Będę Przy Tobie!

1.4K 64 33
                                    

*Prov Kruszwil*

Otworzyłem oczy, przecierając je rękawem od mojej bluzy. Rozprostowałem kości, przewróciłem się na drugi bok. Oczywiście na półce stały moje leki oraz śniadanie. Jeśli można to tak nazwać. Usiadłem, założyłem moje puchate kapcie i spożyłem moje leki oraz kromkę chleba z pomiarem. Nie dosyć, że mam nie dowagę to jeszcze mnie głodzą w szpitalu heh. Pies mojej koleżanki waży prawie tyle samo co ja hehe.

Dziś czuję się lepiej. Głowa mnie nie boli i guz powoli znika. Ale niestety lub stety zostaje tu jeszcze 5 dni jak dobrze pujdzie. Ale w sumie dla mnie to lepiej bo 24 godziny na dobę mam swojego ukochanego. Wstałem z łóżka i wybrałem się do automatu tym razem po herbatkę mango którą oferowali. Usiadłem na krzesełka które było na przeciw sklepiku szpitalnego. Powoli wypiłem gorący napuj. Był bardzo dobry jak na takie niskie standardy. Tak odzywa się we mnie dusza byłego mnie. W sumie lubię poczuć się jak za dawnych lat. Wyżuciłem kubeczek i udałem się do mojej sali. Chwyciłem książkę, położyłem się na moje posłanie i oczywiście zaczytałem się na 2 godziny.

Po czasie przyszła do mnie pielęgniarka poinformować, że mogę zobaczyć Wawrzyniaka. Już bez pomocy pobiegłem do sali w której leżak mój ukochany. Otworzyłem drzwi i wparowałem jak poparzony do sali. Ludzie patrzyli na mnie jak na debila. Usiadłem na krzesełka obok mojego chłopaka. Spał. Chwyciłem jego rękę przytulając do swojej klatki piersiowej. Oczywiście zacząłem swój monolog:
-Wiedziałem, że mnie nie zawiedzisz. Nie chcesz kończyć tej historii tak szybko. Wieżyłem w ciebie. Pokazałeś, że nasza miłość przetrwa wiele. Dziękuję kochanie.
-Mówiłem, że Cię nie zostawię...
Usłyszałem osłabiony głos. Spojrzałem na Łukasza. Patrzył się na mnie swoimi pięknymi błękitnymi oczyma. Przytuliłem go po czym pocałowałem w usta.
-Stracha mi narobiłeś!
-Wiem kotek. Przepraszam!
-Nie masz za co kochanie. Jak się czujesz?
-Nawet dobrze. Ale z łóżka nie wstanę.
-Za ile wyjdziesz?
-Nie wiem, ale na pewno nie szybko.
-Ja też leżę w tym szpitalu.
-Skarbie co Ci się stało?
-Gdy wtedy dostałeś ten atak wezwałem karetkę, pojechałem do szpitala w którym miałeś być przyjęty i czekałem na informacje. Pielęgniarka powiedziała, że nie wie czy są szanse na twoje przeżycie, wtedy zemdlałem i udeżyłem głową w kafelki i mam guza przez którego właśnie mogę tracić przytomność.
-O boże skarbie... Naprawdę nic Ci nie będzie?
Martwi się o byle guza którego nabiłem, a on wczoraj mógł nie przeżyć. Zamiast mieć załamanie, uśmiecha się i martwi się bardziej o mnie niż o siebie, a mi nic takiego nie jest. No tylko brać przykład.
-Wszystko ok. Będę Cię codziennie odwiedzał! Jak trzeba to nawet spał na tym krzesełka aby być obok ciebie.
-kotek, nie pozwolę Ci spać na krzesełku będzie Cię bolał kręgosłup a też jesteś chory.
-Skarbie jak dobrze, że wszystko już dobrze.
Uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Jak dobrze, że już wszystko ok. Brakowało mi jego głosu, koi moje nerwy. Brakowało mi jego pięknych błękitnych oczu. Brakowało mi jego śmiechu foki. Brakowało mi jego pocałunku. Brakowało mi jego ciepła.

Łukasz nachylił się lekko w moją stronę całując moją głowę.
-Do wesela się zagoi
-A kiedy nasze wesele?
-W Polsce pary homoseksualne nie mogą brać ślubu. Musielibyśmy wyprowadzić się do innego kraju i dostać tam obywatelstwo.
-Szkoda... Ale zrobimy taki ślub na niby?
-Co znowu wymyśliłeś?
-No zrobimy taki ślub tylko, że sami i zrobimy ceremonię i będzie tort weselny. Ty ubierzesz garnitur a ja...
-Suknie ślubną?
-Dla ciebie nawet suknie ślubną.
Starszy zaczął się śmiać. Pocałowałem go w nos.
-Idę do toalety zaraz wracam.

Gdy wracałem z toalety zobaczyłem Łukasza rozmawiającego ze znaną mi pielęgniarką gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się do pani a ona wyszła z sali. Gdy usiadłem na moje miejsce Łukasz od razu zaczął:
-Mam dla ciebie niespodziankę!
-Jaką?
-Powiem jeśli pocałujesz mnie tak słodko.
-no dobra.
Nachyliłem się i pocałowałem delikatnie mojego partnera. Nasz pocałunek był gługi i namiętny. Na koniec oczywiście Łukasz oblizał moje usta. Starsza Pani która była w odwiedzinach u jakiegoś pacienta spojżała na nas z pogardą. Przyzwyczaiłem się do tego, że nie którzy ludzie nie tolerują gejów.
-No mów!
-Dogadałem się z pielęgniarką, że przeniosął Cię do tej sali. W dodatku będziesz leżał obok mnie.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliłem partnera i pocałowałem
-Jesteś najlepszy!
-Kochanie bez ciebie bym nie zasnął!

______________________________________
kochani wstawiam dziś rozdział. W sobotę mam gości a dzia wróciłam z wycieczki więc nudzi mi się to napisałam rozdział. Miłego! Pa!

KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz