Tajemniczy Wielbiciel?

1.6K 77 15
                                    

*prov Kruszwil*

Obudził mnie dźwięk dzwonka. Wstałem szybko, ubrałem na siebie to co leżało na podłodze. Otworzyłem drzwi, stał w nich kurier.
-Dzień dobry, mam przesłykę dla Pana Marka Kruszela.
-Tak to ja.
-Proszę o podpis.
Podpisałem, dostałem bukiet niebiesko-białych róż oraz ogromnego misia. W kwiatach był liścik. Było tam napisane abym rzucił Łukasza gdyż on na mnie nie zasługuje. Zdziwiło mnie to, podejrzewałem, że to Karolina. Włożyłem kwiaty do wazonu z wodą. Pluszaka odpakowałem z foli i postawiłem na kanapie w salonie. Po schodach zszedł Łukasz. Przytulił mnie i pocałował na powitanie. Od razu zauważył prezent który dostałem.
-Kochanie co to jest.
-Nie wiem, kurier dziś to dostarczył.
-Od kogo?
-Nie wiem, pisało, że mam Cię zostawić.
-Kto to mógł być?
-Sądzę, że Karolina.
-To nie w jej stylu.
-Nie mam pojęcia.

*prov Kamerzysta*

Byłem zdenerwowany tą sytuacją. Miałem ochotę zapalić. Ale nie mogę tego zrobić. Martwię się, że ktoś będzie chciał odebrać mi Marka. Byłem zdenerwowany do tego stopnia, że miałem ochotę te kwiaty zdeptać a miśka pociąć a potem spalić. Nie chciałem tego okazywać. Udawałem, że nie zbyt się tym przejąłem ale w środku wszystko we mnie buzowało. Gdy poszedłem po gumy które były w kurtce zobaczyłem torbę z Gucci. Zapomniałem, że miałem prezent dla Marka. Podniosłem papierową torbę i od razu ruszyłem w stronę mojego chłopaka. Podarowałem mu ubranie. On ze szczęściem w oczach wyją bluzę. Jego twarz rozpromieniała. Rzucił się na mnie i zaczął całować. Gdy uspokoił się od razu przymierzył bluzę. Była dla niego wręcz idealna. Wyglądał w niej doskonale. Najbardziej spodobał się mu kaptur, w mojej bluzie też mu się podobał. W sumie to ta sama bluza hehe. Zaczął zakładać kaptur na głowę i wygłupiać się.
-Teraz mamy takie same bluzy!
-Wiem, super.
-Dziękuję, skąd wiedziałeś?
-Tą bluzę najczęściej podkradałeś.
-Serio jestem taki przewidywalny?
-Wręcz przeciwnie skarbie.
Przytuliłem go po czym on położył się na moje kolana. Kocham jak tak robi. Gdy ta piękna chwila się skończyła poszedłem do łazienki. Leżała tam kosmetyczka Marka. Była ona wypełniona pomadkami, każda była innego smaku. Wiedziałem, że ma ich dziesiątki ale, że aż tyle to się nie spodziewałem. Jutro kupię mu nowy telefon i etui. Tamten rozbił o ścianę, przeze mnie...

KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz