Rozdział 3

34.9K 1K 342
                                    




Nie miałam pojęcia, ile już tu byłam. Jedyną osobą, która tu wchodziła to był Andrew, ale nigdy nie patrzył mi w oczy. Tak jakby żałował, że tu przychodził, torturował mnie i w kółko zadawał pytania. Odpowiadałam jedynie na proste pytania, typu: "Jaki jest twój ulubiony kolor?" Ale on prawie w ogóle nie zadawał mi już takich pytań.

Byłam już znudzona patrzeniem na te same ściany, te same drzwi i ten sam stół z tymi samymi narzędziami. Byłam zmęczona ty głupim krzesłem, typ głupim Andrew, który przychodził tu jedynie, aby mnie ranić.

Kilka razy słyszałam za drzwi głosy ludzi, te drzwi oddzielały mnie od wolności i piekła. Ci ludzie kłócili się o coś, ale ich słowa za każdym razem były stłumione i ciche, że ledwo cokolwiek słyszałam.

Jedzenie dostawałam tylko dwa razy dziennie. Chleb, masło i szklanka wody, jednak ostatnio przestałam ją pić, bo miałam już dość życia. Chciałam po prostu umrzeć. Mówi się, że odwodnienie i utrata krwi doprowadza do śmierci, ale nigdy nie wiadomo, czy brak ruchu także mnie może zabić. Byłam tak bardzo obolała od ciągłego przywiązania do tego krzesła. Jedynym momentem, kiedy mnie odwiązują jest wtedy, gdy muszę skorzystać z łazienki, którą jest wiaderko w rogu. Nawet nie sądzę, że jest możliwe umrzeć z braku ruchu, ale ja umieram, by móc się ruszać.

- Mjsuajdhska!

- Jshakishduo!

Ah i znowu się zaczyna.

Te same głosy jak zwykle kłócą się przed moimi drzwiami. Jeden z głosów rozpoznaję, to Andrew, ale drugi jest dla mnie nieznajomy. Czasami słyszę ich, gdy otwierają drzwi i w ten sposób wiedziałam, że ten drugi to także mężczyzna, bo miał głęboki głos. Naprawdę chciałam wiedzieć, o co się kłócili. Oni byli moją jedyną rozrywką, chociaż były to tylko ciche głosy sprzed mojej celi więziennej.


Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, ale nie mogłam zobaczyć, kto je otworzył. Słyszałam jedynie głosy z drugiej strony.

- Pieprz się, koleś. Robiłem to już za długo! Już by się wygadała, gdyby cokolwiek wiedziała!

Mówili o mnie?

- A to co powinniśmy zrobić? Nie możesz od tak jej puścić, Andrew. Doniesie na nas! Powinniśmy ją po prostu zabić! To proste.

Chwilunia, mnie? Zabić? Proszę, błagam was!

- NIE! Jak bardzo bezduszny możesz być? Nie możemy jej po prostu zabić, nie zasługuje na śmierć! Widzę, że już i tak wystarczająco przeszła.

Nie, zamknij się, Andrew!

- Już i tak próbuje się zabić. Nie widzę w tym nic trudnego. Zamknij drzwi, pewnie nas słyszy.

Ah, cholera, przyłapali mnie. Może gdybym udawała, że śpię, to by rozmawiali dalej. Ale nie zrobili tego. Zamknęli drzwi i wrócili do kłótni. Cholera, o co się teraz kłócili?

Może pójdę wreszcie spać. Może zapomną o torturowaniu mnie dziś. Przecież i tak im nie odpowiem.

------------------------------------------

Nie spałam już od jakiegoś czasu. Tak naprawdę, przydałby mi się teraz kocyk, bo Andrew zdjął ze mnie sweterek i koszulkę, aby mieć nowe miejsca do torturowania mnie.

A jeśli mowa o Andrew, trochę mi go brakuje. Wiem, to szalone, ale naprawdę za nim tęskniłam. Torturował mnie, ale widziałam, że bolało go robienie mi tego. Był on także jedną z niewielu rzeczy na którą mogłam patrzeć, nie licząc stolika, ścian i drzwi.

Zabij mnie, gangsterze - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz