rozdział 36

6.1K 218 27
                                    

*pare miesięcy później*

Ja i Luke siedzimy w szpitalu i czekamy aż w końcu Rachel urodzi. Dzisiaj nadszedł ten dzień, ale super. Nie mogę się doczekać aż w końcu ja będę rodzić. Po dwóch godzinach lekarz wyszedł z sali. Szybko wstałam i zapytałam.

- można wejść?

- tak, ale aby na chwilę!

- dobrze! - szybko wybiegłam do sali i zobaczyłam jak Logan trzyma dziecko a Rachel leży. Słodki widok.

- jak się czujesz? - zapytałam

- nie jest źle!

- to dobrze.

- i co? Jakie imię?

- jeszcze nie wiemy ale chyba Chris.

- ale słodkie! - dziewczyna się lekko zaśmiała.

- to my już pójdziemy, odpocznij sobie

- dzięki!

- jedziesz Logan? - zapytałam

- nie, zostanę z Rachel.

- okej, to pa

- cześć

- nara

- siema - razem z Luke'iem wyszliśmy z szpitala i weszliśmy do auta. Weszliśmy do budynku.

- jesteśmy sami w domu!

- no i co w związku z tym?

- oh, ty dobrze wiesz! - razem się lekko zaśmialiśmy. Chłopak wziął mnie na ręce i zaczął mnie całować i idąc do sypialni. Chyba nie muszę mówić co się dalej wydożyło....

***

- Luke!!! Kurwa!!! - krzyczałam! Strasznie rozbolał mnie brzuch!

- co się stało?! - chłopak szybko wszedł do pokoju.

- ja...ja. Luke ja nie wiem!

- chodź szybko zawiozę cie do szpitala.

- chłopak szybko pomógł mi wstać i mnie zawiózł. Po dwóch godzinach leżałam na łóżku a lekarz robił mi jakieś badania i wogule. Luke siedział kolo mnie i trzymał mnie za rękę.

- mam dla państwa złą wiadomość!

- co się stało?!?! - zapytałam całą zdenerwowana.

- dziecko...dziecko nie żyje...

- co?! Jak?! Przecież to nie możliwe?! One, one!! Jak?? - zaczęłam płakać i krzyczeć. Luke też zaczął lekko płakać i się denerwować.

- ale dlaczego tak się stało?

- czasem z nerwów lub złości tak się dzieje

- kurwa! - wykrzykł Luke. Lekarz odszedł - przepraszam cię Kate! Gdyby nie ja to dziecko by żyło a ja? Ja je zabiłem!

- przestań!

- ale to przeze mnie się zdenerwowałaś!

- to nie twoja wina! - chłopak mnie pocałował i przytulił.

*tydzien później*

Dziś wychodzę z szpitala. Logan i Rachel już wiedzą. Mimo że minął tydzień ja nadal jestem załamana tak jak Luke. Ja cały czas płacze a Luke jest zły i smutno mu ale też czasem poleci mu łza. Weszliśmy do domu a Rachel rzuciła mi się na ramiona.

- tak strasznie mi przykro!

- nie ma o czym gadać, stało się! I nie chce o tym gadać!

- przepraszam!

- nic się nie stało! - kiedy Rachel odeszła podszedł do mnie Logan.

- przykro mi siostra ale może tak będzie lepiej?

- może i tak no bo w końcu mam 17 lat no ale jakoś bym się zajęła tym dzieckiem.

- przykro mi - chłopak mnie przytulił.

- wybaczcie mi ale pójdę się położyć spać, pa

- narka

- cześć

- pójdę z tobą kochanie - powiedział Luke

- nie, zostań chce sobie poleżeć, pomyśleć i wogule, nie bądź na mnie zły ale... - chłopak nie dał mi dokączyć

- nie no rozumiem, pa - chłopak dał mi całusa w usta i poszłam na górę. Kiedy się położyłam zaczęłam myśleć.

" ciekawe jak to teraz będzie, byłam nastawiona na tą małą fasoleczke a teraz? Jej nie ma! Tak strasznie chce mi się się płakać a no tak przecież płacze! Tylko dlaczego ja?! Przecież kurwa rozumiem że mam 17 lat no ale kurcze dlaczego ja?"   

XXX

Jesteście zdziwieni?

Pozdrawiam!

Zostaw ⭐

przyjaciel mojego brata [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz