Wakacje

1.2K 69 18
                                    

*Prov Kamerzysta*

Od razu po przebudzeniu zacząłem pakować siebie i Marka gdyż temu małemu paniczowi się chciało się wstać. Okazało się, że nie mamy walizek, a za 4 godziny mamy wylot a dziś już nie zdążę nic kupić bo się spóźnimy na lotnisko. Więc wziąłem plecak Marka i mój oraz 2 reklamówki z supermarketu. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy, aby się jakoś zmieścić. Udało się ale jestem pewien, że czegoś zapomniałem. Ale to nie ważne, może potem mi się przypomni. Ubrałem na siebie rzeczy z podłogi i szybko ułożyłem włosy. Za 3 godziny mamy wylot a Marek śpi. Kurde sam dojazd to półtorej godziny.

Podszedłem do chłopaka i zacząłem próbę pobudki tego dzieciaka.
-Marek kurwa wstawaj.
-Nie chce mi się.
-Marek spóźnimy się!
-Oj tam jeszcze 10 minut.
-Wstawaj albo nie ręcze.
-Tak, co mi zrobisz?
-Doskonale wiesz co Ci zrobię.
Uśmiechnąłem się zalotnie do Marka który miał ledwo co uchylone powieki. Moja ręką powędrowała pod jego kołdrę po czym wylądowała na jego przyrodzeniu. Marek od razu odepchnął ją i usiadł.
-Widzisz jak szybko podziałało?
-Idioto gupi! Jeszcze byś mnie zgwałcił!
-hehe nie zaprzecze.
-Kretyn.
No i stary Marek z początku naszego związku powrócił, taki nie dostępny i agresywny. Typowy lord.
-Od kiedy ty taki nie dostępny?
-Zauwayżełm, że za dużo tobie pozwalam, więc postanowiłem, że trzeba Cię nauczyć jak powinieneś się zachowywać wobec swojego lorda.
-Oh ależ oczywiście księżniczko. Przepraszam Cię.
-Wybaczam, a teraz znikaj z moich oczu i zrób mi śniadanie, muszę się przebrać.
-Nie mogę popatrzeć?
-Jeszcze czego? I co jeszcze?
-Ależ nic. Ale nic mi nie zrobisz jesteś jak taka mała dziewczynka.
-Tak?
Marek chwycił mnie za koszulkę rzucając na łóżko. Usiadł na mojej klatce piersiowej, musnął mnie ustami i szepnął do ucha:
-Lord jest nie przewidywalny.

Zaskoczył mnie. Myślałem, że nie zrobi tego. Wiedziałem, że tak naprawdę jest silny bo to prawda. Ale jeszcze pomyśli, że może mieć władzę i jeszcze będzie chciał dominować a na to nie pozwolę.

Przaróciłem go na drugą stronę przez co teraz ja siedziałem na nim. Chwyciłem jego nadgarstki aby się nie wyrywał. Marek odkręcił głowę abym nie miał dostępu do jego ust. Chwyciłem jego podbródek by patrzył w moją stronę. Pocałowałem go namiętnie tym razem się nie opierał.
-Wiem, że jesteś nie przewidywalny ale zawsze potrafię dopasować się do twoich chumorków kochanie.
Kruszel się do mnie uśmiechnął.
-żartuję, nie będę jak lord z kanału poprostu chciałem Cię powkórzać.
-Już dobrze, dobrze. Ubieraj się. Śniadanie zjemy na lotnisku.

Gdy Kruszel się ubrał ruszyliśmy w stronę lotniska. Po godzinnej podróży byliśmy na miejscu. Udaliśmy się do środka. Marek poszedł kupić nam kawy oraz śniadanie. W tym czasie zacząłem przeglądać instagrama. Zauważyłem, że jest coraz więc fanowskich kont które robią ss z odcinków lub edity z kxk. Szczerze mówiąc nie które są tak ładne, że ustawiam sobie je na tapetę. Nie wyobrażam sobie jak by ktoś zrobił nam zdjęcie jak się przytulamy czy całujemy bo pewnie był by to już koniec.

Marek wrócił z kawą i kanapkami. Zjedliśmy wspólnie oczekując naszego samolotu. Gdy z głośników usłyszeliśmy, że nasz transport jest na miejscu ruszyliśmy. Po wszystkich wykonanych czynnościach siedzieliśmy już w samolocie. Samalot nie zdążył ruszyć a Kruszwil już spał wtulony w moje ramię.
Zapomniałem o kotach, napiszę do Kuby lub Karoliny czy mogli by ich pilnować.

Od: Łukasz (6:48)
Do: Kuba
Hej stary, możesz doglądać koty gdy nas nie będzie? Klucze są tam gdzie zawsze.

Od: Kuba (6:50)
Do: Łukasz
Jasne byku, miłej zabawy z Marusiem.

Ach chociaż to mam z głowy. Spojrzałem przez okno w samolocie. Widoki były cudne. Gdy zapatrzyłem się w chmury nagle poczułem, że ktoś szturcha mnie w plecy. Zauważyłem moją byłą. Fuck czemu nawet tu muszę ją spotykać.
-Hej Łukasz!
-Cześć Karyna
-Gdzie się wybierasz?
-Do Hiszpanii.
-Serio? Ja również tam się wybieram.
No kurwa jebana mać. Jakim cudem ona musi być wszędzie gdzie ja?
-podobno masz kogoś?
-Mam, ale to chyba nie twoja sprawa.
-Tak jak by moja bo przez tą twój nową dziunie zerwałeś ze mną.
-Nawet tu musisz robić awanturę?
-ok zmiana tematu, a kto z tobą jedzie, twój znajomy?
-Em...
-Kojarzę go to ten Marek co z nim ten kanał na yt robisz.
-To jest mój chłopak.
-Słucham? To ja chodziłam z gejem?
-Wypraszam sobie jestem biseksualny.
-Mam rozumieć, że wolałeś jakiegoś szczeniaka zamiast mnie?
-W sumie to tak.
-Czym ten szczyl jest ode mnie lepszy?
-Uważaj na słowa, i jeśli o to chodzi to wszystkim.
-Na przykład?
-Nie leci na mój hajs.
Dwudziestolatka dała mi liścia w twarz. W tym momencie wstał Mareczek.
-Uki co się dzieje?
-Nic kochanie śpij.
W tym momencie dziewczyna chwyciła mojego chłopaka za kaptur. O nie tego za wiele. Chwyciłem jej nadgarstek i gwałtownie odepchnąłem w jej stronę.
-Uki kto to jest?
-Moja była.
Dziewczyna spojrzała na Marka i wypaliła:
-Słuchaj młody ten człowiek jest agresywny, bez kultury i tylko jak znajdzie okazję to rzuci Cię w najgorszym momencie życia.
-Nie prawda!
-Przekonasz się kochany.
W tym momencie stało się coś czego się nie spodziewałem dziewczyna przejechała ręką po policzku nastolatka. Miałem ochotę ją wyjaśnić ale nie tu. Za wielu ludzi. Chwyciła Marka za bluzę i przyciągnęła do siebie przez co o mały włos doszło by do pocałunku. Młodszy odepchnął ją i przytulił się do mnie.
-Co ty odpierdalasz?
-Nawet uroczy ten twój chłoptaś.
-Nie tykaj go.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko się głupio uśmiechnęła i spuściła wzrok w telefon. Reszta drogi upłynęła spokojnie.

Gdy byliśmy na miejscu postanowiłem znaleźć jakiś dobry hotel. Wziąłem iphona i weszłem na oferty. Znalazłem coś ciekawego więc postanowiłam, że wybierzemy się właśnie tam. Marek siedział na ławeczce i karmił jakiegoś kota resztą kanapki ze śniadania.
-Maruś chodź, znalazłem hotel.
-Nie chce mi się, zamów taxi.
Posłuchałem mojego chłopaka, w sumie mi też się nie chce iść. Kierowca powiedział, że będzie na miejscu za 15 minut. Dosiadłem się do Marka.
-Uki, czemu ta dziewczyna chciał mnie pocałować?
-ona chce zrujnować nasz związek, bo zerwałem z nią.
-Ale czemu mnie a nie ciebie?
-Pewnie dla tego, że jesteś młodszy i miej silny.
-możliwe
Nagle usłyszeliśmy trąbienie. Weszliśmy do pojazdu po czym ruszyliśmy. Gdy byliśmy na miejscu zapłaciłem i ruszyliśmy w stronę oświetlonego budynku. Wziąłem klucz z recepcji i udaliśmy się do naszego pokoju. Od razu rzuciliśmy się na łókżo i usnęliśmy wtuleni w siebie. Ta podróż była wyczerpująca.

____________________________________
OK ok. Ludzie już po egzaminach. Przyznam był stres ale jakoś to poszło. Mam nadzieję, że taki długi rozdział jest w porządku. Jeśli się podoba to się cieszę.

KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz