Rozdział 33

19.8K 576 46
                                    




Będąc zajęta treningami, zakupami, nauką jazdy i niewielkimi zadaniami, nawet nie wiedziałam, że już nadszedł dzień przyjęcia u Blacków.

Alice i Hannah były tak podekscytowane, że nie przestawały mówić o nim. Tak było przez cały czas, gdy przygotowywałyśmy się do wyjścia. Mnie natomiast wypełniało uczucie zmartwienia i strachu. Nie wiedziałam, jak mam się zachować przy spotkaniu innych gangów i nie wiedziałam czemu nikt nie martwił się o to, że może dojść do jakiś zamieszek.

Do tego też odkąd wróciliśmy z wakacji, mało co rozmawiałam czy widziałam się z Alice albo Hanną, gdyż każde były zajęte spędzaniem czasu ze swoimi chłopakami i wychodzeniem na podwójne randki, przez co ja zostawałam sama z myślami na temat tego, czy może pójść pogadać z Jayce'm. Kilka razy było tak źle, że stawałam przed drzwiami do jego pokoju, bo czułam się tak samotna.

Te myśli uświadomiły mi, że Alice pojedzie na przyjęcie z Blade'm, a Hannah z Andrew. Przez co ja będę musiała pojechać i pojawić się z Jayce'm, bo tak jest "łatwiej". Jayce i ja także będziemy szli na samym początku, bo to on był przywódcą gangu, a po nim Andrew, który był zastępcą, a na końcu Blade.

To jeszcze bardziej mnie martwiło, bo obawiałam się, że podczas wysiadania z auta potknę się albo upadnę lub uderzę się w głowę i zrujnuję moją fryzurę, albo że ktoś błyśnie mi fleszem. Tego typu myśli nie opuszczały mojej głowy.


- Stacey! - Głośny głos przywrócił mnie do rzeczywistości i tym samym cholernie mnie przestraszył.

- Co? - Zapytałam roztargniona.

- Od jakiś pięciu minut stoisz nieruchomo przed tym lustrem i nawet jeszcze nie zaczęłaś się malować. Nie przejmuj się, nic złego się nie stanie, poza tym jeśli do tego dojdzie, to jestem pewna, że... Jayce ci pomoże. - Alice powiedziała przebiegle, na co ja zaczerwieniłam się.

Chociaż niezliczoną ilość razy próbowałam wyrzucić z głowy imię oraz twarz tego faceta, to i tak za każdym razem, gdy słyszałam jego imię, nadal się czerwieniłam. Nie cierpiałam tego, że ma on taki wpływ na mnie.

Zaczęłam się malować, ignorując znaczące spojrzenia, które dziewczyny mi posyłały. Ostatnio coraz lepiej idzie mi malowanie się samej, bez pomocy Alice. I teraz nie muszę już kamuflować moich ran, gdyż prawie wszystkie już zagoiły się, a te które zostały przypominają mi o tym, co było i o tym, że przeżyłam i teraz jestem szczęśliwa.


Gdy skończyłam makijaż, włożyłam sukienkę i buty, po czym zeszłam za Hanną i Alice na dół, gdzie znajdowały się nasze osoby towarzyszące. Gdy znalazłyśmy się w salonie, Hannah i Alice od razu podeszły do swoich chłopaków, a ja zostałam sama, zastanawiając się, gdzie jest moja osoba towarzysząca.

Chociaż bardzo kochałam moich przyjaciół, przechodził mnie cień zazdrości, gdy całowali się bądź mówili sobie czułe słówka. A ja stałam tam jak idiotka i czekałam na Jayce'a.

Patrząc na te szczęśliwe pary, wyobrażałam sobie, jakby to było, gdybym nadal była z Jayce'm. Pewnie, gdybym nie miała na sobie tego całego makijażu, popłakałabym się. Nie mogłam jednak tego zrobić, bo zobaczyliby to i zaczęło by im być źle z tym, że są szczęśliwi, choć w rzeczywistości nic złego nie zrobili. Zastanawiałam się, czy Jayce objąłby mnie tak jak Andrew objął Hannę, albo czy pocałowałby mnie z takim uczuciem jak Blade pocałował Alice, albo czy przyciągnąłby mnie do siebie, tak jak to robił siedem miesięcy temu, gdy jeszcze myślałam, że nam się uda.


- Stacey?

Po raz trzeci w tym tygodniu podskoczyłam lekko, słysząc głęboki głos. Odwróciłam się i wpatrywałam się w Jayce'a. Jak zawsze, był przystojny jak nigdy. Włosy miał zaczesane do tyłu, ale nadal lekko rozczochrane. Miał na sobie czarny, dopasowany garnitur, a ja tylko chciałam go z niego zedrzeć.

- Cześć, przepraszam że nie mogłem przybyć wcześniej. Miałem ważną rozmowę. Wyglądasz wspaniale. - Powiedział ze skruchą, dokładnie przyglądając się mojemu ciału tak jak ja to zrobiłam kilka sekund wcześniej.

Czułam rumieniec wypływający na moją twarz, przez co spuściłam wzrok w dół, jednak szybko go uniosłam, gdy moja twarz została łagodnie uniesiona w górę. Jayce wpatrywał się we mnie tak, jakby patrzył na moją duszę. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak zanim mogło do tego dojść, przerwał mu głos Andrew.

- Dobrze, moi drodzy. Czas ruszać w drogę.

Jayce wyglądał na poirytowanego, jednak zamknął usta i ułożył dłoń na moich plecach, po czym poprowadził mnie do auta. W mojej głowie pojawiało się mnóstwo myśli na temat tego, co chciał powiedzieć. Postanowiłam, że zapytam go o to, gdy będziemy w aucie, bo każda z par jechała innym pojazdem, dzięki czemu będziemy mieli większą prywatność.

Każde z nas wsiadło do wybranego pojazdu, naszym był Bentley. Potem ruszyliśmy w drogę.

Początek podróży minął w milczeniu. Miałam już tego lekko dość i dlatego zadałam pytanie.

- Co chciałeś powiedzieć zanim Andrew ci przerwał?

Wyglądał na lekko przestraszonego moim głosem, ale szybko wrócił do normalności.

- Chciałem powiedzieć, że wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz. - Powiedział z uśmieszkiem, a ja wtedy znów poczułam, że się rumienię i zaśmiałam się lekko.

- Nie zamartwiaj się dzisiejszym wieczorem. Wszystko będzie dobrze i mogę się tobą zaopiekować..., jeśli tego chcesz.

Uśmiechnęłam się do niego i tym razem to on lekko zarumienił się.

- Dziękuję. Uh, czy jest coś, co muszę wiedzieć zanim wejdziemy do środka?

- Najpierw musimy zapozować w kilku miejscach na zdjęcia, tuż po opuszczeniu samochodu, a po wejściu do budynku musimy przywitać się z Xavierem, Ruby i Damonem. Przedstawię cię, a potem możemy robić, co chcemy. I ostrzegam się, Damon jest znany z flirtowania z kobietami. - Pod koniec swojej wypowiedzi, na jego twarzy pojawił się lekki grymas, przez co zaczęłam zastanawiać się, czy ma to coś wspólnego z ich dawnymi walkami, czy może nie chciał, aby Damon ze mną flirtował.


Auto zaczęło powoli zwalniać, przez co zaprzestałam moje rozmyślania, po czym zaczęłam panikować.

- Jesteśmy na miejscu. - Jayce odezwał się. - Nie przejmuj się, Stace. Będę przy tobie przez cały czas.

Po tych słowach drzwi z jego strony otworzyły się. Jayce wysiadł z auta, po czym okrążył go i otworzył mi drzwi.

To koniec. Zaraz upadnę. Będą błyskać we mnie fleszami. Uderzę się w głowę.

Po ostatniej myśli, złapałam za silną dłoń Jayce'a Parkera i wysiadłam z auta.

____________________________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Zabij mnie, gangsterze - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz