47

592 16 9
                                    

-Raczyłaś wreszcie przyjechać do dormu, brawo!- Powiedział Suga klaszcząc w dłonie z sztucznym uśmiechem.

Zignorowałam chłopaka nalewając sobie zimnego napoju.

-Gdzie byłaś całą noc huh?- stanął za mną.

Ponownie go zignorowałam, najmniej w tym momencie miałam ochotę z nim gadać.

-Przestań mnie ignorować- podniósł głos blokując mi po dwóch stronach ucieczkę.

-Co ty chcesz? - zapytałam w końcu udając że go wcześniej nie słyszałam.

Już chciał coś powiedzieć ale zamknął usta gdy do kuchni przywitał Jimin.

Japierdole Jimin ratujesz mi dupę!

-Pa!- pstryknęłam mu w nos a ten go zmarszczył.

Wymieniłam spojrzenia z Jiminem i obydwoje lekko się uśmiechnęliśmy. Wchodząc na górę widziałam jak Yoongi próbuje go zabić wzrokiem a Jimin to samo. Debile pomyślałam.

Ogarnęłam się, wzięłam prysznic i po raz kolejny uwaliłam się na łóżku Jimina w ręczniku. 

Pov. Yoongi

Udało jej się spierdolić, wszystko przez tego jebanego Jimina. Widzę jak na nią patrzy ugh! Mam ochotę go powiesić za te jego niewyżyte jaja a potem strzelić kulką w jego pusty łeb! Całą noc nie było tamtej, myślałem że postradam zmysły. Martwiłem się. Wracając do domu mega przesadziłem. Byłem dla niej okropny a ona to wytrzymała.

Gdy Rika poszła na górę zabijałem wzrokiem Jimina.

-Co ci to daję?- prychnął siadając na kanapie.

-Dużo. - mruknąłem w jego stronę.

-Już nie pamiętasz tego jak udawałeś mojego najlepszego kumpla gdy piłem tutaj soju.

-Owszem, udawałem. Wtedy się bardzo cieszyłem jak ciebie potraktowała- zaśmiałem się ironicznie.

-Było minęło, nie zapominaj że wiem o tobie mnóstwo rzeczy- powiedział omijając moją twarz - i mogę zawsze parę ploteczek puścić do niej.

-Jeśli piśniesz jej chociaż słówko to cię zabiję przysięgam!- rzuciłem się na niego trzymając za kołnierz od podkoszulki.

-Myślę że mógł już coś pisnąć nasz kochaniutki Jungkook- prychnął.

-Pierdol się Park!- rzuciłem wychodząc z domu.

Dzisiaj mieliśmy wolne, więc każdy miał czas dla siebie. Reszta pojechała do klubu pewnie. Postanowiłem przejechać się po mieście a potem wrócić do domu.

Otworzyłem drzwi z zamiarem przeprosić dziewczynę za swoje zachowanie z rana. Otworzyłem drzwi i zamarłem. Nie spodziewałem się zobaczyć śpiącej dziewczyny w samym ręczniku. Jej mokre włosy rozsypały się wokół jej głowy jakby tworząc aureole a twarz była taka spokojna. Dawno nie widziałem jej tak spokojnej. Zwykle w jej oczach czaiło się zdenerwowanie czy po prostu patrzyła pustym wzrokiem. Uśmiechnąłem się lekko podchodząc bliżej. Musiałem obudzić dziewczynę choć nie miałem serca. Wyglądała na taką spokojną i niewinną, że po prostu na nią patrzyłem.

-Zawieszę cię na drzewie na jakieś wyjątkowo szorstkiej linie jeśli nie przestaniesz się na mnie gapić- burknęła podnosząc się na łokciu i drugą dłonią przetarła oczy.- Czego kamieniu?

-Przestań mnie tak nazywać- odpowiedziałem żałując, że dziewczyna się obudziła.

-Nie marudź. Czego chcesz?

Milczałem przez chwilę po czym usiadłem obok niej. Po chwili namysłu złapałem ją za dłoń i ścisnąłem.

-Przepraszam cię że dziś rano na ciebie naskakiwałem.

-Luz, nic się nie stało.-popatrzyła na mnie.

Przejechałem drugą dłonią po twarzy. Obróciłem głowę w stronę dziewczyny a ta mnie pocałowała. Chciałem coś jeszcze dodać ale zrezygnowałem z tego pomysłu na rzecz jej ust. Malinowych ust smakujących truskawkami. Złapałem ją w talii przesuwając w głąb łóżka i pochyliłem się nad nią.  Ręcznik jej się rozplątał i teraz wystarczyło go tylko odchylić... Wróciłem do jej ust dłońmi odchylając ręcznik i zacząłem błądzić dłońmi po jej ciele. Miałem szorstkie dłonie ale to nie przeszkadzało. Na jej gładkiej skórze czuła je idealnie tak jak powinna. Przegryzłem jej wargę. Dziewczyna pode mną wiła się pod dotykiem aż w końcu wszedłem w nią. Otoczyło mnie ciepło więc pocałowałem ją w czoło starając się panować nad sobą. Położyła dłonie na mojej klatce piersiowej i popatrzyła mi w oczy. Widziałem w nich ponowne szczęście. Uczucie jak poczułem było nie do opisania.

-Kocham cię, żmijo- mruknąłem trącając jej nos swoim i zacząłem się poruszać. Oplotła nogami moje biodra i przyciągnęła mocniej znów zaczynając całować. Nasze ciała pasowały do siebie jak dwie połówki. Idealnie się dopełniały co sprawiło, że przyjemność jaką odczuwaliśmy była utrzymana na tak cienkiej granicy jak struna. Ciała mieli gorące, nawet woda by im nie pomogła. Syknąłem cicho całując dziewczynę w szyję a ta w tym momencie zacisnęła mocno dłonie na moich włosach. Opadłem na pościel obok niej i przygarnąłem ją pod swoje ramię. Zamknęła oczy ciesząc się ciepłem. Dłonią bawiła się moimi włosami.

-Ja Ciebie też, kamieniu.

Westchnąłem zrezygnowany.

---

---

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kogo bardziej kochasz? //ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz