*prov Kruszwil*
Obudziłem się około godziny dwunastej. Oczywiście obudziła mnie pielęgniarka na obiad. Szczerze te jedzenie było tak ohydne, że wolałbym głodować. Posmarowałem kromkę masłem i zjadłem. Poszedłem do automaty kupić sobie gorącą czekoladę. Usiadłem na moje łóżko popijając gorący napój. Gdy wypiłem wszystko wyżuciłem kubeczek po czym postanowiłem przeczytań ulubioną książkę Łukiego. Jest to smutny romans. Książka mnie pochłonęła była bardzo ciekawa. Spojżałem na zegar wiszący na ścianie, dochodziła piętnasta. Zobaczyłem znaną mi pielęgniarkę która zamierzała w moją stronę. Miała nie ciekawą minę.
-Panie Marku, chodzi o Łukasza.
-Tak, co z nim?
-On może się nie obudzić, szansę są nikome.
-Ale...
Zabolała mnie głowa, poczułem się słabo. Nie mogłem utrzymać się na nogach. Opadłem na łóżko szpitalne rozbijając szklankę. Pielęgniarka podbiegła do mnie pomagając mi się położyć, podała mi leki oraz wodę. Po kilku minutach mój stan poprawił się.
-Widzę, że zostanie Pan jeszcze dłużej w szpitalu.
-Czy on naprawdę...
-Jeśli do jutra nie da znaku życia odłączamy go od maszyny.
-Czy mogę go zobaczyć?
-Oczywiście
Pani poprowadziła mnie do sali Łukasza. Usiadłem na krzesło obok jego łóżka. Chwyciłem jego rękę płacząc. Zacząłem mówić do mojego ukochanego, miałem gdzieś, że ludzie lapią się na mnie.
-Łukasz ja chciałbym Ci powiedzieć, że jeśli nie wygrasz tej walki nie będę na ciebie zły. Zmieniłeś moje całe życie. Pokazałeś mi jak ludzie potrafią być fałszywi, pokazałeś mi co to miłość, troska. Jak okazywać uczucia. Pierwszy raz kochałem osobę tak mocno i jestem pewien, że nigdy bym już tak mocno nie pokochał. Dzięki tobie moje życie nabrało barw których mu brakowało. Uratowałeś mnie tyle razy, jestem tobie wdzięczny. Pamiętasz moje słowa:
,,nie pozwolę Ci odejść". To prawda nie pozwolę, ale dziś zrobię ten wyjątek. Jeśli to ten dzień w którym nasza historia się kończy to dobrze. Nie jestem na ciebie zły, nie będę. Ale pamiętaj na tym świecie jestem ja który kocha Cię nad życie! Cała twoja rodzina. Wiem, że pewnie mnie nie słyszysz ale ja chcę Ci powiedzieć, że ja będę przy tobie czuwał do samego końca... Mam nadzieję, że ten koniec nie nastanie. Ale proszę bez ciebie moje życie nie będzie miało sensu, straci kolory które podarowałeś. Wszystkie uczucia którymi nauczyłeś mnie darzyć zniknął. Jesteś moim całym światem Łukasz. Pewnie się powtarzam. Z tobą przeżyłem mój pierwszy pocałunek, mój pierwszy raz, moje 18 urodziny, moje rozstanie z rodziną. Ty wyciągnąłeś mnie z depresji, nie pozwoliłeś mi się ciąć. Dałeś mi tak wiele... Bez ciebie to nie ma sensu. Ale mam jeszcze nadzieję, kochanie. Nauczyłeś mnie jednego. Nadzieja umiera ostatnia.Przytukiłem jego dłoń która stała się mokra. Spojżałem na pielęgniarkę która miała zapłakane oczy. Popatrzyłem na Łukasza, wstałem z krzesełka, pocałowałem go w policzek. Wtuliłem się w jego rękę, po minucie zasnąłem wtulnoy w jego dłoń.
Obudziły mnie krzyki pielęgniarek. Otarłem oczy i zobaczyłem, że nade mną stoi znana mi Pani. Chwyciła mnie za rękę po czym wyprowadziła z sali. Spojżała mi prosto w oczy. Do moich oczu napłynęły łzy.
-Czy on odszedł?
-Kochanie on zaczął samodzielnie oddychać.
Nie mogłem uwierzyć skoczyłem z radości, Przytuliłem Panią która mi tak wiele pomogła
-Panie Marku jest już po pierwszej w nocy niech Pan pójdzie do swojej sali, przyniosę Panu leki i jutro zobaczy się Pan z Wawrzyniakiem.
Posłuchałem się, poszedłem do swojej sali, położyłem się na łóżku oczekując na moje lekarstwa. Gdy zjawiła się pielęgniarka uśmiechnąłem się szeroko. Łyknąłem leki po czym zasnąłem.
Jutro będzie piękne.______________________________________
Mówiłam, że nikogo nie uśmierce heh
Dzięki za marotonik. Miło się czytało wasze komentarze. Nie wiem kiedy następne rozdziały za pewne za tydzień. Kocham was.

CZYTASZ
KxK
RomanceMoja interpretacja KxK. Gdy chłopacy wyznają sobie miłość spotyka ich wiele przygód oraz przeszkód lecz i tak odnajdują się i zostają se sobą do końca...