto?...Jak?...Kiedy?...Coo--

- Taa, cały czas słyszę takie reakcje, dlatego wolę mieć spodnie NA sobie. Dziękuję bardzo.

Upewniłam się, że usłyszał wkurzenie i wstyd w moim głosie, chciałam aby w ten sposób choć trochę poczuł się źle.

Spojrzał w moje oczy po raz ostatni. Widziałam w jego spojrzeniu współczucie i smutek, ale szybko odwróciłam wzrok, aby nie zauważył łez w moich oczach. Potem odłożył scyzoryk na stół, po czym wyszedł z pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi.

W ten oto sposób znajdowałam się po środku ciemnego pokoju, przywiązana do niewygodnego krzesła, bez spodni i patrzyłam na różnego rodzaju sprzęt do tortur, a międzyczasie po mojej twarzy spływały łzy.

Ah. Co za życie.

_______________________________________

Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Zabij mnie, gangsterze - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz