Obudziłam się po kilku godzinach. Za oknem wciąż było ciemno, więc spojrzałam na zegarek, który wskazywał czwartą nad ranem. Przetarłam dłońmi twarz i stwierdzając, że już i tak nie zasnę wyjęłam ciuchy do ćwiczeń, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie ubrałam przygotowane ubrania. Związałam jeszcze włosy w kitkę i wróciłam do pokoju.
- Jarvis, czy wszyscy śpią? - zapytałam sztucznej inteligencji.
- Tak, panienko Stark - usłyszałam odpowiedź, której się spodziewałam, ale wolałam się upewnić.
- Mógłbyś mówić mi po imieniu? - dodałam. Nie lubiłam, kiedy ktoś się do mnie zwracał po nazwisku, bo czułam się wtedy starzej.
- Oczywiście, Lily - powiedział, na co uśmiechnęłam się i wyszłam na ciemny korytarz.
Jak najciszej ruszyłam do sali, w której trenowałam z Natashą, nie chcąc nikogo obudzić. Korytarze były zupełnie ciemne, co nie ułatwiało mi zadania, ale na szczęście po paru minutach znalazłam się w odpowiednim pomieszczeniu. Zaczęłam od krótkiej rozgrzewki, którą było rozciąganie. Kiedy poczułam się już wystarczająco rozgrzana, założyłam na ręce rękawiczki i podeszłam do worka treningowego. Musiałam poćwiczyć uderzenia, które wczoraj zaprezentowała mi Natasha. Na początku delikatnie biłam worek, zwracając uwagę na technikę uderzeń, ale za każdym razem zwiększałam ich siłę. Moje myśli zaczęły krążyć wokół rodziny. Jak bardzo chciałam wrócić do domu. Przez to rozmyślanie zaczęłam się robić zła. Moje emocje się kumulowały, a uderzenia były coraz mocniejsze. W końcu zaprzestałam i spojrzałam na swoje ręce. Były całe czerwone oraz opuchnięte.
Usiadłam na ławce ciężko oddychając. Mój wzrok powędrował na zegarek, który wskazywał szóstą. Do pobudki któregokolwiek z współlokatorów została mi minimum godzina, więc postanowiłam, wyjść pobiegać.
Wróciłam do pokoju po telefon i słuchawki, po czym skierowałam się do windy. Zdecydowałam, że pójdę w to samo miejsce, gdzie kilka dni temu biegałam ze Steve'em.
Na miejscu założyłam słuchawki na uszy i włączyłam moją ulubioną playlistę. W moich uszach rozbrzmiał utwór "Believer" zespołu Imagine Dragons, a ja zaczęłam biec po parku. Miejsce było niemal puste, co nie było niczym dziwnym o tej godzinie. Po drodze minęłam kilkoro ludzi z psami lub biegaczy takich jak ja. Chociaż ja biegłam szybciej od nich. Utrzymywałam szybkie tempo przez dłuższy czas, aż muzyka się wyłączyła, a telefon zaczął wibrować. Niechętnie zatrzymałam się i wyjęłam urządzenie z kieszeni.
- Halo - zaczęłam, nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
- Gdzie jesteś? - usłyszałam zdenerwowany głos Tony'ego.
- Obudziłam się wcześniej i poszłam pobiegać. Spokojnie zaraz wrócę - oznajmiłam przewracając oczami, mimo że tego nie widział.
- Aaa dobrze - powiedział widocznie uspokojony. - Do zobaczenia - pożegnał się i rozłączył.
Spojrzałam na godzinę, która wskazywała ósmą trzydzieści. Najwidoczniej biegałam już dość długo. Schowałam telefon oraz słuchawki do kieszeni bluzy i truchtem skierowałam się do Avengers Tower. Przypomniałam sobie o prośbie Bannera i w myślach podziękowałam sobie, że nie zjadłam jeszcze śniadania, co znowu nie było za dobrym pomysłem, patrząc na to ile wysiłku już dzisiaj miałam. Kilkadziesiąt metrów przed budynkiem poczułam, że kręci mi się w głowie, więc przystanęłam, chcąc odzyskać równowagę. Po paru minutach ruszyłam dalej spacerem do wieżowca.
Wchodząc do windy od razu wybrałam piętro, na którym znajdowało się laboratorium Bannera.
- Cześć, Bruce! - przywitałam się wchodząc.
![](https://img.wattpad.com/cover/197737762-288-k916735.jpg)
CZYTASZ
Unstoppable ~ Avengers
FanfictionMłoda Lily Stark odkrywa w sobie magiczne zdolności. Co się stanie, kiedy chcąc chronić rodzinę zamieszka z Avengers? Rozpoczną się nowe przyjaźnie, czy może coś więcej? I co knuje Hydra? Odpowiedzi znajdziecie, czytając to opowiadanie. Zapraszam :...