57

300 9 8
                                    

Jadłam śniadanie z chłopakami, oprócz Yoongiego. Od momentu ucieczki od Sehuna nie widziałam go ani razu na oczy. Tak jakby uciekał przede mną. Po zjedzeniu śniadania poszłam na taras przewietrzyć się. Usiadłam na ławce w altanie i delektowałam się zapachem natury.

-Znowu tutaj?- spytał Jimin wchodząc do altany

-Tak, delektuje się zapachem kwiatów. Parsknęłam ze śmiechu.

-O!- krzyknął radośnie- Pojedziemy do parku ogrodowego?- spojrzał na mnie podekscytowany.

Zgodziłam się natychmiastowo. I tak nie miałam co robić. Nie mogłam iść na siłownię z powodu barku, byłam na ten moment tylko kaleką.

Po godzinie jazdy, dotarliśmy na miejsce.

-Czy przypadkiem nie zjedzą cię fani?- spytałam chłopaka gdy ten na luzie wyszedł z samochodu bez maski i bez nakrycia coś na głowę.

-Spokojnie, zarezerwowałem cały park dla nas. nikt inny nie wejdzie.- Zapewnił pewny siebie.

Jedynie powiedziałam cicho wow i weszliśmy do parku. Cicho jak na cmentarzu było, jedynie to ptaki było słychać jak śpiewają. Dzięki nim nie czuło się takiego klimatu grobowego.

Spędzając dużo czasu z Jiminem, zaczęłam się do niego przekonywać. Nie czułam tego wstrętu do niego gdy swoimi tekstami rzucał. Będąc taki natrętny, starał się zwrócić na siebie tylko uwagę. Nie zwracałam na niego tak wielkiej uwagi jak do reszty chłopaków, on zawsze był z boku. Traktowałam go jak powietrze albo natrętną muchę, która zawsze latała koło ciebie. Patrząc wstecz mojej przeszłość zbyt chamsko go traktowałam, głupio mi było. Teraz pozwoliłam sobie by z nim wreszcie posiedzieć sam na sam i pogadać o wszystkim.

-Jimin...-zaczęłam

-Co tam?- mruknął zerkając na mnie

-Chciałabym cię przeprosić za to jak cię traktowałam na początku znajomości.- Podrapałam się po karku.

Na twarzy różowowłosego malowało się zdziwienie jednak szybko zaczął pojawiać się ciepły uśmiech.

-To ja powinienem przeprosić. To przeze mnie się zraziłaś do mnie, gdybym się opamiętał to inaczej by to wyglądało.- Pogłaskał mnie po głowie.

Po całym dniu spacerowania po ogrodzie zbliżał się czas wracania do domu. Ubrania jakie założyłam nie były zbyt ciepłe dlatego po chwili zaczęłam drżeć w samochodzie. Zimno przenikało moje ciało.

-Marzniesz- usłyszałam obok siebie i nagle poczułam ciepło. Jimin objął mnie szczelnie ramionami i przycisnął do swojej klatki piersiowej.

-D-dzięki, ale mogłeś po prostu klimatyzację włączyć w samochodzie.

-Nie działa.- Złapał mnie w sposób bym mu na kolanach siedziała na co zawierciłam się co chłopak przyjął z niezadowoleniem.- Nie kręć się proszę...

-Czemu?- poruszyłam się niespokojnie na co z ust różowowłosego wydostało się ciche jęknięcie. Zamarłam rozumiejąc, że to co napiera na moje pośladki to nie kość.

-Cholera- stęknęłam.

-Mówiłem, żebyś się nie kręciła- syknął mi nad uchem.

-To ty owiewasz moją szyję ciepłym oddechem.

-Źle ci?- dmuchnął mi w szyję na co znów się zawierciłam.- Przestań...

-Sam zacząłeś!- burknęłam. 

Nagle poczułam jak ugryzł mnie delikatnie w płatek ucha. Zadrżałam ale nie odezwałam się słowem co chłopak wziął za pozwolenie i zaczął całować moją szyję uważając na bark. Przesunął dłonią wzdłuż mojego ciała, które pod jego dotykiem zaczęło się rozgrzewać. Smakował moją szyję i gładził ciało. Po chwili odwróciłam się w jego stronę. Nasze oczy spotkały się i Jimin natychmiast zamknął moje usta swoimi narzucając szaleńczy taniec języków. Dłoniami powoli zaczęłam dotykać mięśni mężczyzny ucząc się ich kształtu i faktury. Nasze głowy przestawały działać. Chcieliśmy mieć się nawzajem. Posiadać w każdym znaczeniu tego słowa. Czuć każdy zakamarek ciała, wyuczyć się go. Wiedzieć gdzie dotykać by sprawić jak największą przyjemność. Sprawnie ale delikatnie również pozbył się moich ubrań i sam po chwili przylgnął nagi do mojego ciała. Delikatne krople potu płynęły mu po kręgosłupie. Był cierpliwy. Gładził moje ciało rozpalając je do granic. Muskał moje sutki. Chłonął oczami moje ciało pragnąc zapamiętać je już na zawsze. Mimo wielu szram jakie nosiłam on mówił że jest piękne i idealne. Wszystko błyszczało w blasku ognia a najbardziej jego oczy. Przyłożył czoło do mojego i przekręcił na mnie patrząc w oczy.

-Nie chce widzieć więcej bólu w Twoich oczach- szepnął i delikatnie się we mnie wbił. Nie widział bólu. Było tylko szczęście, które zaczęło wypełniać mój organizm z każdym pchnięciem mężczyzny. Czułam jak delikatnie jest dla mnie za duży, ale już po chwili zaczęłam odczuwać ogromną przyjemność. Poruszał się powoli chłonąc moją twarz. Palcami muskał moje usta, lekko rozwarte.

-Kocham cię- pierwszy raz od wieków usłyszałam te słowa.

Samo ich brzmienie zrzuciło z niego ciężar na barkach. Teraz był wolny. Wolny, szczęśliwy i zakochany. Złapałam go za twarz i znów oparłam nasze czoła razem patrząc mu w oczy.

-Ja Ciebie też, klucho.

Nigdy nie był szczęśliwszy.

---

---

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Kogo bardziej kochasz? //ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz