Powoli zaczęłam otwierać powieki, chcąc przyzwyczaić moje oczy do jasnego światła. Niepewnie rozejrzałam się wokół siebie. Znajdowałam się w jasnym pomieszczeniu bez okien. Obok mnie stało kilka maszyn, do których byłam podłączona kabelkami.
- Nasza śpiąca królewna w końcu się obudziła - usłyszałam tak dobrze znany mi głos, po mojej prawej stronie. Na fotelu obok mojego łóżka siedział Tony, uśmiechając się ciepło, co od razu odwzajemniłam.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam, jednak ze zdziwieniem zauważyłam, że mówienie sprawia mi ból.
- Napij się - powiedział Tony, przystawiając mi szklankę wody do ust i delikatnie mnie podnosząc. Podziękowałam mu skinieniem głowy, po czym ponownie opadłam na poduszkę. - Jesteś w sali szpitalnej w Avengers Tower - wyjaśnił, odkładając szklankę na szafkę.
- Ale co się stało? - zapytałam, próbując się podnieść, ale przez silne zawroty głowy zrezygnowałam z tego.
- Nic nie pamiętasz? - zmarszczył brwi. - Misja, Zimowy Żołnierz, cokolwiek? - zapytał szybko, a mnie zaczęły zalewać wspomnienia z poprzedniego dnia. Byliśmy na misji, pojawił się Zimowy Żołnierz, walczył ze mną, a potem ze Steve'em, tarcza...
- Steve! - spojrzałam na mojego wujka z przerażeniem. - Nic mu nie jest? - zapytałam szybko.
- Poza tym, że cholernie obwinia się o to, że leżysz tu od dwóch tygodni to wszystko w porządku - odpowiedział, uśmiechając się do mnie. - Wiedziałem, że tak to się skończy - dodał pod nosem.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, nic - zaprzeczył, uśmiechając się ponownie. - Wróćmy do tematu, że nasz Kapitan żyje dzięki tobie. Wiesz, że używanie tak dużych ilości mocy jest niebezpieczne? - zapytał, patrząc na mnie z troską.
- Tony, ja - zaczęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć. No bo jak wytłumaczyć ten strach o życie Rogersa, który wtedy czułam? - Ja nie mogłam pozwolić by coś mu się stało - powiedziałam tylko, mając nadzieję, że to wystarczy.
- Rozumiem - powiedział tylko, wstając z fotela. - Zawołam Bruce'a, żeby cię przebadał - uśmiechnęłam się do niego, kiedy wychodził i wtedy przypomniałam sobie coś jeszcze z tamtego wieczoru. Zabiłam kogoś. Jednego z agentów. Odebrałam życie. Poczułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, a z gardła wydobył się pierwszy szloch.
- O, Lily, wstałaś - usłyszałam głos Bruce'a i podniosłam na niego wzrok. - Coś się stało? - zapytał ze zmartwieniem.
- Nic, tylko... Czy mogłabym już pójść do siebie? - zapytałam z nadzieją. Jedyne o czym marzyłam w tej chwili to zamknięcie się w swoim pokoju i oderwanie od świata. Jak mogłam zrobić coś takiego?
- Dopiero się wybudziłaś - zaprzeczył Bruce, ale widząc mój stan niepewnie pokiwał głową. - Z tego co widzę twoje parametry życiowe są w normie, ale jakby się coś działo to powiedz Jarvisowi - powiedział, pomagając mi wstać.
Ponownie poczułam zawroty głowy, ale tym razem użyłam całej siły woli, aby się nie przewrócić i ruszyłam do swojego pokoju. Jak najciszej potrafiłam skierowałam się do sypialni, żeby nie zostać zauważoną, jednak moje prośby nie zostały wysłuchane.
- O, Lily! Wszystko w porządku? - zapytał mnie Thor, którego minęłam przed wejściem do mojego pokoju.
- Tak, jasne - uśmiechnęłam się do niego.
- Czy ty płaczesz? - zmarszczył brwi.
- Nie, skądże, po prostu muszę odpocząć - powiedziałam szybko i weszłam do swojego pokoju. - Jarvis nie wpuszczaj tu nikogo - poprosiłam sztuczną inteligencję, zanim zwinęłam się w kłębek na łóżku.
CZYTASZ
Unstoppable ~ Avengers
FanfictionMłoda Lily Stark odkrywa w sobie magiczne zdolności. Co się stanie, kiedy chcąc chronić rodzinę zamieszka z Avengers? Rozpoczną się nowe przyjaźnie, czy może coś więcej? I co knuje Hydra? Odpowiedzi znajdziecie, czytając to opowiadanie. Zapraszam :...