Rozdział 17

24.8K 719 78
                                    




Okej, więc ta część w której mówiłam, że miałam nadzieję, że facet nie obudzi się przed przybyciem Jayce'a, nie powiodła się. Facet obudził się i próbował uwolnić.

Zadałam mu mnóstwo pytań, ale na żadne nie odpowiedział, przez cały czas tylko szamotał się ze sznurkiem.

Zadecydowałam, że i tak będę mówić dalej, nawet jeśli mi nie odpowie.

Wiem, to byłam szalona, ale bycie normalną jest nudne, i kto lubi nudę? Nie chcę tu urażać ludzi, którzy to lubią, ale ja tego nie lubię.

- ... i to właśnie dlatego nie lubię małych świeczek. Wiesz, jesteś wspaniałym słuchaczem, pewnego dnia odnajdziesz dziewczynę, która będzie ci za to wdzięczna. Chyba że jesteś gejem, to w tym wypadku odnajdziesz takiego właśnie faceta. No chyba że Jayce cię nie wypuści, to wtedy nikogo takiego nie znajdziesz. No chyba że już kogoś takiego masz. Chwila, a gdzie do cholery jest ten sukinsyn? Przecież minęło już z jakieś trzy godziny! Musi ci być naprawdę niewygodnie siedzieć w takiej pozycji.

Ku mojemu zaskoczeniu, pokiwał głową, na co zaśmiałam się krótko.


- Stacey, dlaczego ty już nie śpisz?! - Pisnęła Alice. Jej głos prawie przeraził mnie na śmierć.

- Jezu Chryste, Alice! Prawie dostałam zawału! Weź mnie tak nie strasz!

Tak szczerze, to całkiem o niej zapomniałam. Byłam teraz lekko zajęta czymś innym.

- Kto to u diabła jest i dlaczego do cholery jest przywiązany do krzesła? - Alice można powiedzieć, krzyknęła.

- Tak po głębszym zastanowieniu się, to może być 'on' lub 'ona' bo ma na sobie maskę i nie da się tego zobaczyć. - Zaczęłam gadać do niej jak jakiś znawca, jednak gdy zobaczyłam jej wkurzoną minę, zaczęłam już mówić normalnie.

- Po tym jak zasnęłaś, zeszłam na dół po jakieś jedzenie, i wtedy usłyszałam jakiś dziwny dźwięk, więc przyszłam tutaj. Wtedy zobaczyłam tego intruza i walnęłam w nią/jego drzwiami, przez co stracił/a przytomność. A teraz nie chce się odzywać, dlatego gadam do niej/niego i czekałam aż ktoś przyjdzie albo ty się obudzisz. Tak naprawdę, to byłam zaskoczona tym, że nie obudziłaś się gdy walnęłam w jego/jej twarz drzwiami, bo to było dość głośne.

Dobra, to było bardzo głośne, ale ona nie musiała o tym wiedzieć.

- To, kto to jest? - Zapytała wyraźnie przestraszona wyglądem nieznajomego.

- Nie wiem. Nie chcę sama zdejmować mu maski dopóki ktoś się tu nie pojawi i nie powie mi, kim on jest. - Wyjaśniłam.

- No to zdejmij ją teraz, bo ja tu jestem. Ja sama nie zbliżę się do tego krzesła, dlatego ty musisz to zrobić. - Odpowiedziała.

Z lekkim wahaniem podeszłam do człowieka i gdy już miałam mu ściągać maskę, z dołu dobiegło głośne trzaskanie drzwiami. Od razu zakryłam intruzowi usta, gdyby okazało się, że przyszli jacyś jego wspólnicy i zacząłby wołać o ich pomoc.

Odwróciłam się do Alice, która wyglądała na cholernie przerażoną i powiedziałam jej, aby zamknęła drzwi. Ja w tym czasie próbowałam sięgnąć do pudełka z chusteczkami i wydobyć z niego jak najwięcej chusteczek, aby włożyć je intruzowi do ust, aby się do odzywał. Przez cały ten czas moją drugą dłoń trzymałam na jego ustach, a on nie przestawał się ruszać.

W momencie, gdy prawie dosięgałam chusteczek, on ugryzł mnie w rękę.

On mnie kurwa ugryzł! W moją pieprzoną rękę!

Zabij mnie, gangsterze - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz