➳ kill my mind.

1.1K 80 26
                                    

- Dużo o tobie słyszałam, Millie. - odparła dziewczyna i podała mi rękę, co odwzajemniłam.
- Oh, miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się i spojrzałam się w jej oczy. Była bardzo podobna do Noah'a.
 
Rozmawiałam chwilę z dziewczyną, po czym zauważyłam osobę której na pewno nie miało tu być.

- Przepraszam na chwilkę. - ominęłam Chloe i wzięłam za rękę Sadie. - Widziałaś kto przyszedł!? - krzyknęłam do niej.
- Tu jest każdy, o kogo konkretnie chodzi?
- Meghan! - gdy wypowiedziałam jej imię moje serce znacznie przyspieszyło.

Nie wiem co wywołało u mnie ten stres, jednak nadal czułam na jej widok strach. Mimo, że ostatnio rozmawiałam z nią w toalecie, nie chciałam mieć z nią nic wspólnego.

- O nie, tego już za wiele. - dziewczyna uniosła się i poszła jej szukać.
- Millie, co tu robi Meghan? - krzyknął zdezorientowany Noah. Wyglądał na przygnębionego i jednocześnie przestraszonego.
- Nie wiem, chodźmy do mojego pokoju. - wzięłam go za rękę i skierowałam się na schody.

Nie chciałam już dłużej siedzieć, przynajmniej zważając na te pijane osoby, które nie są świadome tego co robią. Impreza trwała ona dłużej niż godzinę, a w mieszkaniu zostały zbite  już dwa wazony z kwiatami.

Ominęliśmy całująca się parę na schodach i otworzyłam drzwi pokoju. Momentalnie zrobiłam duże oczy, patrząc jak Finn obściskuje się z jakąś blondynką na moim łóżku. Ręce trzymał pod jej bluzką i błądził nimi po całym ciele.

- Finn! Co ty tutaj robisz?! - pisnęłam, a Noah za mną wydawał się zdenerwowany.
- Nie widać? - odczepił się od dziewczyny, a ona wstała i poprawiła się. - Możecie łaskawie wyjść? Chcę dokończyć to co zacząłem.
- Nawet sobie nie myśl, Wolfhard. - Noah spiął się i warknął nieprzyjaźnie. - Wyjdź, albo załatwimy to w inny sposób.

Finn wstał i włożył ręce do swoich spodni, uprzednio przejeżdżając palcem po swojej dolnej wardze.

- Schnapp, Schnapp, Schnapp. Jak zwykle groźny. - podszedł do niego i podniósł głowę. - Szkoda, że Meghan tego w tobie nie dostrzegała, skoro cię zostawiła.

Noah momentalnie uderzył Finn'a pięścią w policzek. Pisnęłam razem z blondynką, a on tylko zaśmiał się i przyłożył rękę do policzka.

- Zobaczymy, czy będziesz nadal taki cwany. - spojrzał się na niego groźnie, a mi puścił oczko i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- To może ja już pójdę. - powiedziała cicho dziewczyna i wyszła w pośpiechu.

Złapałam się za głowę i spojrzałam na Noah'a. Stał i wpatrywał się w podłogę, trzymając nadal rękę ściśnietą w pięść.

- Noah... wszystko w porządku? - spytałam się go i położyłam rękę na jego ramieniu.
- W jak najlepszym. - powiedział zaciskając zęby. - Pójdę już, dzięki za zaproszenie. - otrząsnął się i wyszedł z pokoju również trzaskając drzwiami, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

Usiadłam na łóżku, a potem szybko z niego wstałam pamiętając co wydarzyło się tu kilka minut temu. Otworzyłam okno, aby pokój się wywietrzył i zapaliłam świeczkę. Nie miałam zamiaru już schodzić na dół, więc stwierdziłam że spędzę ten wieczór sama. Przebrałam się w bluzę i krótkie spodenki dla własnego komfortu i związałam włosy w kucyka.

W moim pokoju zaczął unosić się aromat cynamonu, który niezmiernie kochałam. Zawsze przypominał mi o jesieni.

Resztę czasu spędziłam na oglądaniu serialu, dopóki nie zechciało mi się pić. Napisałam do Sadie i Suzie, czy nie chciałyby przynieść mi wody, jednak żadna nie odpisywała. Muzyka dalej na dole grała, więc impreza na pewno trwała. Wiedziałam, że lepiej nie zostawiać otwartego pokoju, bo ktoś mógł do niego wejść, a kolejnej sytuacji nie chciałabym zobaczyć.

Zaryzykowałam. Zamknęłam za sobą drzwi i powoli zeszłam po schodach modląc się abym nikogo nie zobaczyła i spotkała. Wyglądałam jak idiotka zważając na ubiór. Na drodze przeciskałam się przez tłum ludzi i w końcu dotarłam do kuchni. Nalałam sobie dużą szklankę wody i wzięłam jabłko z koszyka. Wróciłam tą samą drogą, przy okazji wylewając trochę wody na panele. Nie zauważyłam nikogo, więc otworzyłam drzwi łokciem i powoli weszłam do środka. Z ulgą kopnęłam drzwi, zamykając je.

Po moim pokoju rozchodził się zapach, którego nienawidziłam. Zapach papierosów.

𝐬 𝐡 𝐢 𝐧 𝐞 | 𝐟 𝐢 𝐥 𝐥 𝐢 𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz